Czwartkowa debata w TVN to "być albo nie być" zarówno dla Andrzeja Dudy, jak i Bronisława Komorowskiego.
Czwartkowa debata w TVN to "być albo nie być" zarówno dla Andrzeja Dudy, jak i Bronisława Komorowskiego. Fot. Dawid Chalimoniuk / AG / Fot. Łukasz Węgrzyn / Agencja Gazeta

Czwartkowa debata prezydencka to „być albo nie być” zarówno dla Andrzeja Dudy, jak i Bronisława Komorowskiego. Prezydent nie może popaść w „samozachwyt” i musi utrzymać energię z pierwszego spotkania, a kandydat PiS – nadrobić słabszy debiut. Z jednej strony wchodzi do „paszczy lwa”, z drugiej – właśnie dzięki temu może wygrać. Samo wydarzenie jest tym ciekawsze, że ścierać się ze sobą będą nie tylko Duda i Komorowski, ale też... Kamiński i Kurski.

REKLAMA
Dyskusja kandydatów w telewizji publicznej wzbudziła tak wielkie emocje głównie dlatego, że była pierwszym bezpośrednim starciem liderów, podgrzewanym skutecznie przez całą kampanię. Jednak to, co najważniejsze – dopiero przed nami.
logo
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Duda w Warszawie
Większość komentatorów ocenia pierwsze spotkanie jako zwycięstwo Bronisława Komorowskiego albo „remis ze wskazaniem” – również na Komorowskiego. Andrzej Duda ma zatem przed sobą niełatwe zadanie. W odpowiedzi na te komentarze – musi udowodnić, że nie jest jedynie „uczniakiem”, ale wyrazistym, pewnym siebie i swoich racji mężem stanu. Merytorycznym, lecz także sprawnym retorycznie politykiem.
Po pierwszym spotkaniu mówiono, że miał mało czasu na przygotowania. Po serii spotkań przyjechał z trasy, zmęczony i bardziej zestresowany. Dziś widać, że tego czasu ma więcej. We wtorek poza spotkaniem ze związkowcami i Janem Guzem jego kalendarz nie przewidywał innych wyborczych akcji. Aktywizuje się za to sztab, który organizuje konferencje i prezentuje kolejny spot. To dobry sposób – podtrzymuje bowiem zainteresowanie kampanii, a przy okazji zwalnia z bezpośredniej aktywności samego kandydata.
Komorowski nadal w terenie
Bronisław Komorowski ze spotkań i kampanii w terenie na razie nie rezygnuje. Wtorek to aktywny dzień i spotkania w województwach: opolskim, dolnośląskim i lubelskim. Sztab zapewnia, że czas na przygotowania także ma odpowiednio zaplanowany. Prezydent jest zatem zmotywowany po pierwszej debacie i pewny zwycięstwa w drugiej.
W niedzielę ważne i potrzebne wsparcie przyniosła mu rodzina. Jak będzie teraz? Anna Komorowska w wywiadzie dla MamaDu.pl przyznaje, że w najbliższy czwartek powie mu dokładnie to samo, co przed każdą debatą: aby był sobą i nie dał się sprowokować.
Pierwsza Dama, Anna Komorowska

Powiem mu to samo, co pięć lat temu i co przed niedzielną debatą: „Trzymaj się, nie daj się sprowokować i bądź sobą”. A do kieszeni włożę mu krzemień pasiasty z Gór Świętokrzyskich, który jest symbolem szczęścia.

Plan dla Dudy: Atak na PO
Podczas pierwszej debaty Andrzej Duda uciekał trochę od swojej partyjnej przynależności. Niepotrzebnie. Jest kandydatem Prawa i Sprawiedliwości i nie powinien się tego w żadnym stopniu wypierać. Jednocześnie nie powinien zapominać, że Bronisław Komorowski jest kandydatem Platformy. I w ten ton uderzyć.
Propozycje Dudy i jego pomysły na prezydenturę już poznaliśmy na pierwszej debacie i wszystkim poprzednich konferencjach czy spotkaniach wyborczych. Teraz czas na odbicie piłeczki i podsumowanie ośmiu lat rządów Platformy Obywatelskiej – punkt po punkcie – rozkładając akcenty na to, co budziło największe społeczne oburzenie: sześciolatki, podatki czy OFE.
TVN pogrąży kandydata PiS?
Niektórzy sugerują, że Andrzej Duda powinien zrezygnować z debaty. Powód? Wchodzi do paszczy lwa. „TVN jest symboliczny” – pisze w swoim komentarzu na portalu braci Karnowskich Robert Mazurek. Nawet jeśli Duda wypadnie dobrze – zdaniem redaktora – zostanie „zaorany przez usłużnych dziennikarzy”. Warto jednak pamiętać o tym, że debata odbije się szerokim echem we wszystkich mediach. Dlatego kluczem do sukcesu jest to, aby perfekcyjnie się do spotkania przygotować, a kontrkandydata roznieść tak, aby zostało to dostrzeżone nawet w owym „symbolicznym TVN-ie”.
Robert Mazurek

Debata w TVN to dla Komorowskiego świetna wiadomość. On musi (…) przede wszystkim zagrzać własnych wyborców, ruszyć z domów te dwa miliony osób, które poparły go pięć lat temu, a teraz nie oddały mu swego głosu. Gdzie będzie mu łatwiej o nich zawojować niż w ich mateczniku? Gdzie lepiej niż w TVN?! Czytaj więcej

„Misiek” vs „Kura” – decydujące starcie
Czwartkowa debata to nie tylko starcie Duda vs Komorowski, lecz także pośredni pojedynek dwóch głównych politycznych spin doctorów – Michała Kamińskiego i Jacka Kurskiego. Dawniej grali do jednej bramki. Dziś pod postaciami swoim kandydatów (ale też uczniów) stają po przeciwnych stronach boiska. O tym, co potrafią mogliśmy przekonać się przy okazji poprzednich kampanii (wystarczy przypomnieć chociażby słynnego dziadka Tuska służącego w Wehrmachcie).
– Mnie nosiło, żeby na te niezwykle niskie, ordynarne zaczepki, niebędące częścią majestatu prezydenta Rzeczypospolitej odpowiadać – mówi Jacek Kurski w Kontrwywiadzie RMF FM, co jest najlepszym dowodem na to, że teraz Andrzej Duda tak grzeczny już nie będzie. Obaj znani bardziej z brudnych chwytów niż dążenia akademickiej dyskusji, co tylko dodatkowo podgrzewa emocje.
logo
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Sam Jacek Kurski, choć aktywniej pojawił się w otoczeniu Dudy dopiero wczoraj, już zdążył zaistnieć. Chce zmieniać pierwotnie ustalane zasady (takie same jak w telewizji publicznej) i proponuje nową formułę debaty – bez pytań dziennikarzy.
– To byłaby całkowita nawalanka – odpowiadał sztabowiec Komorowskiego. Warunki ostatecznie nie ulegały zmianie. Debata przeprowadzona zostanie w trzech blokach tematycznych: polityka zagraniczna i bezpieczeństwo, sprawy społeczne i gospodarka. Podzielona na pytania dziennikarzy i bezpośrednie.
Powrót Kukiza
W debacie o debacie pojawia się również trzeci aktor – Paweł Kukiz, który ponownie proponuje spotkanie ze swoimi wyborcami, poprowadzone przez Sławomira Jastrzębowskiego. Szybko pojawiają się sugestie, że dyskusją u Kukiza można zbyć „Czas decyzji” w TVN, za czym jednak nie przemawiają żadne racjonalne argumenty. „Siła rażenia” telewizji TVN jest nieporównywalnie większa niż debata z Kukizem.
Paweł Kukiz

Maksymalnie do jutra rano czekam na oficjalne odpowiedzi. Wiem, że pan Duda jest gotów na spotkanie a pan Komorowski wstępnie odmówił ponieważ uważa, że ja takiej debaty nie powinienem prowadzić. Zaproponowałem więc, że debatę poprowadzi w naszym imieniu redaktor naczelny "Super Ekspresu", pan Sławomir Jastrzębowski. Czytaj więcej

Rezygnując ze spotkania w TVN, Duda może sobie tylko zaszkodzić. Bez względu na to jaką argumentację by przyjął, zostałoby to potraktowane jako objaw paniki i wycofanie się, które teraz jest mu absolutnie niepotrzebne.
Tłum pójdzie za zwycięzcą
To będzie najważniejszy wieczór w całej dotychczasowej kampanii kandydatów. Jednym niefortunnym stwierdzeniem można zepsuć wszystko, co do tej pory się budowało. Tym bardziej, że czasu na prostowanie i nadrabianie ewentualnych „gaf” również nie będzie za dużo – zaledwie 24 godziny.
Na ten moment większość Polaków zapewne podjęła już decyzję. Jedni od dawna są zdeterminowani. Drudzy jednak – wciąż skłonni do zmian. O ten elektorat zwłaszcza toczyć się będzie walka. Ludzie niezdecydowani albo tacy, którzy mniej interesują się polityką, zwyczajnie idą za tłumem – za zwycięzcą albo (jeśli nie mają wystarczająco silnego własnego zdanie) – za tym, który w większości owym zwycięzcą zostanie okrzyknięty.

Napisz do autora: karolina.wisniewska@natemat.pl