Choć żyjemy w XXI wieku i do nagości, która atakuje z reklam i mediów jesteśmy już przyzwyczajeni, to kobieta odsłaniająca pierś, by nakarmić swoje dziecko wciąż wywołuje ogromne i najczęściej niezdrowe emocje. – Ludzie komentują, posyłają nieprzychylne spojrzenia, wypraszają – mówią kobiety, które z problemem stykają się na co dzień.
– To obrzydliwe – usłyszała Karina Paczkowska, prezeska Fundacji "Klamra", gdy w jednej z bielskich kawiarni zaczęła karmić piersią swoje dziecko. Świeżo upieczona mama, o której pisał dziennik “Metro”, postanowiła zaprotestować przeciwko temu, jak traktowane są karmiące kobiety i wraz z kilkoma innymi mieszkankami miasta zorganizowała happening. W jego ramach panie karmiły dzieci na reprezentacyjnym placu Chrobrego.
O tym, że karmienie piersią w miejscach publicznych wciąż wzbudza spore emocje, świadczy też dyskusja, jaka rozgorzała w naTemat po wpisie naszego blogera Wojtka Gadomskiego. Opisywał on historię Anastasii Chernyavsky, której akt portretujący ją z dzieckiem przy piersi został usunięty z Facebooka przez administratorów portalu jako forma pornografii.
Jeden z naszych użytkowników zauważył, że “w ubiegłym wieku akty były traktowane jako pornografia, a publiczne karmienie piersią jako coś pięknego. Dzisiaj jest odwrotnie”. Czy rzeczywiście ten temat wzbudza tak duże emocje?
"Matki się wstydzą"
– W niedzielę byłam na targu. Wokół tłum, mnóstwo ludzi. W pewnym momencie jedna ze sprzedawczyń podwija bluzkę i zaczyna karmić dziecko, dotąd spokojnie leżące obok. Zdziwiło mnie, że nie przeszkadzał jej tłok, że nie próbowała się gdzieś schować, a co więcej, w dalszym ciągu handlowała. Poczułam się niezręcznie – jedną ręką trzymała niemowlaka, drugą wydawała pieniądze, przebierała warzywa – mówi w rozmowie z naTemat Małgorzata z Warszawy.
W internecie znaleźć można jednak znacznie więcej o wiele ostrzejszych wypowiedzi krytykujących matki za to, że epatują tak intymną czynnością jak karmienie w miejscach publicznych.
Internauci o karmieniu piersią
"Nie wiem dlaczego ale ten widok wzbudza we mnie mdłości , kobieta karmiąca wygląda jak dojna krowa, współczuję temu dziecku, poza tym spijanie pokarmu to jak spijanie, no nie wiem, potu".
(kafeteria.pl/forum)
"Prawda jest taka, że wiele kobiet ma podczas karmienia obrzydliwe piersi z wielkimi brodawkami i eksponowanie ich uważam za obrzydliwe". (goldenline.pl)
Karolina Saturska, doradca laktacyjny, przyznaje, że stosunek Polaków do karmiących matek wciąż jest realnym problemem. – Ludzie komentują, posyłają nieprzychylne spojrzenia, wypraszają – mówi Saturska. Zdaniem naszej rozmówczyni postawa innych może czasami nawet zniechęcać karmiące kobiety do zabierania dzieci na spacer. – Bo przecież nie wiadomo, kiedy niemowlak zgłodnieje. Matki boją się, wstydzą – ocenia Saturska.
Biust? Tylko do seksu
– Zastanawiam się, czy w krytyce publicznego karmienia piersią nie ma przyzwyczajenia do tego, że biust służy tylko do seksu. Więc ma być idealny, nawet, jeśli sztuczny. I pokazanie go wiąże się z erotyką. A tu nagle okazuje się, że jest inny niż w reklamach. I jest podwójne zakłopotanie przerzucane na matki – pisała w naTemat przed miesiącem Aleksandra Różdżyńska.
Jej punkt widzenia podziela Karolina Saturska oraz dr Patrycja Dołowy, wiceprezeska Fundacji MaMa, która podkreśla, że stosunek do karmiących mam to m.in. pochodna szerszej kwestii, jaką jest postrzeganie kobiecej cielesności.
Zdaniem dr Dołowy ogromna ilość emocji związanych z publicznym karmieniem piersią ma także inne źródło. – W dzisiejszych czasach matki po raz pierwszy w historii “wyszły z domu”. Wcześniej macierzyństwo rozgrywało się w sferze domowej. Wiele osób ma trudności z pogodzeniem się z tym faktem, oburzając się na wszelkie przejawy obecności macierzyństwa w przestrzeni publicznej – ocenia Patrycja Dołowy, przywołując m.in. słynną wypowiedź prof. Mikołejki o “wózkowych”.
Znaleźć złoty środek
Czy jednak nie jest tak, że niektóre matki same narażają się na ostracyzm obnażając się w miejscach publicznych? Karolina Saturska twierdzi, że karmić można przecież tak, by nie pokazywać nagości. – Staram się robić to dyskretnie, odwracając się czy zasłaniając. Chodzi mi nie tyle o innych, co o mnie samą. Karmienie uważam za coś intymnego. Dziwi mnie swoista moda na obnoszenie się z tą czynnością przez niektóre kobiety – mówi w rozmowie z naTemat Asia, od dziesięciu miesięcy szczęśliwa mama.
Dr Patrycja Dołowy pytana o to, gdzie leży granica między prawem kobiet do karmienia a naruszaniem domniemanej estetycznej czy “moralnej” wrażliwości postronnych obserwatorów, apeluje do zdrowego rozsądku matek. Zwraca jednak uwagę, że w sytuacji, w której w przestrzeni publicznej brakuje miejsc do spokojnego nakarmienia niemowlaka, krytykowanie matek jest co najmniej niestosowne.
– Nie rozumiem też jak można mieć pretensję, że kobieta karmi w pracy. Skoro brakuje w Polsce żłobków i nie każdego stać na nianię, to co innego pozostaje? Być może kiedyś uda się wypracować klarowne zasady co do tego, gdzie karmić wypada, a gdzie nie, ale na razie najważniejsze jest to, by matki w końcu przestały być wypychane z przestrzeni publicznej – mówi Dołowy.
Piersi w reklamie, czasem nawet ukazane bez stanika, są w porządku. Ale pokazanie ich w absolutnie naturalnym kontekście, jakim jest karmienie dziecka, wywołuje oburzenie.