Wyglądają jak domki dla ptaków, ale nimi nie są. W ich środku zamiast fruwających stworzeń można znaleźć książki. Małe darmowe biblioteki opanowują świat. Pojawiły się też w Polsce.
Idea jest prosta: budujemy małą biblioteczkę, wkładamy do niej książki i stawiamy ją przed domem. Książki może wypożyczyć każdy.
Historia małych biblioteczek rozpoczęła się w 2009 roku, kiedy to Todd Bol z Hudson w USA, chcąc uczcić pamięć swojej mamy, zbudował drewnianą miniaturę szkoły i umieścił w niej książki. Konstrukcję postawił przed domem. Pomysł spodobał się jego przyjaciołom, którzy zaczęli przynosić swoje książki.
W ciągu dwóch lat powstało w Stanach Zjednoczonych 1800 takich domków. Dziś na świecie jest ich prawie 3000. A ruch "Little Free Library" rośnie w siłę.
Powstają biblioteczki ule, biblioteczki kurniki, domki i skrzynki. Na stronie littlefreelibrary.org można znaleźć mapę świata, która pokazuje, gdzie znajdują się wszystkie domki dla książek.
Każdy, kto postawi taką biblioteczkę zobowiązany jest zapłacić 25 dol. na rzecz organizacji "Little Free Library". Po dokonaniu opłaty otrzymuje się specjalny numer, a nowa biblioteczka dodawana jest do mapy znajdującej się na stronie organizacji.
Takie biblioteczki to nie tylko sposób na promocję czytelnictwa, ale także możliwość zainteresowania innych takim rodzajem literatury, jaki sami lubimy. Wystarczy tylko do skonstruowanej przez siebie biblioteczki włożyć odpowiednie książki.
W Polsce pomysł biblioteczek chce wcielić w życie Fundacja Dotknij Pomocy. W portalu wspieram.to trwa zbiórka pieniędzy na budowę trzydziestu takich domków dla książek.– Do projektu podchodzimy bardzo poważnie , mamy rozpisaną strategię, miejsca, w których będą biblioteczki, zbiórkę i logistykę książek – wyjaśniają organizatorzy akcji. Zbiórka trwa do 23 grudnia.
Ambasadorami akcji zostali Łukasz Jakóbiak, prowadzący autorski program na YouTube "20m kw. Łukasza" i Paweł Tkaczyk, bloger zajmujący się marketingiem.