
Brzmi szczytnie, ale patrząc na billboardy z wspomnianym na wstępie hasłem trudno naprawdę odnieść wrażenie, że ta kampania ma na celu sprawienie, by ludzie niepełnosprawni intelektualnie poczuli się potrzebni. "Co robicie z koszulą, która się zaplami w taki sposób, że nie można tej plamy sprać? Ja albo wyrzucam, albo noszę po domu, albo staram się plamę wstydliwie ukryć..." - skomentowała na blogu w naTemat Dorota Zawadzka.
„Zespół Downa jest jak atak śmiechu w miejscu, gdzie nie można się śmiać”
„Zespół Downa jest jak tęsknota do kogoś, kto mieszka tylko w książce”
„Zespół Downa to ciągła tęsknota do doskonałości”
„Zespół Downa to sen, który tylko mi się podoba”
„Zespół Downa to oryginalność, której nie wybierałam”
„Zespół Downa. Zrozum i daj mi żyć”
„Z zespołem Downa bywasz bardzo samotny”
Zaplanować skandal
A co o tym wszystkim do powiedzenia mają przedstawiciele Olimpiad Specjalnych? – Wszelkie informacje związane z wizją i całą koncepcją tej kampanii zostaną przedstawione na zbliżającej się konferencji prasowej. Właśnie w najbliższą środę chcemy dokładnie to wszystko wyjaśnić. Przedstawić nasz zamysł i wytłumaczyć, co chcemy dzięki temu osiągnąć dla osób z zespołem Downa. Do tego czasu więcej oficjalnie nie komentujemy – słyszymy w siedzibie organizacji. Typowa odpowiedź na wizerunkowy kryzys?
Kontrowersje hasło tej kampanii budzi bowiem tylko wśród tych, którzy o niepełnosprawnych nie myślą stereotypowo. – Tymczasem ci, którzy swoje myślenie powinni zmienić powiedzą co najwyżej "a niech sobie te Downy żyją..." – stwierdza Maciej Mrozowski.