
Słowa Obamy o "polskich obozach śmierci" wywołały oburzenie i ostrą reakcję. Wpadkę słowną okrzyknięto nawet skandalem dyplomatycznym. Politycy, pomimo oświadczeń rzecznika Białego Domu, nadal domagają się osobistych przeprosin. Trwająca od 24 godzin medialna awantura zaczęła najwyraźniej irytować, bo rozpoczął się bojkot superoburzenia. Paradowska, Czapiński i Sierakowski otwarcie mówią, że słowa Obamy ich nie oburzają, a polska reakcja jest histeryczna. Postawa antypatriotyczna?
W prasie widzimy dziś stopniowanie oburzenia ws. słów Obamy - jest superoburzenie narodowe, średnie i mniejsze oburzenie narodowe. W mniejszości są ci, którzy są bardzo mało oburzeni. Przykro mi, że nie daję dowodu wielkiego patriotyzmu i nie należę do superoburzonych. CZYTAJ WIĘCEJ
O "histerii wokół Obamy" mówi również Janusz Palikot. "Nikt o zdrowych zmysłach przecież nie myśli, że Obama uważa, iż to Polacy zorganizowali obozy koncentracyjne w czasie drugiej wojny światowej. Dlaczego więc wszyscy, aż tak histerycznie zareagowali na tę wpadkę prezydenta Ameryki?" - napisał Palikot na swoim blogu.
Obama nie zna historii, Merkel pokazuje Berlin w... Rosji. Zobacz, czego nie wiedzą politycy
Jego słowa zirytowały ks. Sowę. "Międzynarodówka socjalistyczno-lewacka trzyma się mocno. Sierakowski broniący w zaparte gafy Obamy w TVN24 nie jest nawet śmieszny. Jest zwyczajnie żałosny" - napisał ks. Kazimierz Sowa na Facebooku.
W związku z Euro rosną w Polsce uczucia patriotyczne. A tu raptem BBC nam przywala, następnego dnia Obama. Już są teorie spiskowe, że to jest spójne, że to jest żaden przypadek. Czyj spisek? Żydów - to jasne. Trzymają ostatnio sztamę z Niemcami i chcą trochę zmienić odbiór historii.
Według Czapińskiego, politycy wykorzystują całe zajście, żeby prowadzić wojnę polsko-polską. Uważa, że premier musiał zareagować tak ostro, bo w przeciwnym razie zarzucono by mu, że nie broni honoru Polaków.
Uwodzi się słowami. I rani. Kim są ghost writerzy, którzy piszą przemówienia dla premierów i prezydentów?



