Po pięćdziesiątce kobiety na polskich ulicach powoli, ale nieodwracalnie zaczynają rozpływać się w powietrzu. Wzrok przechodniów coraz częściej prześlizguje się po ich twarzach, jak gdyby były niewidzialne. Jednym z powodów tej dziwnej choroby jest sposób ubierania się wielu z nich. Ze stylu opartego głównie na chęci podobania się, niewiele zostaje, gdy przekraczają sześćdziesiątkę.
Dziennikarka, najczęściej piszę o trendach, mediach i kobietach. Czasem bawię się w poważne dziennikarstwo, czasem pajacuję. Można się pomylić.
Ponieważ wolimy eksponować ujędrnione modelującymi spodniami pośladki niż ukrywać je, choćby za najpiękniejszą jedwabną tkaniną, ciężko przychodzi nam w pewnym wieku zmiana stylu. Wiele kobiet dostrzega, że obcisłe jeansy i wydekoltowane bluzki nie są już raczej najlepszym wyborem, a że nie mają pomysłu jak można by zmienić codzienną garderobę, wybierają nijakość. Znikają.
Blog Ariego Setha Cohena – Advanced style powstał z fascynacji ekstrawaganckimi kobietami po sześćdziesiątce. Fotograf zawsze zwracał na nie szczególną uwagę, być może za sprawą bliskich relacji ze swoją bardzo elegancką babcią. Pewnego dnia osiem lat temu postanowił zacząć dzielić się ze światem zdjęciami napotykanych kobiet, a z czasem również ich historiami. Zaprzyjaźnił się z wieloma spośród swoich bohaterek, co pozwoliło mu nie tylko uchwycić jednorazowe stylizacje, ale utrwalić ich niepodrabialny styl.
W 2014 roku powstał dokument przybliżający widzom siedem spośród niezliczonych muz Cohena. – Nie chcę wcale wyglądać młodo, chcę wyglądać wspaniale – mówi w trailerze jedna z bohaterek trafnie podsumowując filozofię ekstrawaganckich staruszek. Strona Ariego to spotkanie z niezwykłymi kobietami o niesztampowym podejściu do siebie, życia i stylu, ale przede wszystkim ze szczęśliwymi, spełnionymi ludźmi.
Sama nazwa bloga (jak i tytuł wspomnianego filmu) to ciekawa gra językowa, odczarowująca konotacje związane z podeszłym wiekiem. Pierwsze znaczenie przymiotnika advanced odnosi się do umiejętności, kompetencji. Właśnie od tego słowa pochodzi „A” w skrócie CAE, nazwie egzaminu językowego na poziomie zaawansowanych przeprowadzanego przez British Council. Słowem wyższy poziom stylu.
Być może krzykliwa stylówa jest też sposobem na zmianę kategorii postrzegania. Nikt nie nazwie Kory czy Krystyny Mazurówny babciami. Między innymi za sprawą swojego stylu, mimo sędziwego wieku, pozostają w pierwszej kolejności jednostkami. Nie zostały zdegradowane do poziomu funkcji sprawowanych w rodzinie.
Szybki eksperyment – czy o jadącej z tobą w komunikacji miejskiej kobiecie, na oko 40-letniej, pomyślałabyś 'mama' (przecież prawdopodobnie jest matką)? Stawiam wszystkie żetony, że nie. Co innego o kobiecie w podeszłym wieku, choć obcej, to familiarnie upupionej pozornie pieszczotliwym określeniem 'babcia'.
Oczywiście bardzo łatwo skrzywić się na przebojowe staruszki z Advanced Style, rzucając frazesem o ciężkim żywocie polskich emerytek. Stylowych kobiet po 60 nie brakuje i u nas. Dowodem niech będzie tumblr Józefiny Tomaszewskiej, która zaczęła fascynować się stylem starszych kobiet jeszcze jako licealistka.
Na jej blogu o wymownej nazwie Damy damulki znajdziemy nie tylko zdjęcia eleganckich warszawianek na emeryturze, ale też lekkie rozważania nad samym konceptem bycia damą. "To projekt, gdzie żadna Kobieta nie jest przebrana. Jest Naturalna i Jest Sobą. Jest Damą. Lub Damulką." - czytamy na stronie. Czy prawdziwe damy istnieją naprawdę? Tomaszewska uważa, że tak.
Fakt, że są kobiety, którym mimo podeszłego wieku nie jest wszystko jedno jak wyglądają, nie tylko poprawia humor, ale też zachęca młode dziewczyny do eksperymentowania z własnym wyglądem. I to na płaszczyźnie innej niż proste „upiększanie się” (czyt. ombre hair chałupniczymi metodami i 5 kilo mniej po tygodniu na diecie lemoniadowej).
Bohaterki Cohena uczą, że ubranie może być małym dziełem sztuki, którym możemy się szczycić, podobnie jak sztychem ulubionego grafika na ścianie w salonie. Nie dlatego, że jest drogie, tylko dlatego, że jest piękne, niepowtarzalne, ma swoją historię. Ciężko wypracować takie podejście scrollując posty popularnych blogerek i ubierając się w sieciówkach, gdzie w poszukiwaniu swojego rozmiaru przegrzebujemy całe sterty identycznych koszulek.
Wspaniale byłoby widzieć na polskich ulicach więcej emerytek-ekscentryczek, czy elegantek po 70. Kobiet, które mają odwagę wyjść z domu w brokatowych butach czy ufarbować włosy na dziwny kolor ze świadomością, że będą budziły uśmiech. Zarówno ten złośliwy, jak i ten pochlebny. Żeby nie zniknąć potrzeba odwagi. Być może uda się nam zostać pierwszym pokoleniem kolorowych babć, które pieką placki z jabłkami, ale mają też ciągle swoje pasje i zabierają głos w ważnych kwestiach.