Unia Europejska ureguluje także kwestie związane z e-papierosami.
Unia Europejska ureguluje także kwestie związane z e-papierosami. Fot. Diego Cervo / Shutterstock

Głośno dyskutowana dyrektywa tytoniowa może rykoszetem uderzyć w polski biznes. Nowe regulacje wspierane lobbingiem firm farmaceutycznych, które mogą zakwalifikować e-papierosy jako wyroby medyczne, spowodują, że ich sprzedaż będzie możliwa tylko w aptekach. O tym ostatecznie zadecyduje zadecyduje Ministerstwo Zdrowia. Postanowiliśmy spytać polskich przedsiębiorców, jak podchodzą do proponowanych przepisów oraz co może zmienić się w ich działalności. A ta jest spora, tylko w 2014 roku wartość rynku ma wzrosnąć dwukrotnie i wynosić nawet 1,2 mld złotych.

REKLAMA
Rynek e-papierosów był nieograniczony. Nowe przepisy mogą to jednak zmienić. Nadal jednak nie do końca wiadomo, jak polskie prawo będzie je traktować: jako wyroby medyczne czy tytoniowe.

Zgodnie z przyjętymi przepisami papierosy elektroniczne będą dopuszczone na rynek jako konsumpcyjne produkty tytoniowe, ale w krajach, w których są uznawane za farmaceutyki, nadal będą mogły za takie uchodzić. Maksymalne stężenie nikotyny w e-papierosach będzie mogło wynosić 20 mg/ml. Mają być dopuszczone uzupełnialne wkłady do papierosów elektronicznych, a wielkość wkładów jednorazowych nie będzie mogła przekraczać 2 ml. CZYTAJ WIĘCEJ

źródło: rynekzdrowia.pl

Komisja Europejska będzie posiadać jednak możliwość wprowadzenia zakazu konkretnych typów e-papierosów lub wkładów, jeśli zdecydują tak minimum trzy kraje członkowskie.
"Rzeczpospolita" alarmowała, że nowe regulacje uderzą w polskie firmy, którym grozi upadek. Szacuje się, że w Polsce e-papierosów używa 1,5 mln osób, a w branży pracuje ok. 12 tys. osób. To spory rynek, który w 85% obsługują specjalistyczne sklepy i punkty sprzedaży.
Postanowiliśmy przepytać polskich przedsiębiorców z tego, jak dyrektywa tytoniowa może wpłynąć na ich biznes.

Jerzy Jurczyński

Grupa CHIC

Dyrektywa umożliwia odpowiedzialne uregulowanie rynku papierosów elektronicznych, które są wyrobami tytoniowymi nowej generacji. W pełni popieramy wprowadzenie m.in. zakazu sprzedaży e-papierosów osobom niepełnoletnim, nadzór nad standardami jakości płynów nikotynowych i przestrzeganie zasad odpowiedzialnej reklamy. Takie regulacje przyczynią się do dalszego stabilnego rozwoju tego rynku.
E-papierosy są wyrobami tytoniowymi nowej generacji. Nieprzypadkowo analitycy na całym świecie prognozują dynamiczny wzrost ich udziału w rynku tytoniowym, co budzi poważne obawy wielkich koncernów. Próby definiowania e-papierosów, jako rodzaj wyrobów medycznych są czystą manipulacją. E-papierosy są nie mają nic wspólnego ze środkami NTZ [nikotynowa terapia zastępcza], nie są lekarstwem dla osób uzależnionych od nikotyny. Jest to produkt, który jest tańszą i mniej szkodliwą alternatywą dla osób palących.

Wojciech Niepsuj

sklep epalimy.pl

Oczywiście jako branża nie jesteśmy zadowoleni z tych regulacji, zdawaliśmy sobie sprawę, że wcześniej czy później pod wpływem lobby farmaceutycznego i tytoniowego oraz spadających wpływów do budżetu zostaniemy opodatkowani. Nie spodziewaliśmy się jednak aż takiej nagonki, zwłaszcza, że na rzetelne badania potrzeba kilku lat. Obecnie twierdzi się że e-papierosy są zdecydowanie bardziej szkodliwe niż te tradycyjne, co jest wierutną bzdurą z kilku powodów:
- udowodniony brak efektów biernego palenia,
- skład płynów (produkowanych w EU spełnia narzucone normy) jest dopuszczony do obrotu spożywczego i farmaceutycznego (glikol, gliceryna, woda destylowana i aromaty spożywcze) kilkakrotnie niższe stężenie wyodrębnionych szkodliwych (badania robione dla grupy Circ właściciela marki Mild),
- badania na szkodliwość e-papierosów prowadzone były w sposób tendencyjny (znany jest przypadek grupy pulmnologów wystawiających negatywną ocenę gdzie szefową grupy badawczej - niestety nie pamiętam nazwiska - była osoba związana z koncernem Pfizer, będącym wiodącym producentem nikotynowej gumy do żucia, a więc żywotnie zainteresowana negatywnym postrzeganiem e-papierosów)
- wypowiedzi naukowców popierających e-papierosy są marginalizowane,
- oficjalne dane podają że w samej tylko Polsce od palenia papierosów umiera rocznie ok 70.000 osób, przez ostatnie cztery lata nie stwierdzono zgonu spowodowanego użyciem e-papierosa
Co właściwie dyrektywa tytoniowa zmienia w naszej działalności? Można powiedzieć, że wywraca ją do góry nogami, naszymi klientami są zarówno osoby dążące do pozbycia się nałogu (w większości użytkowały one wcześniej środki farmakologiczne, które okazały się bezskuteczne), jak i te o "słabej silnej woli" dążące do ograniczenia kosztów przyjmowania nikotyny.
Nałożenie akcyzy, wprowadzenie e-papierosa, jako wyrobu medycznego oraz obostrzenia związane z pojemnością butelek zawierających liquid niewątpliwie odwrócą od branży tę część klientów na korzyść szarej strefy, co się z tym wiąże zmniejszy się zapotrzebowanie i niestety upadnie wiele sklepów lub przynajmniej dojdzie do zwolnień.
Według mnie obostrzenia te nie tylko nie spowodują zwiększenia wpływu do budżetu czy kontroli nad sprzedażą nikotyny, niewątpliwie rozwinie się czarny rynek oraz wzrośnie przemyt papierosów niewiadomego pochodzenia.
Jak wspomniałem, na wskutek działań lobby tytoniowego i farmaceutycznego oraz ich czarnego PR następuje zwrot ku tradycyjnym papierosom (często pochodzącym z przemytu) co powoduje upadłość wielu małych i średnich firm zajmujących się e-papierosami, wiąże się to ze wzrostem bezrobocia i dodatkowym obciążeniem budżetu (nie wspominając o malejących wpływach z tytułu podatków pośrednich i bezpośrednich oraz zmniejszającej się możliwości nabywczej osób tracących pracę uderzających również w inne branże)
Czy po wprowadzeniu e-papierosa do aptek stanie się on mniej szkodliwy? Nie, wszystko sprowadza się do stwierdzenia "kasa, Misiu, kasa". Wydaje mi się też, że jeśli idzie o zakup przez nieletnich, to sklepy specjalistyczne równie dobrze poradzą sobie z kontrolą, jak i apteki.

Artur Ziółkowski

stowarzyszenie STEP.org.pl

Aktualna treść dyrektywy tytoniowej została przyjęta przez branżę z chłodnym optymizmem. Firmy zrzeszone w STEP od dawna czują potrzebę wprowadzenia pewnych regulacji, takich jak choćby zakaz sprzedaży e-papierosów osobom poniżej 18 roku życia czy skodyfikowany zestaw badań, jakie powinien przejść każdy produkt. Dzięki temu wzrośnie bezpieczeństwo naszych klientów i jakość produktów dostępnych na rynku.
Podzielamy także pogląd Komisji Europejskiej i Parlamentu, że e-papierosy powinny być zaklasyfikowane jako produkty tytoniowe. E-papieros to alternatywa dla pełnoletnich osób palących - a nie lek.
Największą obawę budzi jednak sam proces implementacji treści dyrektywy tytoniowej do prawa polskiego. Dyrektywa jako taka bowiem tworzy rozsądne ramy, które odpowiedzialna część branży przyjmuje z zadowoleniem.
Zdajemy sobie jednak sprawę, że nie każda firma na rynku kieruje się odpowiedzialnością, a pochopna decyzja, podjęta pod wpływem odosobnionego przypadku może być krzywdząca dla tysięcy uczciwych polskich przedsiębiorców i wypaczyć ideę, jaka przyświecała prawodawcy, czyli zwiększenie bezpieczeństwa, przy zachowaniu szerokiej dostępności.

Komisja Europejska będzie miała prawo zabronić określonych typów e-papierosów lub wymienialnych wkładów, o ile taki zakaz wprowadzą co najmniej trzy kraje Unii Europejskiej. CZYTAJ WIĘCEJ


To rzeczywiście bardzo restrykcyjny przepis, choć warto dodać, że taki zakaz będzie mógł zostać wprowadzony tylko i wyłącznie w przypadku stwierdzenia rzeczywistej szkodliwości danego typu produktu, co jest zupełnie zrozumiałe.
Nie unikamy także kwestii akcyzy - e-papieros jest produktem tytoniowym, a więc powinien podlegać akcyzie. Zanim to jednak nastąpi, rynek musi dojrzeć i okrzepnąć w nowej rzeczywistości, jaką niewątpliwie będzie dyrektywa tytoniowa.
Przez dyrektywę tytoniową zmieni się bardzo wiele. Przede wszystkim znikną liquidy o pojemności większej niż 10ml oraz stężeniu nikotyny większym niż 20mg/ml.
Producenci będą zobowiązani znacznie bardziej zadbać o bezpieczeństwo produktu i rzetelne informacje na opakowaniu. Warto jednak zauważyć, że w wielu przypadkach narzucone przez Unię procedury już są stosowane przez odpowiedzialnych przedstawicieli sektora.
Firmy należące do STEP już w listopadzie 2013 dobrowolnie podpisały Kodeks Etyczny dla branży e-papierosowej, w którym zobowiązały się przestrzegać wysokich standardów bezpieczeństwa produktów i nie sprzedawać e-papierosów osobom poniżej 18 roku życia.
Uregulowanie e-papierosów jako produktów medycznych to kompletny absurd. Od samego początku prac nad tym urządzeniem miał on zastąpić tradycyjne papierosy, a nie leczyć z nałogu.
Według argumentacji prezentowanej przez zwolenników takiego rozwiązania, równie dobrze moglibyśmy jako produkt medyczny potraktować landrynki - wielu ludzi dzięki nim także przestało palić, a przecież zawierają cukier zwany niekiedy "białą trucizną".
Bezdyskusyjnym jest fakt, że elektroniczny papieros poprawia jakość życia w społeczeństwie. Wiele badań udowodniło jego znacznie mniejszą szkodliwość dla użytkowników i niemal zerową szkodliwość dla otoczenia użytkownika.
Jednak, żeby ten proces postępował, tzn., żeby e-papierosy mogły wypierać tytoń z przestrzeni publicznej - ten wynalazek musi być zarówno bezpieczny - do czego dąży dyrektywa tytoniowa - jak i szeroko dostępny dla aktualnych palaczy tytoniu.