Parę lat temu Abercrombie & Fitch był jedną z najbardziej pożądanych marek odzieżowych wśród młodych, pięknych i bogatych. Powstało nawet określenie "casual rich" i za wszelką cenę A&F broniło zdobytego statusu. Jak? Między innymi oferując osobie nie pasującej do określonego typu klienta kilku milionów dolarów za to, by nie nosił ich ubrań. Po zaledwie kilku latach losy się z lekka odwróciły. Snobistyczny A&F planuje zamknąć 180 sklepów i desperacko walczy o każdego klienta. Jeśli się nie uda, dojdzie do drugiego w 120-letniej historii firmy bankructwa.
Kiedyś nazywano ich "casual luxury" albo "casual rich". Dzisiaj Abercrombie & Fitch walczy o przetrwanie, drugi raz w swojej 120-letniej historii. "Business Insider", analizując sytuację marki, doszedł do wniosku, że to między innymi przez... brak dobrych pomysłów wśród projektantów.
Przykładem tego mają być nowe t-shirty firmy. Stworzono na nich postać, która jest połączeniem „najciekawszego człowieka na świecie” (postaci z reklamy pewnego browaru) z lisem z piosenki „The Fox” Ylvisa. W utworze tym pada pytanie: „co mówi lis?”. Odpowiedź Abercrombie & Fitch brzmi: „Fraka kaka kaka kaka kow”. Szkoda tylko, że nawet w przygotowanej przez nich reklamie na YouTube lis mówi zupełnie co innego.
Jak widać, A&F niezbyt dobrze radzi sobie z promocją. Ba - okazuje się, że ceniona marka stała się symbolem kiczu, którego już nikt nie chce nosić. Warto jednak wspomnieć, że A&F przez większość swojego istnienia wcale nie był kojarzony z modą. W tej branży działa od niedawna. Wcześniej firma zajmowała się czymś innym.
Historia marki
Abercrombie & Fitch do lat osiemdziesiątych XX wieku był znany jako sieć sklepów sportowych. Do dziś zachował się otwarty w 1894 roku sklep tej marki w Bejrucie. Tyle że firma w 1977 roku ogłosiła swoją upadłość i zamknęła swój najbardziej znany sklep na Madison Avenue na Manhattanie.
O historii firmy tak pisze "Business Insider": „Otworzyli 12 piętrowy sklep w którym było wszystko, strzelnica, szkółka golfowa... Ich hasłem firmowym było „Najwspanialszy Sklep Sportowy na Świecie”. W 1927 A&F roku ubierało Charlesa Lindbergha, kiedy przeleciał jako pierwszy człowiek przez Atlantyk. Wśród klientów tej firmy wymienia się Ernesta Hemingwaya i Teddy'ego Roosevelta. Tylko po wielkim kryzysie marka nigdy się nie podniosła”.
Z łowiectwa do świata mody
W 1978 r., czyli po jej zniknięciu z rynku, przejęła ich Oshman's Sporting Goods i A&F przez jakiś czas specjalizował się w produkcji strojów łowieckich. Trwało to krótko, bo w 1988 roku firmę przejęło z kolei Limited Brands, którzy dokonali istnej rewolucji. Porzucono dotychczasowe portfolio firmy i skupiono się wyłącznie na modzie.
Nagle Abercrombie&Fitch stał się marką dla młodych, pięknych i bogatych: mężczyzn z wyrzeźbionymi klatami i kobiet z oszałamiającą figurą. Za pomocą olbrzymich zdjęć firma podpowiadała, czy nadajesz się na ich klienta. Do tego zaczęto tworzyć coraz bardziej wyzywające ubrania. Sukienki ledwie zasłaniające pośladki i t-shirty dla mężczyzn ilustrowane chamskimi, wręcz szczeniackimi żartami.
To otwarcie na seks i rozrywkę, połączone z ekskluzywnością, okazało się strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu ruchowi A&F stał się jednym z najpopularniejszych marek Ameryki z początku XXI wieku, wyprzedzając w rankingach tak popularne firmy, jak chociażby słynny Levi's. W 2005 roku zyski spółki wyniosły ponad 2 miliardy dolarów. Potem nadszedł spadek.
Dlaczego Abercrombie ma problemy?
Powodów jest wiele i wszystkie tyczą się negatywnego wizerunku tej marki, za który odpowiedzialni są szefowie firmy. Niektóre hasła na ich koszulkach były rasistowskie. Czasami nie płacili swoim pracownikom na czas. Przedmiotowo traktowali kobiety w reklamach. Dyskryminowali swoich pracowników ze względu na ich przekonania (nie tylko religijne). Lista grzechów jest niebywale długa.
Dlatego, choć ekspansja marki na Europę rozpoczęła się dopiero w 2007 roku i moda na A&F u nas trwa od niedawna, to już możemy szykować się do bycia passe. Klienci przestali się łapać na tanie chwyty projektantów Abercrombie & Fitch. Zaś firma częściej jest kojarzona z nudnymi prawnikami, którzy jej bronią, niż z młodymi, pięknymi i bogatymi przedstawionymi przez modeli na ich reklamach. Co ciekawe, A&F było gotowa zapłacić jednemu z bohaterów "Jersey Shore" tylko za to, by przestał nosić ubrania ich firmy.
Firma już planuje, by do 2015 roku zamknąć 180 sklepów. Obecnie w większości z nich trwają masowe wyprzedaże, a ubrania można kupić po bardzo okazyjnych cenach. Natomiast na pytanie, co mówi lis, można odpowiedzieć tak, jak połowa komentatorów pod ich reklamówką na YouTube: „nikt nie kupuje Abercrombie & Fitch”.