Instalacje instalacjami, ale głośniej było o "Marszu miliona". Nazwa nieprzypadkowa, bo
jak pisaliśmy, miała pokazać, że zwolenników PiS jest więcej niż jego przeciwników. W promowanie tej idei zaangażowały się Kluby "Gazety Polskiej" i
Krystyna Pawłowicz. – Zobaczymy, kogo jest więcej – Polaków czy na kodowskich pikietach zdrajców – pisała na Facebooku. Wygląda na to, że przekonała zaledwie garstkę z miliona, bo tylko 50 tys. osób. W obliczu niskiej frekwencji partyjny kolega posłanki odwraca kota ogonem. Jarosław Krajewski w rozmowie z "Wyborczą" zapewnił, że PiS nie organizuje "Marszu miliona", a na pewno nie oficjalnie. Co ciekawe, frakcja
wcześniej chciała go odwołać.