W niespokojnych czasach kluczowe są resorty siłowe i MSZ. Kto je zajmie? Tym ostatnim będzie rządził proamerykański polityk, którego trudno nazwać miłośnikiem współpracy europejskiej. MSW pokieruje Mariusz Błaszczak, który ma doświadczenie w samorządzie, ale niekoniecznie w zarządzaniu służbami. Przyszły szef MON sobotę po zamachach spędził na konferencji smoleńskiej.
W piątek odbędzie się specjalne spotkanie ministrów spraw wewnętrznych, które zwołano po zamachach w Paryżu. Na agendzie ma się pojawić m.in. wzmocnienie kontroli na zewnętrznych granicach Unii Europejskiej, pogłębienie wymiany informacji między służbami specjalnymi państw członkowskich i skoordynowanie systemu kontroli pasażerów.
Jak w kampanii
To będzie piąty dzień urzędowania Mariusza Błaszczaka. Nowy szef MSW zapowiedział, że wybiera się do Brukseli. Co ma do powiedzenia na tematy, które będą poruszane podczas Rady? – Należy uszczelnić zewnętrzne granice UE – mówił w Programie Trzecim Polskiego Radia. Tym wpisze się pewnie w ogólnoeuropejskie nastroje.
Ale z konkretami może być problem. Pytany o współpracę z Unią ws. wzmocnienia granic zewnętrznych Wspólnoty, mówił o złamaniu solidarności europejskiej przez Nord Stream 2 i zapowiadał audyt działania służb podległych jego resortowi. Czyli usłyszeliśmy dokładnie to, co w czasie kampanii wyborczej.
Bez doświadczenia
Oczywiście, Nord Stream 2 to trudny element naszych stosunków z Niemcami, ale tutaj idzie o coś znacznie większego. Dlatego w kwestii wspólnej walki z terroryzmem argument związany z biznesem nie powinien padać. Błaszczak dodał jeszcze, "żebyśmy się skoncentrowali na pomocy dla chrześcijan, bo to oni są bestialsko mordowani przez Państwo Islamskie".
Wyraźnie widać, że nowy minister nadal mówi jak polityk partii opozycyjnej, który nie przepuszcza żadnej okazji do uderzenia w polityczną konkurencję. Nie ma się co dziwić, wszak przez ostatnie cztery lata był szefem klubu parlamentarnego PiS. Będzie miał więc do pokonania nie tylko barierę psychologiczną, ale przede wszystkim będzie musiał przejść przyspieszony kurs resortu.
Samorządowiec
Bo szef klubu nie działa w komisjach, to na tyle angażujące zajęcie, że nie ma na to czasu. W Komisji administracji i spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak pracował tylko raz, przez ponad 2,5 roku w kadencji 2007-2011. Jego wcześniejsza kariera nie jest związana z resortami siłowymi – przed zaangażowaniem w politykę nowy szef MSW był samorządowcem (m.in. zastępcą burmistrza Woli i burmistrzem Śródmieścia). Po dramatycznie złej nominacji Teresy Piotrowskiej, Mariusz Błaszczak pewnie będzie błyszczał. Ale tylko na jej tle.
Znacznie większe doświadczenie w dziedzinie, za którą będzie odpowiadał ma Witold Waszczykowski, nowy szef MSZ. Był wiceministrem spraw zagranicznych, wiceszefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego oraz ambasadorem w Teheranie. To ostatnie na pewno jest cennym doświadczeniem, bo dzięki temu Waszczykowski na pewno lepiej rozumie islam, niż inni kandydaci PiS na to stanowisko.
Amerykanofil
Ale z przyszłym ministrem problem jest inny: Waszczykowski większym uczuciem darzy Stany Zjednoczone, a nie Unię Europejską, której Polska jest członkiem. Dlatego można się spodziewać, że zamiast pogłębiania europejskiej współpracy i działania w ramach wspólnotowej solidarności, Waszczykowski będzie spoglądał na propozycje Stanów. A Wujek Sam ma skłonność do używania siły (a ta skłonność może wzrosnąć, jeśli Biały Dom przejmą Republikanie).
Zresztą widać to już po wypowiedzi Waszczykowskiego, która szerokim echem roznosi się po europejskich mediach. Nowy szef MSZ zaproponował, żeby Europa uzbroiła i wyszkoliła uchodźców, a później odesłała ich do Syrii, by walczyli w wojnie domowej. To także przejaw kolejnej cechy, która na pewno nie pomoże Waszczykowskiemu w pełnieniu urzędu: sporego ego.
Smoleńsk przede wszystkim
Ceniony za swoją pracę w Komisji obrony narodowej jestAntoni Macierewicz. Nawet politycy PO przyznawali, że na posiedzenia przychodził zawsze przygotowany. Ale u Macierewicza problemem są priorytety. Tuż po paryskich zamachach polityk spędził całą sobotę na Konferencji Smoleńskiej.
Ta sprawa będzie także w orbicie jego zainteresowań w MON, bo to szef resortu wyznacza skład komisji, która będzie badała katastrofę. O tym, kto może się w niej znaleźć, pisałem już w naTemat.
Wzmocnienie, nie rewolucja
Macierewicz będzie się też zajmował wojskowymi służbami specjalnymi (Wywiadu i Kontrwywiadu), a jego działalność jako likwidatora WSI nie zwiastuje niczego dobrego. Nowy minister obrony przygotował raport, którego publikacja skończyła się dekonspiracją wielu funkcjonariuszy oraz pozbawieniem ochrony kontrwywiadowczej naszych wojsk w Afganistanie.
W obliczu rosnącego zagrożenia ze strony terrorystów potrzeba wzmacniania służb, a nie robienia w nich nieustannych reform i rewolucji, o czym mówił też w ostatnim "Bez autoryzacji" były szef BBN Marek Siwiec. Macierewicz ze swoim rewolucyjnym zapałem może mieć inne zdanie na ten temat.
Szczególnie, że u swojego boku będzie miał Mariusza Kamińskiego, który właśnie został koordynatorem służb specjalnych. Były szef CBA jest krytykowany za wykorzystywanie służby do celów politycznych. Z kolei postawienie na kimś takim, jak Tomasz Kaczmarek (czyli słynny "Agent Tomek") każe się zastanowić nad jego umiejętnościami w doborze współpracowników.
Zawiedzione nadzieje
Wydawałoby się, że ostoją rozsądku w tej ekipie będzie Konrad Szymański, który będzie ministrem ds. Unii Europejskiej w Kancelarii Premiera. Ale wyjście przed szereg i ogłoszenie na własną rękę, że Polska może nie wywiązać się z unijnych ustaleń ws. relokacji uchodźców pokazuje, że były europoseł może mieć problem z przejściem z roli polityka do roli dyplomaty.
Nowy rząd ma przed sobą wiele wyzwań, a już sam tworzy problemy, które będzie musiał dodatkowo rozwiązać. Ledwie ucichły posądzenia Antoniego Macierewicza o antysemityzm, a już kontrowersyjne wypowiedzi mają na swoim koncie przyszły minister spraw zagranicznych i minister ds. europejskich. To źle wróży.