Czas politycznej zemsty nadchodzi – sondaże pozostawiają coraz mniej wątpliwości – wygra PiS. Co poniektórzy powinni szykować się na "nowe czasy", które mogą oznaczać problemy w biznesie, czy karierze. Aktor Jerzy Zelnik bez problemu wskazuje, którzy aktorzy powinni zostać wysłani na emeryturę za niewłaściwie poglądy. Ale lista "pokornych" aktorów jest długa...
Jerzy Zelnik wymienia go jako pierwszego na czarnej liście PiS. Pochodzący z Chorzowa aktor teatralny i filmowy powinien zdaniem Zelnika trafić na emeryturę. – Pierwszego na czarną listę nowej władzy wytypował prezesa ZASP-u Olgierda Łukaszewicza. Szybko Jerzy Zelnik zreflektował się jednak, że tego kolegi po fachu nie da się ukarać z poparcie dla PO odesłaniem ze sceny, bo na emeryturze już jest.
Łukaszewicz już dawno podpadł Zelnikowi, bo bronił prezydenta Bronisława Komorowskiego. Nie podzielił opinii, że Komorowski jest karierowiczem i typowym urzędnikiem. Przede wszystkim jednak Łukaszewicz nie podważa wiarygodności państwa.
– To bardzo poważne zarzuty. Jeżeli jesteśmy aktorami, którzy dają twarze, sami stajemy się zakładnikami pewnej moralnej oceny państwa. Dla mnie te wybory były i są wiarygodne – ripostował Olgierd Łukaszewicz – mówił w programie „Po przecinku” w TVP Info.
ARTUR BARCIŚ
Barciś został nominowany przez Jerzego Zelnika do "czarnej listy PiS. Zdaniem odtwórcy roli Faraona, aktor ten powinien zostać po wyborach odesłany na emeryturę. – Zaraz jak on się nazywa...? Artur Barciś! (...) On miał takie wypowiedzi "anty" bardziej. Bardziej był za prezydentem Komorowskim – doniósł artysta.
Barciś podpadał prawicy kilka razy. Po pierwsze, namawiał by nie uczestniczyć w referendum o odwołanie Hanny Gronkiewicz-Waltz.
– Nie wybieram się. Dla mnie to jest akcja polityczna – mówił.
Barciś znalazł się także wśród blisko 150 artystów, którzy wspierali w 2010 roku Bronisława Komorowskiego. Rok później, w 2011 roku przyznał, że po PO spodziewał się więcej. Ale mówił też o Tusku, że to lepszy premier niż większość pozostałych. – Ja nie będę zmieniał poglądów. Wcześniej popierałem Platformę Obywatelską i dalej będę na nią głosował – deklarował aktor.
TOMASZ KAROLAK
Tomasz Karolak to największy wróg Prawa i Sprawiedliwości wśród aktorów. Przez lata wspierał Platformę Obywatelską i Bronisława Komorowskiego. Gdy zmienił się polityczny wiatr, zaczął się z tego wycofywać. Po zwycięstwie Andrzeja Dudy stwierdził, że do Komorowskiego przekonała go wizyta prezydenta w przeżywającym trudności teatrze IMKA, który Karolak założył. Zaznacza, że dzięki temu wydarzeniu jego firma stanęła na nogi.
JACEK PONIEDZIAŁEK
Cóż... Mocna pozycja na "czarnej liście" PiS. Poniedziałek mówił, że Duda to Kaczyński, smoleńskie szaleństwo i władza Rydzyka. Bez wątpienia może pakować walizki. Przed wyborami prezydenckimi mówił:
DANIEL OLBRYCHSKI
Daniel Olbrychski dla wielu już na zawsze pozostanie Kmicicem, Hamletem, Makbetem i Otellem. A dla niektórych… posłusznym platformerskiej władzy aktorzyną. – Zawsze miał wrogów. Nie lubiono go, bo był wszędzie, miał temperament i tzw. parcie. Po roli w filmie "Ranny w lesie" przylgnęło do niego takie określenie wymyślone przez wrogie mu osoby: "Daniel Olbrychski. Ranny w dupę" – mówi naTemat Kazimierz Kutz, reżyser, który zna Olbrychskiego od 45 lat.
Aktor nie miałby czego szukać w państwie Kaczyńskiego. – Nie wyobrażam sobie, żeby wróciło to, co działo się w Polsce przed paroma laty. Przecież to byto haniebne, przyniosło niepowetowane straty i międzynarodowe, i w samej Polsce. Groza ta IV Republika. Wiało bolszewizmem – mówił.
KRZYSZTOF KOWALEWSKI
Jak patrzy na Jarosława Kaczyńskiego, widzi człowieka obłąkanego, a twarze polityków PiS kojarzą mu się z twarzami Biura Politycznego KC PZPR. Kowalewski otwarcie mówi o swoich politycznych sympatiach, popiera prezydenta Bronisława Komorowskiego, a od PiS-u woli Platformę.
– Oby nie skończyło się to tragicznie dla Polski. Ale takie uroki demokracji, że nieraz naród głupio wybiera. To widać w sejmie. Jedna trzecia posłów jest udanych, ale reszta jakby pochodziła z łapanki. Niedorzecznicy. PiS-owska czołówka ma nawet tę samą manierę mówienia, nie próbują jej choć trochę zróżnicować, charakterystyczna jest dla nich totalna negacja, wszystko jest dla nich katastrofą. Ten styl jest beznadziejny, głupawy – mówi kandydat do "czarnej listy" PiS.
Duda to Kaczyński, a Kaczyński to smoleńskie szaleństwo, władza Rydzyka i księdza Oko, katolicki skansen w stylu Iranu, niszczenie wolności mediów i wolności tworzenia, wolności osobistej, obyczajowe średniowiecze, zakwestionowanie teorii Darwina i nauczanie w szkołach kreacjonizmu, wyrzucanie Gombrowicza z kanonu lektur i jeszcze więcej upiornych pomników JP2, nowy obowiązek mundurkowy w szkołach, cenzura wystaw i spektakli itd. Fikcja? To było 10 lat temu za rządów PiSu. Chcemy znów wojny ideologicznej. Czytaj więcej