Jacek T., 23-latek podejrzany o podpalenie dziesięciu samochodów nie przyznaje się do winy i decyzją sądu nie trafi do aresztu. Ten, stwierdził, że wystarczającym środkiem zapobiegawczym będzie dozór policyjny. To już drugi raz, kiedy ten sam mężczyzna po serii podpaleń unika aresztu.
Jacek T. spędził w areszcie tylko jedną noc i na obecną chwilę nie zapowiada się, że ta liczba się zwiększy. Sąd Rejonowy Warszawa-Środmieście nie przychylił się do wniosku prokuratury, która domagała się trzech miesięcy zapobiegawczego aresztu. Mężczyznę objęto jedynie dozorem policyjnym - trzy razy w tygodniu będzie musiał "odmeldowywać się" na komisariacie. Prokuratura nie wyklucza złożenia zażalenia.