Nie wiem czy to prawda, czy tylko miejska legenda, że Poznaniacy są tacy oszczędni. Biorąc jednak pod uwagę, jak wiele mają terenów, gdzie można spędzić lato w mieście za grosze, skłaniam się do wersji, że trochę w tym prawdy. Z Poznania można nie wyjeżdżać, żeby poczuć się jak na najlepszych wczasach. Wystarczy jednym tchem wymienić: jezioro Strzeszyńskie, Miejskie, Malta i Rusałka dodać kąpielisko w Niepruszewie i Owińskach. A to dopiero początek, bo małych, ukrytych jezior w lesie w Wielkopolskim jest znacznie więcej. Te pierwsze wymienione są raczej zatłoczone za to są blisko i można nad nie wyskoczyć o każdej porze dnia. Mają ratownika, strzeżoną plażę i pełną letnią infrastrukturę. Większy spokój czeka na Poznaniaków i przyjezdnych nad jeziorem Dymaczewskim i w Owińskach, gdzie można kąpać się w dawnej żwirowni. Plaża urządzona jest tu w stylu „tropikalnym”, więc można poczuć się jak w Egipcie. Jak w Polsce poczujecie się w
MINI Parku Krajobrazowym Promno, który jest najmniejszym takim parkiem w Wielkopolsce. W środku pól znajduje się tam jezioro Dębiniec, które zachwyca czystością wody i spokojem.