Fotografujesz Instagramem, robisz notatki na Evernote, wysyłasz wszystko Gmailem. Ale kiedy czujesz, że jesteś o krok od przełomowego pomysłu nadal instynktownie chwytasz po papier i długopis? "Nic nie przebije pisania na papierze" – napisał jeden z najbardziej znanych programistów na świecie.
Aplikacje, które pozwalają notować, robić zdjęcia, nagrywać przeżywają prawdziwy rozkwit. Każdy pomysł może być natychmiast zdigitalizowany i przesłany dalej. Do lamusa odszedł już wydawałoby się ostatni bastion papierowych notatek – listy zakupów. W czasie, kiedy blogerzy i publicyści wieszczą śmierć papieru, okazuje się, że ten ma się jednak jak najlepiej. Bez niego nie są w stanie obejść się pracownicy agencji kreatywnych, naukowcy, prezesi. A nawet Tomek Machała, który choć w ciągu dnia podśmiewa się z robionych przez nas ręcznie notatek, podczas kolegium sam zapisuje wszystko w zeszycie…
Nic nie przebije pisania
O wyższości papieru nad komputerem Justin Rosenstein napisał w LinkedIn felieton. Przekonuje w nim, że pisząc na komputerze nie jest w stanie pracować nad kreatywnymi pomysłami. Dopiero kiedy napisze coś na kartce, rozrysuje projekt, może przenosić go i szlifować wirtualnie.
"Nic nie jest w stanie przebić pisania na papierze" – ocenił i dodał, że mówi to jako osoba maksymalnie zaangażowana w technologie i która przy ich pomocy kontroluje niemal każdy aspekt życia (Rosenstein przez lata pracował m.in. jako programista Google). Jak przekonuje Rosenstein, nie ma zdolności rysowniczych, więc szkice pozwalają mu skupić się na idei, którą musi przekazać, a nie na szczegółach technicznych. "A kiedy pokazuję projekt innym, pozwala on utrzymać dyskusję na wysokim poziomie – inaczej łatwo zeszlibyśmy na rozmowę o kolorach, których użyjemy, zanim jeszcze zdecydowalibyśmy, co właściwie tworzymy" – napisał.
Zdaniem programisty, rysowanie jest szybsze niż robienie dokładnych notatek na komputerze, pozwala też w literalny sposób odrzucić pomysł. Wystarczy tylko zwinąć kartkę w kulkę.
Zdaniem Rosensteina proces twórczy potrzebuje zarówno fazy papierowej, w której można pisać i myśleć zupełnie bez ograniczeń, jak i fazy komputerowej, kiedy przechodzi się do detali. "Wierzę, że tak powstają wielkie rzeczy" – podsumował.
Utrwalone na wieki
Papier ma jednak znacznie więcej zalet niż tylko pobudzanie kreatywności. Zapisane na nim pomysły są bowiem znacznie trwalsze niż te, które utrwalamy na elektronicznych nośnikach. Podczas prezentacji w FameLab, rodzaju naukowego talent show, udowadniała to Monika Kaperska, doktorantka Uniwerystetu Jagiellońskiego. Kaperska zajmuje się przedłużaniem życia papieru.
"Jeśli chcielibyśmy zachować ideę przez setki lat, na czym należałoby ją zapisać, by ją ochronić? Na kamieniu? Nie da się na nim zmieścić zbyt wiele. Na pergaminie? Jest zbyt kosztowny. Taśma magnetyczna? Zacznie się rozmagnesowywać w ciągu trzydziestu do pięćdziesięciu lat. Na CD? Zaczynamy tracić informacje po trzech do pięciu lat. USB? Straciłam go, bo spalił się po roku" – mówiła podczas prezentacji. Jak szacowała, około 20 proc. danych zapisanych na cyfrowych nośnikach już zostało straconych.
"Ludzie, którzy zajmują się digitalizacją danych skupiają się na tym, żeby zmieścić jak najwięcej w jednym urządzeniu. Ale nie zastanawiają się, jak długo one tam zostaną" – podsumowała swoją prezentację.
Papier nie potrzebuje baterii
Pod wpisem Rosensteina rozgorzała dyskusja. Wszyscy komentujący użytkownicy zgodnie przyznali, że dla nich także papier to absolutna konieczność. "To właśnie przyczyny, dla których po testach wielu elektronicznych urządzeń, skończyłem z ołówkiem, kartką i gumką" – napisał Rodrigo. "Papier nie potrzebuje baterii" – zwrócił uwagę Donald. "Komputery to potężne narzędzia, ale nie pomagają w tworzeniu idei" – dodał Aaron.
– Technologie ułatwiają życie, ale w pracy twórczej papier i długopis są po prostu niezastąpione – mówi Marcin Hryszkiewicz, psycholog i trener kreatywnego myślenia. – Przydają się szczególnie w pracy grupowej. Dzięki na przykład flip chartom łatwiej można wykorzystać ekspresję, szybciej spisuje się pomysły, pokazuje je innym. To świetna i zrozumiała forma komunikacji – dodaje.
Jego słowa popiera Agata Krawędkowska, która prowadzi warsztaty kreatywnego myślenia dla najmłodszych. – Nie będę ukrywać, że ja też potrzebuję papieru. Nawet jeśli do działania zainspiruje mnie coś, co znalazłam w komputerze, nad pomysłami pracuję przy pomocy kredek, długopisów, rysunków.
Jak dodaje, potrzebę najprostszej kreatywności widać zwłaszcza podczas pracy z dziećmi – najmłodsi dopiero wyposażeni w papier pokazują, jak działa ich wyobraźnia. Zdaniem Agaty Krawędkowskiej, dzieci nie czują wówczas żadnych granic, więc to, co wymyślają jest znacznie bardziej twórcze.
Praca z wykorzystaniem papieru nie dziwi neurologów, którzy mają na to bardzo proste wytłumaczenie: kiedy używamy kartki i długopisu, uaktywnia się po prostu prawa półkula mózgu odpowiedzialna za myślenie artystyczne.
A Wy? Wolicie kartkę i długopis, czy nad pomysłami pracujecie na komputerze?