
Trzech posłów PiS urządziło sobie nocny rajd przez Warszawę, przekroczyli prędkość o 45 km/h i nie zatrzymali się do kontroli. Ale za kółkiem szaleją politycy wszystkich opcji. Wszystkich. Bo immunitet wywołał w nich poczucie bezkarności i stania ponad prawem. Dlatego powinni stracić absolutnie wszystkie przywileje związane z kierowaniem. Immunitet ochroni ich od mandatu, ale nie od wypadku.
REKLAMA
Krzysztof Lipiec za kierownicą, Jarosław Zieliński i Marek Kwitek na fotelach pasażerów. Trójka posłów PiS w środku nocy przeobraziła się w piratów drogowych, przekraczając dozwoloną prędkość o 45 km/h (jechali 115 km/h). Do tego nie zatrzymali się na wezwanie policjantów, a kiedy już radiowóz ich dogonił i zmusił do postoju, kierowca zasłonił się immunitetem.
Zmiana na lepsze
To dlatego, że ustawa, która pozwala parlamentarzystom i sędziom na przyjmowanie mandatów od policji jest jeszcze w Senacie. Dlatego policjanci puścili polityków PiS wolno i wyślą do Sejmu wniosek o uchylenie im immunitetu. Lipiec już zapowiedział, że się go zrzeknie i zapłaci mandat. Kiedy nowe przepisy wejdą w życie, politycy będą mogli przyjąć mandat zaraz po zatrzymaniu przez policję.
To dlatego, że ustawa, która pozwala parlamentarzystom i sędziom na przyjmowanie mandatów od policji jest jeszcze w Senacie. Dlatego policjanci puścili polityków PiS wolno i wyślą do Sejmu wniosek o uchylenie im immunitetu. Lipiec już zapowiedział, że się go zrzeknie i zapłaci mandat. Kiedy nowe przepisy wejdą w życie, politycy będą mogli przyjąć mandat zaraz po zatrzymaniu przez policję.
Mogli, ale nie musieli. Ci z pierwszych stron gazet pewnie będą pokornie płacili, bo jeśli ich sprawa trafiłaby do Sejmu, dowiedzieliby się o niej dziennikarze i opinia publiczna, a to nigdy nie wygląda dobrze. Ale ci mniej znani nie mają właściwie nic do stracenia. Łukasz Tusk, tapicer z zawodu, który posłem został tylko dzięki nazwisku, wprost mówił, że dopóki Sejm mu nie nakaże, nie będzie płacił. Niektórzy więc nadal będą szaleć tak, jak szaleje Wojciech Penkalski, dzisiaj bez partii, ale do Sejmu dostał się z list Ruchu Palikota.
Izba piratów
To wzorzec z Sevres posła-pirata. Wielokrotnie przekraczał prędkość, a kiedy zatrzymywała policja z reguły zasłaniał się immunitetem. Jednemu z patroli, który zatrzymał go do kontroli groził nawet"wyj***niem z roboty". Innym razem rozmawiał przez telefon, przekraczając jednocześnie prędkość o niemal 40 km/h. Do tego nie miał OC. Jego poczucie bezkarności sięgnęło tak daleko, że porzucił samochód przed terminalem odlotów na warszawskim Okęciu. Tłumaczył, że spieszy się na samolot.
To wzorzec z Sevres posła-pirata. Wielokrotnie przekraczał prędkość, a kiedy zatrzymywała policja z reguły zasłaniał się immunitetem. Jednemu z patroli, który zatrzymał go do kontroli groził nawet"wyj***niem z roboty". Innym razem rozmawiał przez telefon, przekraczając jednocześnie prędkość o niemal 40 km/h. Do tego nie miał OC. Jego poczucie bezkarności sięgnęło tak daleko, że porzucił samochód przed terminalem odlotów na warszawskim Okęciu. Tłumaczył, że spieszy się na samolot.
Ale nie tylko Penkalski grzeszy za kierownicą. W 2011 r. mandat musiał zapłacić ówczesny rzecznik rządu Paweł Graś. Niedawno prawo jazdy na trzy miesiące straciła posłanka Ewa Drozd z PO, bo przekroczyła prędkość o 50 km/h. Policjanci zabrali jej prawo jazdy, ale mandatu (500 zł) i punktów (10) już nie dostała, bo.... Tak. Immunitet. Nie zasłaniał się nim za to Jerzy Szmit z PiS, który chciał przyjąć mandat, kiedy zatrzymano go za wyprzedzanie na podwójnej ciągłej. Okazało się, że poseł miał już na koncie 25 punktów i policjanci zatrzymali mu dokumenty.
Na łasce posła
Posłów do szaleństw za kierownicą przez długi zachęcało też to, że nie płacili mandatów z fotoradarów obsługiwanych przez podległe Inspekcji Transportu Drogowego Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Jak pisaliśmy w 2012 roku nie pozwalał na to kupiony za 140 mln zł system informatyczny, który miał lukę. W pierwszej połowie 2015 roku to się zmieniło.
Posłów do szaleństw za kierownicą przez długi zachęcało też to, że nie płacili mandatów z fotoradarów obsługiwanych przez podległe Inspekcji Transportu Drogowego Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Jak pisaliśmy w 2012 roku nie pozwalał na to kupiony za 140 mln zł system informatyczny, który miał lukę. W pierwszej połowie 2015 roku to się zmieniło.
Teraz kolejnym krokiem jest niedawno przegłosowana w Sejmie ustawa, która pozwala posłom przyjąć mandat. Wkrótce trafi do Senatu, gdzie PO, która promuje projekt, ma większość. Nadal jednak wszystko będzie zależało od dobrej woli posłów. A nie powinno tak być. Politycy muszą czuć się takimi samymi użytkownikami dróg, jak my - normalni obywatele.
Karykatura prawa
Immunitet ma zapewnić sprawne działanie Sejmu. Ma na przykład uniemożliwić zatrzymywanie polityków w aresztach, by nie mogli brać udziału w głosowaniach oraz uchronić ich przed nękaniem przez aparat państwa za swoje decyzje polityczne. Ale jeśli poseł czuje się niesprawiedliwie ukarany mandatem może skierować sprawę do sądu. Tak, jak Krzysztof Hołowczyc, który udowodnił, że policja dokonała nieprawidłowego pomiaru prędkości.
Immunitet ma zapewnić sprawne działanie Sejmu. Ma na przykład uniemożliwić zatrzymywanie polityków w aresztach, by nie mogli brać udziału w głosowaniach oraz uchronić ich przed nękaniem przez aparat państwa za swoje decyzje polityczne. Ale jeśli poseł czuje się niesprawiedliwie ukarany mandatem może skierować sprawę do sądu. Tak, jak Krzysztof Hołowczyc, który udowodnił, że policja dokonała nieprawidłowego pomiaru prędkości.
Przez lata bycia pod kloszem łamanie przepisów drogowych weszło politykom w krew. Gdy tylko dostaniemy z policji dane statystyczne na temat liczby mandatów, które dostają posłowie pewnie potwierdzi się teza, że parlamentarzyści łamią przepisy częściej niż ogół Polaków. A powinno być odwrotnie.
Przykład idzie z góry
Polskie drogi nadal są jednymi z najbardziej niebezpiecznych w UE. Wybrańcy narodu powinni świecić przykładem. Tymczasem są ilustracją tego, jak się na drodze nie zachowywać. Tak, jak trójka nocnych jeźdźców z PiS.
Polskie drogi nadal są jednymi z najbardziej niebezpiecznych w UE. Wybrańcy narodu powinni świecić przykładem. Tymczasem są ilustracją tego, jak się na drodze nie zachowywać. Tak, jak trójka nocnych jeźdźców z PiS.
I choć już powstają na ten temat memy, sprawa nie jest śmieszna, tylko poważna. Śmiertelnie poważna.
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl
