
Za dwa dni Andrzej Duda oficjalnie przejmie funkcję Prezydenta RP. Jedni z tej okazji ogłaszają polityczne i moralne zwycięstwo, inni – zgodnie z majowymi deklaracjami – zapewne pakują walizki. Gdzieś między euforią a rozpaczą zapomina się czasami o chłodnym spojrzeniu na szereg wyzwań, jakie ma przed sobą nowy prezydent. Zarówno w kwestii czysto formalnej (kadrowej), jak i programowej – jest ich całe mnóstwo.
100 dni – 100 wyzwań nowego prezydenta. Dlaczego aż tyle? W jego prezydenturze każdy dzień stanowić będzie nowe wyzwanie. Trudniejsze niż w przypadku pozostałych prezydentów, bo przeciwieństwie do nich – Andrzeja Dudę jako polityka praktycznie w ogóle nie znamy. Wszyscy będą analizować to, co mówi, jak mówi, kogo zaprasza, z kim rozmawia, a kogo raczej unika. Przy każdej jego czynności spodziewać się można długiej dyskusji, dlaczego zrobił tak, a nie inaczej i doszukiwania tzw. „drugiego dna”.
37 proc. respondentów uważa, że przyszły prezydent przyczyni się do rozwiązania najważniejszych problemów społecznych w kraju, 33 proc. jest zdania, że doprowadzi do poprawy życia politycznego. Czytaj więcej
Andrzej Duda nie stronił od składania wyborczych obietnic. Na efektownej konwencji podpisał z Polakami umowę programową i zachęcał, aby na bieżąco go z niej rozliczać, a że obietnice te są dość konkretne (np. 500 zł na każde dziecko), łatwo będzie tego dokonać. Prezydent elekt wielokrotnie wspominał, że priorytetem dla niego jest kwestia obniżenia wieku emerytalnego połączona z dobrowolnością przechodzenia na emeryturę. Dziś zapewnia, że prace nad tym projektem trwają już od dawna, razem z liderami NSZZ Solidarność.
Pierwsze 100 dni urzędowania nowego prezydenta to również napięty grafik wizyt zagranicznych. Na plan pierwszy mają pójść stolice najważniejszych europejskich państw – Paryż i Berlin. W przypadku Niemiec – to odpowiedź na depeszę gratulacyjną prezydenta Joachima Gaucka, który takie właśnie posunięcie zaproponował. To ważne, bowiem często prognozuje się, że Duda będzie dążył do ochłodzenia relacji z zachodnim sąsiadem.
Po pierwsze, jak w relacjach z każdym państwem, przestrzeganie praw Polaków. Po drugie - polityka wschodnia – format normandzki wyczerpał się, trwałego pokoju w regionie nie uda się przywrócić bez udziału Polski, NATO, UE, USA. Po trzecie, Niemcy muszą znieść blokadę na budowę baz NATO w naszym kraju. Wreszcie Berlin musi zgodzić się na takie dostosowanie polityki klimatycznej i energetycznej Unii, które umożliwi utrzymanie wydobycia polskiego węgla. Czytaj więcej
Relacje ze swoją macierzystą partią budzą największe zainteresowanie. Nie brakuje rozważań czy Duda będzie – zgodnie z zapowiedziami z kampanii – przywódcą-inicjatorem dialogu, czy jednak stricte „pisowskim” prezydentem. Pierwsze działania pozostawiają w kwestii niezależności prezydenta elekta wiele do życzenia.
Zadania na najbliższe 100 dni? Pokazać, że jest się prezydentem wszystkich Polaków, a nie tylko tych, którzy są sympatykami Prawa i Sprawiedliwości. Udowodnić, że – wbrew temu co mówi PO – Duda nie jest zależną od prezesa Kaczyńskiego chorągiewką. Najbliższa okazja już w najbliższych tygodniach. W sobotę po zaprzysiężeniu, Andrzej Duda rusza w podróż po Polsce. Po co? Jego otoczenie twierdzi, że chce odwiedzić te powiaty, do których nie dotarł w czasie kampanii.
„Nie wyobrażam sobie, by była to prezydentura zamknięta w Pałacu. Będę odwiedzać moich rodaków tam, gdzie oni mieszkają, tak jak robiłem to w czasie kampanii. Może nie z taką intensywnością, bo obowiązki prezydenta RP na aż taką intensywność nie pozwalają. To będzie prezydentura otwarta. Czytaj więcej
Dla każdej nowej władzy pierwsza studniówka odgrywa ważne znaczenie. W przypadku Andrzeja Dudy będzie miała znacznie większe niż dla innych. Do tej pory mieliśmy okazję poznać go przede wszystkim jako kandydata pochłoniętego kampanią. Jako „zwykłego” polityka znamy go wciąż raczej słabo (o kwestiach przywódczych nie wspominając).
Napisz do autora: karolina.wisniewska@natemat.pl
