W Wielkiej Brytanii e-book "Mein Kampf" jest bestsellerem. A jeszcze tylko 2 lata "Mein Kampf" będzie chronione prawami autorskimi. Po ich wygaśnięciu książkę będzie można rozprowadzać do woli. U nas nadal będzie jednak nielegalna. To demon przeszłości, z którym musimy się zmierzyć. - Nie uciekniemy od tego. Wydając książkę może będziemy umieli objaśnić jej rolę i grozę – ocenia historyk Robert Szuchta, autor książki "Holocaust. Zrozumieć dlaczego".
Gdy słyszę "Mein Kampf", zawsze przypomina mi się sytuacja, w której brałem udział. W jednym ze sklepów Empik, stoję w kolejce do informacji, by o coś zapytać. Przede mną para nastolatków. Na oko 17-18 lat, na pewno liceum. Chłopak podchodzi do pani od informacji i pyta o "Mein Kampf". Kuriozalny dialog, jaki się między nimi wywiązał, na zawsze zapadł mi w pamięć.
Nastolatek: Czy jest "Mein Kampf"?
Kasjerka: Hmm, wie Pan, nie znam tej książki, nie słyszałam... A kto to napisał?
Nastolatek: Nie wiem, wie Pani, to taka książka stara, historyczna chyba.
Tu, lekko rozbawiony, wtrącam się do rozmowy: To Adolf Hitler napisał, proszę państwa.
Nastolatek lekko zaskoczony, widać, że nie miał pojęcia. Kasjerka skonsternowana, że jak to, Hitler, ale zachowuje profesjonalizm i mówi: "No, to już szukam, chwilka."
Ja: Proszę się nie trudzić, ta książka jest nielegalna w Polsce i na pewno nie macie jej w sklepie.
Zarówno nastolatek, jego koleżanka, jak i pracownica sklepu byli mocno zdziwieni. Nastolatek jeszcze mnie dopytuje, co to ten "Mein Kampf" jest, bo on nie wiedział, tylko od kolegów słyszał, że trzeba przeczytać, bo "mocne". Cierpliwie wytłumaczyłem i poinformowałem, że w internecie możną ją znaleźć, ale proponuję najpierw poznać kontekst jej powstania, bo inaczej nie ma sensu tego czytać.
"Mein Kampf" wszędzie, ale nie w Polsce
Niedługo "Mein Kampf" będzie powszechniej dostępna – za dwa lata wygasają prawa autorskie do książki. Obecnie prawami tymi dysponują władze Bawarii. Chciały one zadbać o to, by książka została po wygaśnięciu praw wydana w sposób krytyczny: z komentarzami historyków, wstępem i tak dalej. Ale z projektu zrezygnowano, bo ostatecznie Niemcy nie wyobrażają sobie wydania książki zbrodniarza, podczas gdy delegalizują neonazistowskie partie.
Problem, teoretycznie, nie dotyczy Polski. U nas, nawet w 2015, książka będzie i tak nielegalna – na podstawie "zakazu propagowania symboli i treści nazistowskich", o którym mówi art. 256 kodeksu karnego.
Art. 256 Kodeksu Karnego
§ 1. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, raso- wych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolno- ści do lat 2.
§ 2.6) Tej samej karze podlega, kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w § 1.
Sąd na podstawie tego przepisu już kiedyś zakazał publikacji "Mein Kampf". Pytanie tylko: jak długo będziemy zakazywać książki Adolfa Hitlera, zamiast się z nią zmierzyć?
Wiele osób uważa, że wydanie jej byłoby obrazą naszej historii, pamięci. Ale coraz więcej pojawia się głosów mówiących, że "Mein Kampf" trzeba w Polsce wydać. W odpowiedni sposób, oczywiście.
Zmierzyć się z demonem. Dla dobra nauki
- Dzisiaj i tak można bez problemu ściągnąć "Mein Kampf" z sieci i wydrukować – przypomina historyk Robert Szuchta, autor książki "Holocaust. Zrozumieć dlaczego" i nauczyciel historii. Mój rozmówca podkreśla przy tym, że na tę książkę należy patrzeć jako na bardzo ważne źródło historyczne, które jest i tak omawiane na lekcjach historii. - To bardzo ważny tekst i powinien być znany. Tylko trzeba go poznawać z kontekstem: kto to napisał, dlaczego, po co – wskazuje Szuchta.
Mój rozmówca przypomina o tym, że dziś nauczyciele mogą na lekcjach tylko omawiać "Mein Kampf", ale nie analizować. Ze szkodą dla nauki, bo nawet najlepsze omówienie nie zastąpi tekstu źródłowego i jego rzetelnej analizy.
Dlatego też Robert Szuchta jest zdania, że "Mein Kampf" w Polsce powinno ostatecznie wyjść jako książka. - Takie wydanie krytyczne, opatrzone porządnym wstępem, komentarzami, jak najbardziej powinno powstać – ocenia.
Okraszenie treści Hitlera krytycznymi uwagami historyków, wstęp wyjaśniający okoliczności, cel i powody powstania "Mein Kampf" są po prostu potrzebne. - Nie uciekniemy od tego – dodaje historyk i podkreśla, że zwlekanie z tym szkodzi nam wszystkim. - Wydając książkę być może uda się objaśnić jej rolę, pokazać jej grozę – dodaje.
"Mein Kampf" w Polsce już było
Książka Hitlera została wydana u nas trzy raz po 1989 roku: Wydawnictwo SCRIPTA MANENT, Krosno 1992;
Wydawnictwo Werset, Kraków 1992;
Wydawnictwo XXL, 2005.
Ta ostatnia firma miała sprawę sądową za wydanie "Mein Kampf". W 2009 roku wydawca został skazany na 3 miesiące więzienia w zawieszeniu na 2 lata oraz 10 tys. zł grzywny.
Z kolei cały nakład wydany przez firmę z Krosna został potem zniszczony.
"Kto jest neonazistą, i tak nim będzie"
Przytoczona przeze mnie sytuacja z nastolatkiem zdaje się potwierdzać tę tezę. Zamiast uciekać, trzeba z problemem się zmierzyć – bo inaczej dystrybucja "Mein Kampf" będzie się odbywać poza kontrolą, a jej odbiorcy będą czytać książkę w nieświadomości jej kontekstu historycznego i społecznego.
Gdy pytam, czy jednak wydanie "Mein Kampf" nie byłoby ryzykowne i nie "obudziłoby demonów", Robert Szuchta wskazuje, że są w Polsce dostępne inne publikacje mogące przyczyniać się do wzrostu antysemityzmu, ale takie zjawisko nie następuje.
- Nie obudzą się żadne demony. W każdej księgarni Kościoła dostępne są "Protokoły Mędrców Syjonu" (fałszywy dokument opisujący, jak Żydzi mieliby przejmować władzę nad światem – przyp. red.), ale mimo to jakoś nie mają przełożenia na antysemityzm. Tak samo "Mein Kampf" nie miałoby przełożenia na wzrost antysemityzmu czy postaw neonazistowskich. Kto jest neonazistą, i tak nim będzie – podsumowuje historyk.