Myli się ten, kto sądzi, że ustąpienie skompromitowanego prezydenta Christiana Wulffa rozwiązało wszystkie problemy niemieckiej polityki. Wręcz przeciwnie, to tylko kolejny powód do drgań w rządzącej za Odrą koalicji chadeków i liberałów. Paradoksalnie, partie pokłóciły się z powodu kandydata, którego obie popierają.
Uchodząca dotąd za poukładaną i dojrzałą, niemiecka polityka coraz bardziej odkrywa swoje prawdziwe, pełne kontrowersji i braku stabilizacji oblicze. Przy okazji Wulffgate (afery Christiana Wulffa) kolejny raz okazało się na przykład, że rządząca Niemcami koalicja wisi na włosku. Dzisiaj zdaje się ją utrzymywać już jedynie świadomość, że bez siebie CDU i FDP nie mogą liczyć na pozostanie przy władzy.
Ostatnia okazja do kłótni to wybór nowego prezydenta. Koalicja zgodnie popiera kandydaturę Joachima Gaucka. Nim jednak to zgodne poparcie zostało światu przedstawione, FDP pierwsze zdążyło poinformować, że były pastor to też ich kandydat. Poinformować wszystkich jednocześnie, bez wyjątku. Także szefowa koalicyjnego rządu dowiedziała się o tym z telewizji.
I o to dziś cała afera. Jak relacjonują niemieckie media, w niedzielę szefostwo obu partii miało się spotkać w bardzo nieprzyjaznej atmosferze. W CDU wyjście liberałów przed szereg w sprawie kandydatury Gaucka potraktowano bowiem jako rodzaj politycznego szantażu. By Angeli Merkel nie przyszło już czasem do głowy, by i tym razem szukać własnego kandydata, jak było to z Christianem Wulffem. - Było głośno - zdradził dziennikowi "Süddeutsche Zeitung" jeden z uczestników rozmów.
Szczególnie zbulwersowany miał być szef chadeków w parlamencie Volker Kauder, który uchodzi za tego, kto trzyma w ryzach wątłą koalicję z liberałami. Ich przerost ambicji, to było zbyt wiele nawet dla niego. Jednak i tym razem szef FDP Philipp Rösler widzi winę tylko po stronie CDU. We wtorek w rozmowie z "Die Welt" stwierdził, że partia Angeli Merkel już naprawdę poważnie naraziła trwałość koalicji rządowej. - Kilka razy wspominali (politycy CDU - red.) o zerwaniu koalicji - powiedział.
I dał do zrozumienia, że to kolejna kropla, która wkrótce może przelać czarę goryczy.