Większość z nas marzy o swojej knajpie. Większości na nią nie stać, więc jeśli już porywa się na ten odważny krok, to inwestuje w mały lokal. Zwyczajnie na większy nas nie stać. Ponieważ na remont wydaje się fortunę, to potem nie starcza nam na obsługę. Za barem trzeba więc stanąć samemu. A jeśli już za nim stoi, to robi się wszystko, żeby klient do nas wrócił. Wciąż oczywiście myśląc o długach i tej idiotycznej inwestycji, jaką było otworzenie baru. To oczywiście moja własna teoria, ale większości wypadków się sprawdza. Jeśli jesteście w nowym mieście, to w pierwszej kolejności poszukajcie najmniejszego baru. Gwarantuje, że w środku spotkacie przyjaźnie nastawionych ludzi, prostą kartę i kilka rad, jak poruszać się po obcych ulicach. Świat
MINI jest dużo łatwiejszy do oswojenia i wbrew pozorom na wyciągnięcie ręki. Zobaczcie nasz przewodnik po
MINI miejscówkach z maksi możliwościami.