Paweł Kukiz przegrywa walkę o referendum. Kampanię na rzecz JOW prowadzą coraz aktywniej inne stowarzyszenia i organizacje, a antysystemowiec skupia się głównie na budowaniu swojego ruchu.
Paweł Kukiz przegrywa walkę o referendum. Kampanię na rzecz JOW prowadzą coraz aktywniej inne stowarzyszenia i organizacje, a antysystemowiec skupia się głównie na budowaniu swojego ruchu. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Reklama.
Prezent od władzy
Tygodnie kampanii, setki spotkań z wyborcami, dziesiątki wywiadów – wszędzie z ust Pawła Kukiza słychać było jedno proste, trzyliterowe hasło: JOW. O słynnych „jednomandatówkach” muzyk mówił przy każdej nadarzającej się okazji, traktując jako lek na całe zło (choć często zupełnie niesłusznie). Na konwencji WoJOWników w Lubinie o referendum wypowiadał się krótko: „prezent od władzy” i przekonywał: „Musimy to wykorzystać bo ta szansa może się nie powtórzyć.”
Paweł Kukiz

Musimy zadbać o to, by jak najwięcej ludzi poszło do urn referendalnych. To jest priorytet. Kiedy odsuniemy od władzy, tych którzy sprzedali Polskę, będziemy mogli napisać nową konstytucję.

Sama lubińska konwencja miała być wielkim „tąpnięciem” oficjalnie inaugurującym wielki bój o zmianę Polski. Zgodnie z retoryką samego Kukiza – „dla naszych dzieci, wnuków i prawnuków”. Zamiast tąpnięcia był jedynie delikatny wstrząs, spowodowany w dodatku nie żadną referendalną inicjatywą, lecz zaproszeniem na listy Magdaleny Ogórek czy Grzegorza Brauna. Potem czystej polityki było coraz więcej, a referendalnego zaangażowania coraz mniej.
Paweł Kukiz

Ustroju nie da się zmienić bez zmiany ordynacji wyborczej do Sejmu. Musimy być cierpliwi. Musimy zadbać o to, by jak najwięcej ludzi poszło do urn referendalnych. To jest priorytet.

Dziś zainteresowanie wokół referendum znika. Partie wolą zaoszczędzić czas, energię i pieniądze na kampanię parlamentarną (co było do przewidzenia), przez co o 6 września nie mówi się praktycznie wcale. Coraz mniejsze zaangażowanie Kukiza jednak dziwi. Od czasu konwencji w Lubinie założono stronę internetową i rozpoczęto tworzenie komitetów referendalnych (zgodnie z informacją na stronie internetowej jest ich blisko 1400), powołano pełnomocników referendalnych i... na tym na razie skończyła się kampania.
logo
Fot. ruchkukiza.pl
System wziął górę nad antysystemem
Na razie anysystemowy lider odłożył na bok swoje systemowe uprzedzenia i tworzy ruch, który – w ramach systemu – powalczy o miejsca w Sejmie. Poza tym, aktywność Kukiza pokazuje jasno, że woli skupiać się na punktowaniu władzy za populizm i wytykanie popisywania się przed Europą.
Z drugiej strony – wdał się w konflikt z najważniejszym w walce o „jednomandatówki” ogniwem, czyli Ruchem na Rzecz JOW. Jego szef Patryk Hałaczkiewicz w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” mówił wprost, że że muzyka oszołomił sukces i wiara w to, że teraz to on będzie rozdawał karty na scenie politycznej. – Paweł wybrał inną drogę, my inną. Szkoda – mówili liderzy Ruchu JOW na ich inauguracji referendalnej kampanii, na której Kukiz się już nie pojawił.
Podziw dla Kaczyńskiego, kciuki za Szydło
Nie da się ukryć, że Paweł Kukiz przegrywa kampanię o referendum. Nie tylko poprzez mniejszą aktywność, lecz także ze względu na – niezrozumiałe dla wielu – stanowcze wsparcie Prawa i Sprawiedliwości. Partii, której z jednomandatowymi okręgami wyborczymi wyjątkowo nie po drodze. Mimo to, Kukiz otwarcie przyznaje, że „podziwia Jarosława Kaczyńskiego”, a za Beatę Szydło trzyma kciuki.
Ewentualny polityczny mariaż z Jarosławem Kaczyńskim i jego partią, to jednocześnie ostateczny koniec marzeń o jednomandatowych okręgach wyborczych, z czego Paweł Kukiz doskonale zdaje sobie sprawę Prezes PiS nigdy nie ukrywał, że wobec ordynacji większościowej jest sceptyczny i nie zanosi się na to, aby swoje zdanie na ten temat miał zmienić.
Giertych – nowy ojciec referendum
Na kiepskiej kampanii referendalnej Kukiza korzystają inni. W ostatnich dniach szczególnie zauważalna jest wzmożona aktywność Romana Giertycha czy Łukasza Gibały. – Referendum jest dziś bez ojca – mówi były lider Ligi Polskich Rodzin, który po pierwsze – ma rację, a po drugie – zręcznie w rolę owego ojca wchodzi. Jako prezes Instytutu Myśli Państwowej rozpoczyna kampanię billboardową, a w planach (które opisywaliśmy w naTemat) ma również internetową i bezpośrednią.
Zainteresowanie wokół referendum próbuje zwiększyć również były polityk Twojego Ruchu Łukasz Gibała. Wraz ze swoim stowarzyszeniem: Kierunek Zmiana nakręca spot i promuje go w największych stacjach telewizyjnych. Na ich tle Paweł Kukiz w ostatnich dniach zdecydowanie znika.
Przegrana kampania
Na rzecz referendum Kukiz rezygnował ze wszystkiego. Nie ma programu, nie ma partii, nie ma struktur... Bo po co? Najważniejsze jest (choć raczej miało być) referendum. – Jeżeli 6 września nie przekroczymy w referendum frekwencji 50 proc., nie ma Polski takiej, na jaką zasługujemy – przekonywali również jego współpracownicy z Ruchu JOW.
Paweł Kukiz naprawdę dostał prezent od władzy i to on – bez względu na to, co robi dziś – jest i pozostanie ojcem tego referendum”. Były kandydat na prezydenta wyjątkowo nie potrafi jednak tego prezentu otworzyć i wykorzystać. Im bliżej referendum, tym prawdopodobieństwo na przekroczenie granicy 50 proc. jest mniejsze, a antysystemowy lider nie robi nic wyjątkowego, aby zwiększyć.

Napisz do autora: karolina.wisniewska@natemat.pl