Najpierw zrobiło się o nim głośno, gdy zostawał przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski. Później – gdy udzielił wiekopomnego wywiadu o sprzątaniu chłopców i dziewczynek. Teraz zaś arcybiskup Stanisław Gądecki poszedł jeszcze dalej i skrytykował ustalenia watykańskiego synodu dotyczące homoseksualistów. To postać pełna sprzeczności: z jednej strony zbudował w Poznaniu most porozumienia między Kościołem i Żydami, z drugiej – bezwzględnie doprowadził do odebrania dwóm szkołom budynków.
– Ma świetne kazania. Treściwe, konkretne. Potrafi w kilku zdaniach powiedzieć to, co inni księża rozwlekają na długie przemowy. Ma przy tym sporo charyzmy, więc jego przemowy są nie tylko ciekawe, ale też dobrze, łatwo się ich słucha – tak jeden z Poznaniaków, który uczęszczał regularnie na kazania arcybiskupa, relacjonuje msze święte z jego udziałem.
Jak podkreśla mój rozmówca, w jego mieście Stanisław Gądecki budzi spore emocje. Zarówno u ateistów, jak i wierzących. Niewątpliwie jednak jest to jedna z najważniejszych postaci w życiu publicznym Poznania, niedawno opisywanym jako polski Ciemnogród.
Ah, te dziewczyny
Stanisław Gądecki urodził się w Strzelnie w 1949 roku. Jego pochodzenie nie zapowiadało, by miał być księdzem, choć w jego domu rodzice podzielili role tradycyjnie: ojciec pracował jako kowal, matka zajmowała się domem. W swoim ojczystym mieście ukończył liceum w 1967 i już wtedy, jak wynika z licznych relacji Strzelnian, był bardzo pilnym uczniem.
Teraz złośliwi mówią, że jego pilność wynikała z braku zainteresowania ze strony dziewczyn – o czym opowiedział „Super Expressowi” kolega biskupa ze Strzelna Mariusz Przybylski. Jednocześnie miał wielki talent do języków, który faktycznie objawia się i dzisiaj. Arcybiskup to prawdziwy poliglota, zna niemiecki, włoski, francuski, rosyjski, angielski, a do tego hebrajski, łacinę i grekę. Gdy jego koledzy w szkole mieli problemy z łaciną, przychodził i pomagał im poprzez uczenie modlitw.
”Czynem i prawdą”
Ponieważ młody Staszek Gądecki nie dawał namawiać "na łobuzowanie", koledzy nazywali go „sztywny jungiel”. Jednocześnie Przybylski w „SE” zaznacza, że osiągnięcie wysokiej pozycji w kościelnej hierarchii nie sprawiło, że Gądecki odciął się od Strzelna i młodości – wręcz przeciwnie.
Wciąż spotyka się z kolegami z młodości, gdy tylko zawita do ojczystego miasta. Przybylski zaznacza też na swoim blogu o Strzelnie, że arcybiskup zawsze żywo zainteresowany jest sprawami miasteczka, choć od dawna, w zasadzie od lat 90., mieszka gdzie indziej.
Najpierw w Gnieźnie, gdzie w 1967 trafił do seminarium, tam studiował filozofię i teologię. Także w pierwszej stolicy Polski przyjął swoje święcenia kapłańskie – z rąk samego Stefana Wyszyńskiego. Wtedy też, decyzją kardynała, Gądecki zostaje wysłany do Rzymu na specjalne studia biblistyczne – wkrótce, dzięki temu, stanie się biblijnym ekspertem. To także wtedy, we Włoszech, nauczył się mówić w tylu językach. W 1982 wraca do kraju, by kontynuować naukę biblistyki w Gnieźnie. Zanim jeszcze dostanie święcenia biskupie w 1992 roku, bierze udział w licznych zjazdach, kolokwiach, sympozjach. O dialogu z judaizmem i biblistyce napisał ponad 600 artykułów i książek, niektóre z nich tłumaczono na inne języki.
Na przełomie lat 1989/1990 prowadzi jeszcze badania w Jerozolimie – judaizm i sprawy żydowskie są mu dość bliskie, interesuje się nimi. Chwilę później, w 1992 roku, otrzymuje święcenia biskupskie, jego biskupim „mottem” staje się „Opere et veritate”, czyli „Czynem i prawdą”. Równo 10 lat później, niemal co do dnia, zostaje przez Jana Pawła II mianowany arcybiskupem.
Przyjaciel Żydów...
W międzyczasie jeszcze, w drugiej połowie lat 90., Kościół dostrzega kompetencje bp Gądeckiego w dziedzinie dialogu międzyreligijnego. Dzięki temu w 1994 roku Gądecki zaczyna przewodzić Komisji Episkopatu ds. Dialogu z Judaizmem, dwa lata później, po reformie całego Episkopatu, zostaje przewodniczącym Rady Episkopatu ds. Dialogu Religijnego. Mija raptem rok od tej nominacji, a już widać efekty: władze polskiego Kościoła ustanawiają w nim Dzień Judaizmu, zainicjowany właśnie przez Gądeckiego.
Zwieńczeniem tych działań jest podjęcie współpracy z gminą żydowską w Poznaniu, gdzie Gądecki zainicjował obchody Tygodnia Judaizmu. W „Głosie Wielkopolski” chwaliła go za to przewodnicząca gminy Alicja Kobus:
...i wróg gejów
Niestety, w parze z religijną otwartością u biskupa nie idzie otwartość na mniejszości seksualne. Poznań od dawna uważany jest za jeden z bastionów „antygenderyzmu”, czemu Gądecki dał wyraz w słynnym wywiadzie o sprzątaniu. Ostrzegał wówczas przed „ideologią genderyzmu lansowaną pod płaszczykiem programu równościowego”.
Po jego słowach rozpętała się prawdziwa burza. Akurat tutaj abp Gądecki nie mógł liczyć na przychylność dziennikarzy, bo sam raczej unika świeckich mediów, trudno jest się z nim skontaktować, szczególnie od kiedy przewodniczy Konferencji Episkopatu Polski. Pod tym względem jest bardziej niechętny mediom niż wielu innych biskupów.
Episkopat potem tłumaczył się z tej wypowiedzi, a sprawa jakoś rozeszła się po kościach. Teraz jednak abp Gądecki w walce z LGBT poszedł jeszcze dalej. Gdy synod w Watykanie opublikował dokument mający skłonić kler do refleksji m.in. nad homoseksualizmem, szef KEP udzielił wywiadu, w którym ostro krytykuje dokument synodu jako „odchodzące od nauki Jana Pawła II”. Odpowiedź arcybiskupa na opinię synodu była tak stanowcza, że pół-żartem, pół-serio wszyscy zaczęli się zastanawiać, czy aby polski Kościół nie planuje odłączenia od Watykanu i bycia świętszym od papieża.
Godny zastępca Michalika
Oczywiście taki scenariusz jest mało prawdopodobny, ale niewątpliwie polski kler był skonsternowany ustaleniami synodu ws. LGBT. Po pierwsze, bo faktycznie odchodzą one od tego, czego nauczał Jan Paweł II – a dla polskiego Kościoła jego nauki bywają ważniejsze, niż akurat urzędującego papieża. Po drugie, o ile być może wierni na świecie cieszą się z kierunku zmian wskazanego przez Franciszka, to w Polsce Kościół wciąż jest bardzo konserwatywny – i zapewne Episkopat obawia się odpływu wiernych w przypadku znacznego odejścia od trzymanej do tej pory linii. Linii wyznaczonej przez abp Michalika, której abp Gądecki, wieloletni zastępca Michalika, jest godnym kontynuatorem.
Nie tylko jednak ze względu na swój antygenderyzm, ale też zamiecenie pod dywan sprawy oskarżanego o molestowanie abp Juliusza Paetza. To właśnie jego Gądecki zastąpił na stanowisku metropolity poznańskiego – i od razu złożył wniosek o zakaz sprawowania funkcji dla Paetza. Watykan wniosek podpisał, ale zakaz dotyczył tylko... diecezji poznańskiej i tylko funkcji głównego biskupa. Paetz mógł dalej być biskupem pomocniczym, a to nie satysfakcjonowała oskarżających.
Szara eminencja Poznania
Burza o tę sprawę rozpętała się ponownie w 2010 roku, gdy Kościół cofnął część zakazu. Wtedy też pojawiły się plotki, jakoby na znak protestu abp Gądecki chciał zrezygnować z przewodzenia archidiecezją, ale szybko je zdementowano, a obecny szef KEP zapisał się jako ten, który zamiótł sprawę Paetza pod dywan.
Część Poznaniaków przestało też odczuwać dla Gądeckiego sympatię przez sprawy trzech szkół, którym poznańska kuria „odebrała” budynki. Kościół bowiem, jak się okazało, był właścicielem gruntów na których stały VIII LO i Szkoła Muzyczna przy ul. Głogowskiej. Sąd to potwierdził, przy czym kuria nie chciała wyrzucać szkół z budynków – zażądała „tylko” płacenia czynszu. Władze miasta zobowiązały się nawet do zapłaty, ale gdy kuria podała kwotę, magistrat uznał ją za zbyt wysoką i przeniósł placówki. Podobny los groził szkole baletowej przy ul. Gołębiej. To nie przysporzyło popularności Gądeckiemu, chociaż rację w świetle prawa miała kuria.
Inną sprawą, kiedy arcybiskup znowu podpadł części Poznaniaków – nawet tych wierzących – była głośna sztuka „Golgota Picnic”, ostro krytykowana przez Gądeckiego. Przypomnijmy, że władze miasta odwołały spektakl jako „gorszący”, wtedy też zaczęła się nagonka na samorząd jako ulegający katolickim wpływom.
Jak jednak przekonuje mnie osoba bliska kurii, relacja Kościoła z władzą nie różni się w Poznaniu od tego, co jest w innych miastach. – Prezydent Grobelny już wcześniej pokazywał jakie ma poglądy, w 2005 roku zabronił Marszu Równości – wspomina mój rozmówca.
Zaznacza przy tym, że arcybiskup, chociaż jest potężną postacią w Kościele i bardzo ważną dla miasta, nie ma zapędów do uprawiania polityki. On po prostu naprawdę wierzy w to, o co walczy. I akurat w to ostatnie, biorąc pod uwagę, że abp Gądecki sprzeciwił się nawet Watykanowi, trudno nie uwierzyć.
Stworzył piękny most łączący judaizm i chrześcijaństwo. Jest wzorem, jeśli chodzi o dialog i to nie tylko z judaizmem, ale także z innymi wyznaniami chrześcijańskimi.
Przewodnicząca gminy żydowskiej w Poznaniu. Cytat za "Głosem Wielkopolski"
ABP Stanisław Gądecki
Niektórym rodzicom podoba się uczenie chłopców, że winni po sobie sprzątać, a nie czekać, aż zrobią to za nich dziewczynki.