krakowski Zakrzówek
krakowski Zakrzówek Fot. Adrewnowska

Nie trzeba mieć domu na wsi ani nawet działki, żeby odpocząć od miasta. Dobrze mieć za to samochód żeby z niego uciec. Nieprawdą jest jednak fakt, że nie ma wsi w mieście i głuszy wśród bloków. Zobacz nasz MINI przewodnik po miejscach wakacyjnej ucieczki. Dla zmotoryzowanych i nie tylko.

REKLAMA
Ciepło, ciepłej, najcieplej. Miasto nie jest stworzone do wysokich temperatur. Kiedy więc pogodynka z kwaśna miną zapowiada falę upałów, lepiej się ewakuować. Drogi są dwie. Nad wodę albo do lasu. Koniecznie przewiewnym MINI cabrio. Tylko tak można się ochłodzić i trochę wyszumieć (w naturalnym tego słowa znaczeniu oczywiście). Wakacje ze bezcen albo za MINI cenę benzyny.
Kraków
Kraków jest ciasny. Szczególne latem. Małe uliczki może i są urokliwe, ale nie dają oddechu. Na szczęście dawna stolica Polski położona jest w idealnym wycieczkowym miejscu. Niektóre są oddalone od centrum tylko kilka minut jazdy. Wiadomo, im dalej tym spokojniej, ale nie wszystkim o spokój chodzi. Zakrzówek to miejsce w którym każdy przyjezdny zakochuje się od razu. Taka MINI Chorwacja w mieście. Zalew znajdujący się w dawnym kamieniołomie wapiennym to miejsce owiane legendą. Niebezpieczne, niestrzeżone i absolutnie bajeczne. Wysokie skały otaczające idealnie turkusową wodę świetnie nadają się na piknik, opalanie i ryzykowne skoki do wody. Latem otaczające wodę plaże pełne są ludzi. Plusem miejsca jest fakt, że w kilka minut można się tam dostać naszym MINI cabrio, minusem dzikie tłumy i niebezpieczeństwo. Zalew jest naprawdę głęboki a żeby dostać się do wody, trzeba się mocno nagimnastykować.
logo
MINI idealny towarzysz letnich eskapad

Jeśli nie lubimy adrenaliny, lepiej wybrać się do równie popularnego Kryspinowa. Tu znajdziemy przygotowaną infrastrukturę, ratownika, piaszczystą plażę i niestety znów tłum. Spokoju można szukać nad nieco retro Zalewem Nowohuckim, gdzie w czasach świetności był ośrodek rekreacyjno-wypoczynkowy. Dziś znów tereny wracają do łask i oferują wiele atrakcji – baseny, brodziki, boiska do koszykówki i siatkówki plażowej oraz kort tenisowy. Można wypożyczyć łódkę, przekąpać się albo pójść na spacer. Podobne atrakcje, choć w nieco mniejszej wersji, czekają na nas w Przylasku Rusieckim. Tam można i powędkować, i popływać, i poopalać się na rowerze wodnym.
logo
Poranek w Lanckoronie
Jeśli nie woda, to las. A najpiękniejszy las jest w Ojcowskim Parku Narodowym. Samochodem do niego nie wjedziecie, ale już sama przejażdżka MINI z otwartym dachem w okolicach Ojcowa dostarczy wrażeń. Skały, dzika przyroda i oryginalna ojcowska architektura robią wrażenie. Tereny te są szczególnie lubiane przez grupy wspinaczy, którzy w tutejszych skałkach ćwiczą swoje możliwości. Można popatrzeć, można spróbować swoich sił albo przejść się na spacer. W Ojcowie, gdzie nadal jest tylko jeden MINI sklep spożywczy, czas się zatrzymał. W bardzo miły sposób. Podobna atmosfera panuje w lubianej przez krakowskich artystów Lanckoronie, która słynie ze swojego mikroklimatu. Powietrze i widoki zapierają tu dech w piersiach. Warto zostać na noc, bo poranki są tu nieziemskie. Cisza, spokój i czas, który nie płynie.
Warszawa
„W Warszawie nie ma gdzie popływać”. To zdanie często słyszę od przyjezdnych. Trochę w tym prawdy, bo w stolicy kąpie się głównie w fontannach ale przecież nie tylko. Jeziorko Czerniakowskie na Sadybie to idealny przykład na to, że jednak jest gdzie się wykąpać w wielkim mieście. Co prawda nie zawsze legalnie, a latem zwykle w ciepłej i brejowatej wodzie, ale za to można to robić o każdej porze dni i nocy. Plus widoki na kominy siekierek bezcenne. Podobnie jest z Wisłą. Utarło się, że w naszej królowej rzek kąpać się nie można. Próbowaliście? Ja tak. I nic mi się nie stało. Wystarczy zabrać się z Przemkiem Paskiem z fundacji Ja Wisła na rejs jego barką, żeby poznać najlepsze wiślane kąpieliska. Idealny, miękki piasek, zimna woda i niesamowite widoki. Wystarczy popłynąć kilka kilometrów w górę rzeki, żeby zobaczyć warszawską plażę nudystów, podmiejskie kąpielisko i dzikie tereny idealnie nadające się na letni wypoczynek. Chłodzić można się też w pobliskich Urlach, przez które przepływa wartki Liwiec albo w jednej z glinianek w podwarszawskim Konstancinie. Obie miejscowości, dawniej letniska, mają niebywały klimat i świetną infrastrukturę. Idealnie nadają się i na leżakowanie i na spacerowanie. A co najważniejsze położone są kilkanaście minut jazdy MINI od Warszawy. Otwarty dach, gorące powietrze i trasa mija w mgnieniu oka.
logo
Z MINI lato trwa wiecznie
Las w Warszawie mamy jeden. No może dwa, ale Kabacki ponieważ zaczyna się supermarketem, to traktowany jest bardziej jako lasek. Kampinos to wymarzone miejsce na odpoczynek od upału. Wystarczy wybrać sobie szlak i wejść w głuszę. Wytrwałych spacerowiczów czeka nagroda. W Truskawiu znajdziemy MINI restaurację Dziupla, w której zjemy chociażby tatar z łosia czy żeberka z jelenia. Do tego szarlotka, pyzy i domowa zupa. Dziko na talerzu, dziko w wystroju, przyjemność równie dzika. Bardziej cywilizowanie, ale równie pięknie podmiejsko jest w Podkowie Leśnej. Tam również czeka na nas knajpa – słynna Weranda, ale przede wszystkim las, wille i spacer. Będąc w Podkowie warto wpaść do oddalonego kilka minut drogi Stawiska, gdzie znajduje się dom Iwaszkiewiczów. Za symboliczną opłata można wejść i pozwiedzać. Usiąść w fotelu pisarza, zobaczyć jakie miał książki na półkach, jakie długopisy na biurku i jaki ogród. Miejsce zatrzymało się w czasie i rzadko kiedy spotyka się tam kogoś innego, niż pilnującą ekspozycji panią w wieku przedemerytalnym. Można więc przez chwilę poczuć się jak u siebie. Jak na wczasach w bardzo pięknym domu z imponującym ogrodem.
Poznań
Nie wiem czy to prawda, czy tylko miejska legenda, że Poznaniacy są tacy oszczędni. Biorąc jednak pod uwagę, jak wiele mają terenów, gdzie można spędzić lato w mieście za grosze, skłaniam się do wersji, że trochę w tym prawdy. Z Poznania można nie wyjeżdżać, żeby poczuć się jak na najlepszych wczasach. Wystarczy jednym tchem wymienić: jezioro Strzeszyńskie, Miejskie, Malta i Rusałka dodać kąpielisko w Niepruszewie i Owińskach. A to dopiero początek, bo małych, ukrytych jezior w lesie w Wielkopolskim jest znacznie więcej. Te pierwsze wymienione są raczej zatłoczone za to są blisko i można nad nie wyskoczyć o każdej porze dnia. Mają ratownika, strzeżoną plażę i pełną letnią infrastrukturę. Większy spokój czeka na Poznaniaków i przyjezdnych nad jeziorem Dymaczewskim i w Owińskach, gdzie można kąpać się w dawnej żwirowni. Plaża urządzona jest tu w stylu „tropikalnym”, więc można poczuć się jak w Egipcie. Jak w Polsce poczujecie się w MINI Parku Krajobrazowym Promno, który jest najmniejszym takim parkiem w Wielkopolsce. W środku pól znajduje się tam jezioro Dębiniec, które zachwyca czystością wody i spokojem.
logo
Poznańska Rusałka
Na spacer warto się przyjechać MINI do Wielkopolskiego Parku Narodowego, który położony jest w malowniczym miejscu nad Wartą. Stare drzewa, imponująca przyroda i leśne ścieżki do dobre miejsce na wakacyjną medytację. Tym, którzy medytować nie potrafią albo relaksują się w ruchu polecamy wycieczkę na Wichrową, gdzie znajduje się pole golfowe. Piłeczki i piękne okoliczności przyrody. Inspirujące. Podobnie jak Kórnik, w którym znajdziemy najpiękniejszy zamek na świecie i cudowny, otaczający go park. W pobliżu jest też jezioro, ale to chyba zbyt wiele szczęścia na raz.