
Reklama.
Nie ma wątpliwości, że kwota za prywatną rezydencję jest oszałamiająca. 200 mln dolarów to jedna z najwyższych kwot w historii amerykańskiego rynku nieruchomości. Hugh Hefner, dotychczasowy właściciel, musiał jednak wiedzieć, czego żąda. Playboy Mansion to miejsce absolutnie wyjątkowe.
Wybudowana w 1927 roku posiadłość zajmuje ponad 1800 metrów kwadratowych – to 29 pokoi i sztuczna jaskinia. Do Hefnera należała też przestrzeń poza nią, obejmująca choćby basen. To jedna strona medalu, bo miejsce jest kultowe również ze względu na atmosferę w nim panującą. Twórca "Playboya" słynął z organizacji imprez - na które zapraszał sławy Hollywood - i to równie mocno jak ze swojego ekscentryzmu. Lubi przechadzać się w szlafroku, a na jego ramieniu zawsze opiera się piękna blondynka, a właściwie to kilka. Hefner chętnie przez dekady dzielił dom z wieloma "króliczkami", o czym trąbiły media.
– Rezydencja Playboya była ośrodkiem twórczości Hefa (tak na Hefnera mówią współpracownicy i przyjaciele – przyp. red.), jego domem i miejscem pracy przez ostatnich 40 lat, i nadal będzie, jeżeli posiadłość zostanie sprzedana – brzmi komunikat Playboy Enterprises. Oficjalnie nie wiadomo, dlaczego posiadłość została wystawiona na sprzedaż. Przypomnijmy jednak, że pismo zrezygnowało z dotychczasowego profilu, którego filarem były zdjęcia nagich kobiet. To może tłumaczyć decyzję. Ponadto nieruchomość zaczęła tracić na wartości, co też nie umknęło Hefnerowi. A że jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych, można liczyć na zainteresowanie.
źródło: Business Insider
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl