
Szef czeskiego MSW oficjalnie zawiesił program dobrowolnego przyjmowania uchodźców. Zrobił to, gdy kolejna już grupa Irakijczyków poprosiła o zwrot paszportów. I to wcale nie taka mała grupa – 25 osób, które w Czechach otrzymały już azyl. I jak tu mówić o chęci lub niechęci do przyjmowania uchodźców, skoro oni sami nie chcą być przyjmowani? I jak tu się dziwić Czechom, że w końcu się zdenerwowali?
REKLAMA
Minister Spraw Wewnętrznych Milan Chovanec, sam przyznał, że grupa 25 irackich chrześcijan zażądała zwrotu paszportów, bo chce udać się do innego kraju. Wspomniał o Szwecji i o Niemczech. Dlatego, jak zapowiedział, do wyjaśnienia sprawy, Czechy zaprzestają sprowadzania chrześcijańskich uchodźców, którzy wyrazili chęć przyjazdu do tego kraju – docelowo miało być ich 150, ale nie wszyscy jeszcze o Czech dotarli.
– Kolejna grupa chce wyjechać do kraju innego niż Irak. To jest coś, w czym nie będziemy uczestniczyć. Znajdujemy się w sytuacji, gdy możemy stać się partnerem w biurze podróży, które dowozi uchodźców w pobliże krajów docelowych – oświadczył. Wcześniej z azylu w Czechach zrezygnowała rodzina Irakijczyków, gdyż nestorzy rodu poczuli tęsknotę za krajem i stwierdzili, że wracają do Iraku. Pytanie tylko, jak ich powrót będzie finansowany. Nad tym również głowią się teraz czeskie władze.
Informując o zawieszeniu programu, minister Chovanec powołał się na przykład Polski. Powiedział, że rozmawiał z szefem polskiego MSW i dowiedział się od niego, że w naszym kraju jest podobny problem. Spośród 150 uchodźców, którzy przyjechali do Polski, większość opuściła nasz kraj.
Przypomnijmy, że czeskie władze nie raz sygnalizowały, że są niechętne uchodźcom. Prezydent Milosz Zeman wręcz mówił o inwazji.
źródło: Ceskenoviny.cz
