
Cierpi tylko z powodu zadziwiającej chęci ludzi – znajomych i nieznajomych – do układania jej życia i sugerowania, że skoro nie chce mieć dzieci, to widocznie jest jakaś wybrakowana. Kiedy jej znajomy Rich, na którego wpadła przypadkiem po dłuższym czasie, wypytywał ją, co słychać, zgodnie z prawdą odpowiedziała: rozwiodłam się, uwielbiam żyć sama, strasznie dużo pracuję, podróżuję i kończę książkę o byciu bezdzietną z wyboru, zawył: Ale Jeeeen, byłabyś taką świetną matką!
– Zwykle po cichu myślimy sobie, że ten model życia, jaki wiedziemy, jest najlepszy i godny naśladowania – mówi psycholog Iza Wojciechowska. – Jeśli mamy tradycyjną rodzinę, to sądzimy, że to najlepszy model, jaki istnieje. Faktem jest jednak, że pytania o to, kiedy będą dzieci, padają zwykle w tradycyjnych środowiskach. W dużych miastach panuje większa tolerancja – tu model rodziny z dzieckiem jest opcją, nie wymogiem – dodaje psycholog.
– A wy, szczęśliwe matki nie dające innym żyć ze swoją prokreacyjna kampanią, skąd wiecie, że wam tę szklankę ktoś poda? Jest gwarancja, że dziecko się uda? Że grzeczne będzie, dbające o rodziców? A jak wyjdzie z domu w wieku kilkunastu lat i wyjedzie na zawsze do Afryki, to co? Łyso będzie i trzeba będzie nazbierać na dom opieki? – komentuje takie nastawienie 36-letnia Grażyna, która też nie ma dzieci.
Zaraz za argumentem, jakie to macierzyństwo jest cudowne i niezbędne kobiecie do osiągnięcia spełnienia w życiu, pojawia się zarzut: No wiesz, jak możesz być taką egoistką? – Gdzie tu egoizm, ja się pytam? – denerwuje się 40-letni Michał. Dawno postanowili z żoną, że nie będą mieć dzieci, bo dobrze im we dwójkę. – A hodowanie dziecka, żeby potem na starość się miał kto zająć, to jest szczyt altruizmu, tak? Żyjcie i dajcie żyć innym.
Potem przychodzi pora na argument społeczny – cóż, moje dzieci na twoją emeryturę będą zarabiać. "Na ten argument zawsze odpowiadam: póki co, to za moje zdrowotne leczone są twoje dzieci" – napisała na jednym z forów na ten temat internautka.
Ja po prostu lubię swoje życie takie, jakie jest. Nie analizuję, nie roztrząsam, nie dopisuję ideologii – po prostu dobrze mi samej i dziecko nie jest mi do niczego potrzebne. Jedni mają dzieci, inni nie mają. Nie widzę tu żadnej kontrowersji.
– To nie jest tak, że nie lubię dzieci. Lubię. Cudze – mówi 30-letni Andrzej, którego rodzice ostatnio coraz częściej pytają o wnuki.
10 lat temu ukazał się artykuł "Fenomen dobrowolnej bezdzietności we współczesnych wysoko rozwiniętych społeczeństwach", którego autorki doszły do wniosku, że "generalnie zjawiska bezdzietności nie należy analizować tylko w sferze psychopatologicznej, lecz przede wszystkim w perspektywie zmieniających się ról płciowych. Bowiem współcześnie bezdzietność jest osobistym wyborem i jawi się jako sposób - styl życia.