Beata Szydło z wałkiem w ręku maluje szkołę, Ewa Kopacz na tle warszawskiego metra z dumą zapowiada stołecznym wyborcom dobrobyt. Obrazki naszych czołowych kandydatek wydają się znajome. Słowa i deklarację również. Wprawdzie obie w doglądaniu i odbudowywaniu Polski póki co radzą sobie same, jednak tylko czekać, aż usłyszymy słynne zagrzewające do boju hasło: „pomożecie?”
"Komunistyczny patriota"
Wiceszefowa PiS, odnawiając szkołę w Pcimiu i pozując do zdjęć wzorowała się na Baracku Obamie. Po co jednak odwoływać się do przykładów tak dalekich, skoro na naszym polskim podwórku znaleźć można podobne inspiracje? „Kampania jak za Gierka” – przyznała w ostatniej „Ławie polityków” na antenie TVN Barbara Nowacka i nie da się ukryć, że miała rację.
Towarzysz Edward Gierek i jego słynne gospodarskie wizyty – jeździł, doglądał, sprawdzał, obiecywał i... obietnice realizował. Tu Huta Katowice, tam Dworzec Centralny. Nowe drogi, nowe fabryki i nawet słynny „Maluch” dla każdego. Inną kwestią były konsekwencje (zwłaszcza finansowe), które później przyszło za ów dobrobyt zapłacić.
Choć czasy zupełnie inne i ludzie, do których z pewnością wracać byśmy nie chcieli, Gierek to jednak Gierek – cytując samego prezesa Kaczyńskiego – komunistyczny, ale jednak patriota. Jego wspomniane gospodarskie wizyty miały przede wszystkim jeden cel – propagandowy. Patrząc na kampanię uprawianą przez Beatę Szydło i Ewę Kopacz – trudno oprzeć się wrażeniu, że niewiele się zmieniło. Styl ten sam, cel również.
Nowy czyn społeczny
W okresie PRL czyn społeczny to inaczej wykonywanie jakiś obowiązków na rzecz ogółu, za darmo, z „własnej” woli. Najczęściej wykonywano prace drobne bądź sezonowe, nie brakowało też realizacji większych inwestycji, jak chociażby wspólna budowa Trasy Łazienkowskiej. W Dzień Czynu Partyjnego za łopatę nie wstydził się sięgać sam I sekretarz...
… podobnie jak za wałek ochoczo zabiera się Beata Szydło. W ramach nowej kampanii pod hasłem „Damy radę” postanowiła odremontować zniszczoną przez huragan szkołę w Pcimiu. Obeznani w kwestii budownictwa politycy szybko zarzucili jednak pani Szydło, że do remontu podchodzi nie do końca solidnie. Bo jak to tak? Malować ściany bez wcześniejszego gruntowania? Sama zainteresowana sprawę wyjaśniła i na Twitterze. Dawne społeczne czyny + nowe internetowe media = to dopiero połączenie!
Gospodarskie wizyty
Ewa Kopacz, widząc jak jej konkurentka świetnie w kampanii sobie radzi – nie może pozostawać w tyle. Jeździ po Polsce i sprawdza, jak Polska się rozwija. – Ci, którzy jeżdżą po kraju widzą, jak ten kraj się zmienia, jak wypiękniał. Nie widzą autostrad, tych nowych instytucji – mówiła w jednym z wywiadów, skarżąc się, że opozycja owego dobrobytu nie widzi. – Strasznie mi z tego powodu przykro – dodała.
W latach '70 Obywatelki i Obywatele również słuchali o tym, jak wspaniałym i dynamicznym państwem jest Polska Rzeczpospolita Ludowa. – Kraj rośnie w siłę, a ludziom żyje się dostatniej. Gospodarka rozwija się, a postęp dociera do każdego domu. Robotnicy pracują w pocie czoła, a nad wszystkim czuwa zatroskana o losy obywateli władza” – przekonywał towarzysz Gierek. Brzmi znajomo? No właśnie...
Mocarstwowe ambicje
O tym, że Edward Gierek wraca do łask mówiło się już podczas kampanii, w których o fotel premiera ubiegał się Donald Tusk, który świadomy był tego porównania. W swoich wystąpieniach często podkreślał, że lata siedemdziesiąte to z jednej strony „nie były dobre czasy”, ale z drugiej – nie były też najgorsze. – Gospodarskie wizyty i inwestycje za Gierka to jest raczej coś, co dobrze wspominamy, a nie źle. Więc jeśli ktoś chce mi bardzo dokuczyć i porównuje do wizyt Gierka, jestem w stanie jakoś to zaakceptować – przekonywał.
Pochlebnie o I sekretarzu wypowiadała się również druga strona. Nie kto inny, jak Jarosław Kaczyński jest twórcą słów o „komunistycznym patriocie”. Mało tego, doceniał jego „wielkie plany”. – Śmiano się często z tego 10. Miejsca na świecie. A ja się nie śmiałem. Wiedziałem, że to nieprawda, ale uważałem, że to zdrowa ambicja. On miał nawet ambicje dalej idące, takie mocarstwowe – mówił prezes.
Nasze kandydatki również mają mocarstwowe ambicje, choć właściwiej byłoby to nazwać – wielomiliardowe. Beata Szydło słynie ze swojej zapowiedzi – 500 zł na dziecko w każdej uboższej rodzinie. Natomiast pani premier najpierw obiecywała obniżenie podatku dla młodych, później dopłaty do pensji minimalnej, teraz deklaruje nowe inwestycje. W poniedziałek pojawiła odwiedziła Warszawę (gdzie sartuje z pierwszego miejsca) i zapowiedziała nowy pakiet inwestycji, w tym dalszą budowę II linii metra.
Jeśli chodzi o Warszawę – tu inspiracji z towarzysza Gierka jest dużo. Propaganda sukcesu działała tu nadzwyczajnie dobrze, a Gierek mógł pochwalić się takimi inwestycjami jak Dworzec Centralny, słynna Trasa Łazienkowska i doskonale znane w stolicy do dziś – osiedla z wielkiej płyty.
Ci, którzy pamiętają czasy Edwarda Gierka, oceniają je na ogół dobrze. W badaniach CBOS z 2009 i 2001 roku, pozytywne wspomnienia z tego czasu deklarowało odpowiednio 43 i 50 proc. Ankietowani zwracali uwagę na znacznie wyższy poziom życia, jaki mogli pochwalić się za jego rządów oraz modernizację kraju. Nasze kandydatki uderzają dziś w te same tony. Nawet jeśli nie robią tego specjalnie, to trudno nie dostrzec podobieństwa. Pytanie więc, kiedy i w ich kampaniach wybrzmi najbardziej znane „gierkowskie powiedzie”.