Przedstawiciele generacji Y to zdolni i ambitni pracownicy. Wiedzą, czego chcą, a pracodawcy wiedzą, że przynoszą oni firmie wiele dobrego - kreatywność, energię i praktyczną wiedzę technologiczną. Są jednak nielojalni, nie znoszą rutyny i szybko się nudzą. W jakich zawodach się nie sprawdzą?
Generacja Y szuka zawodów innowacyjnych. Problem polega na tym, że w Polsce takich praktycznie nie ma.
- Nasz rynek jest przeważnie taśmowy. Rzadko kiedy dostarcza czegoś nowego. Dominuje rutynowa robota - zauważa w rozmowie z naTemat psycholog społeczny prof. Janusz Czapiński. Jeśli w pracy nie ma wyzwań, młodzi z pokolenia Y odchodzą. Rutyna ich odstrasza.
Handel odpada
Y, czyli młodzi w wieku 20-30 lat, muszą mieć pracę, w której widzą sens. Mała więc szansa na to, że zaangażują się w pracach usługowych, jak doradztwo biznesowe i obsługa klienta. - Zdecydowanie nie odnajdą się w pracy, w której nie robi się nic innego, tylko wciska się coś klientowi
- Igreki zdecydowanie nie odnajdują się w obszarach zawodowych, w których prowadzi się agresywną sprzedaż, w tym o charakterze akwizycji. Źle znoszą zaangażowanie w obsługę klienta, wymagającą przyjęcia narzucanych korporacyjnie formy i treści - uważa Katarzyna Sowińska, menadżer w firmie PwC.
Odpada zatem także sprzedaż bezpośrednia i akwizycja, czyli te stanowiska, gdzie znaczną rolę odgrywa lojalność wobec pracodawcy. Pokolenie Y nie jest lojalne, wobec tego nie czuje się dobrze w roli, w której ma reprezentować tylko i wyłącznie firmę.
- Nie odnajdą się w handlu i na średnich stanowiskach menadżerskich w dużych korporacjach, gdzie niewiele zależy od ich kreatywności - potwierdza psycholog społeczny prof. Janusz Czapiński.
Uniformy odpadają
Y zmęczy i znudzi praca, w której obwiązuje "uniform". Zarówno ten dosłowny, restrykcyjnie określony strój, jak i słowno-wizerunkowy. Y cenią swoją odrębność i indywidualność. Mają w związku z tym problem z dostosowywaniem się do narzuconych reguł, formułek słownych i telefonicznych.
Generacja Y nie odnajdzie się również w rzemiośle. Wszelkie prace w fabrykach odpadają. - Y potrzebują pracy i stanowiska, które pozwala im się intelektualnie i kreatywnie "wyżyć" - podkreśla prof. Janusz Czapiński. Jeśli Y napotkają w pracy jakieś bariery, które zablokują ich kreatywność i uniemożliwią rozwój osobisty, odejdą. Bez wyrzutów sumienia.
Młodzi, wykształceni i bez pracy
Zdecydowanie mniej "kręcące" będą dla Y również finanse, księgowość, bankowość. - Nie będą już pierwszym wyborem tak, jak to było jeszcze kilka lat temu. Pokolenie Y może je postrzegać jako zawody odtwórcze, cieszące się niską reputacją po ostatnim kryzysie finansowym - przyznaje Katarzyna Sowińska. Za to nadal popularne będą zawody związane z psychologią i naukami społecznymi.
Robota dla Y
Y to pracownicy świetnie zorientowani w nowych technologiach, kreatywni i otwarci. Nie boją się ryzyka. Poszukują pracy, która stanowi dla nich wyzwanie. Chcą się wykazać odrębnością i kreatywnością. - Szukają zawodów z misją, także społeczną, które wzbogacają ich wewnętrznie - podkreśla Katarzyna Sowińska z PwC.
Z tego powodu Y odnajdą się jako lekarze, prawnicy, sędziowie i weterynarze. Mimo, że na pierwszy rzut oka zawody te są dosyć tradycyjne i kojarzą się z rutyną. - Znaczenie ma dla nich prestiż i świadomość, że wnoszą coś do społeczeństwa - zaznacza Sowińska.
- Lekarz, prawnik, sędzia zawsze mają szansę w pracy na coś kreatywnego i nowego. Każda sprawa i przypadek jest wyzwaniem. Nie należą do rutynowych zawodów, których unika generacja Y - dodaje prof. Janusz Czapiński.
Y świetnie się sprawdzą się jako informatycy. Jednak tutaj również niebywale istotna jest firma, która ich zatrudni. Jeśli będzie to duża korporacja, w której Y cały czas będzie robił to samo, bez wychodzenia przed szereg, to nie potraktuje tej pracy jak twórczej. Szybko się znudzi i marne szanse, że pracodawca utrzyma takiego pracownika. - Jeśli zostanie zatrudniony natomiast w jakimś instytucie badawczym, to będzie to stanowiło dla Y wyzwanie. Firma sama będzie wymagała od niego kreatywności - podkreśla Czapiński.
Czy za trzydzieści lat będzie praca dla dzisiejszych 30-latków?
Młodzi Y odnajdą się również we wszelkich pracach artystycznych, w marketingu, na stanowiskach badających innowacyjność, a agencjach reklamowych.
Nastawieni zadaniowo
Eksperci podkreślają, że Y nie poszukują za wszelką cenę prac wysokopłatnych. - Nadal funkcjonują w bezpiecznym zapleczu rodziców, więc nie zależy im wyłącznie na zarobku. Są w stanie poświęcić się dla organizacji pozarządowych, a nawet sami zakładają stowarzyszenia - zaznacza Katarzyna Sowińska.
Y nie sprawdzają się natomiast na tych, które są bardziej skupione na byciu dostępnym "od do". Te ostatnie to prace typowo usługowe, jak praca na poczcie, czy w sklepie, gdzie pracownik siedzi niezależnie od tego, czy jest coś do roboty, czy nie ma. - Y zdecydowanie lepiej funkcjonują, jeśli są rozliczane z zadań, nie z czasu pracy - podkreśla Hanna Grzybek, konsultant i partner firmy doradczo-szkoleniowej GM Solutions.
Jej zdaniem najważniejsze jest, żeby dostosować formę pracy do przedstawicieli tego pokolenia. - Praca handlowca w terenie może być zadaniowa. Pracownik ma wyznaczone cele i musi włożyć wysiłek, żeby je zrealizować. Nie ma wtedy nad sobą ciągłego nadzoru - zauważa Hanna Grzybek.
Co innego w przypadku osób zajmujących się sprzedażą w sklepie czy banku, gdzie o rutynę nie jest trudno. Również praca lekarza, szczególnie tego dyżurującego w przychodni, może stać się rutynowa. Tu ogromną rolę odgrywa otoczenie i podejście bezpośredniego przełożonego. - Młodzi niespecjalnie cenią hierarchię, dlatego przełożony nie ma u nich szacunku z nadania. Musi na niego niejako zasłużyć. Dla Y ważny jest rozwój, więc menadżerowie muszą pomyśleć o ścieżkach karier - podkreśla Hanna Grzybek.
Gen "Y"
Według ekspertów rynku pracy, teoretycznie żaden zawód nie wyklucza całkowicie generacji Y. Niezależnie od ich oczekiwań, rynek pracy nie ugnie się pod ich naciskiem i nie zreformuje się od razu. Co nie zmienia faktu, że pracodawcy muszą się do nich dostosowywać. - Młodzi z pokolenia Y, żeby się odnaleźli w pracy, muszą mieć możliwość rozwijania skrzydeł - potwierdza prof. Janusz Czapiński.
Dla Y niezwykle istotna jest komunikacja z pracodawcą. - Młodzi potrzebują ciągłej informacji zwrotnej. Również nieformalnej. O tym często zapominają menadżerowie, którzy przyzwyczajeni są do starego stylu - mówi Hanna Grzybek.
Igreki przychodzą do pracy pewne siebie, przekonani o własnej wartości i umiejętnościach. Menadżerowie tymczasem nadal podchodzą do nich, jak do młodych "kotów", którym najpierw trzeba wszystko pokazać. Y cenią relacje partnerskie.
- To spore wyzwanie dla menadżerów. Młodzi z pokolenia Y mogą przynieść firmie wiele dobrego, ale wymagają odpowiedniego podejścia - podsumowuje Grzybek.