Wojciech Lubawski, prezydent Kielc, był chyba jedynym włodarzem dużego miasta w Polsce, który tak mocno i wyraźnie poparł Andrzeja Dudę w wyborach prezydenckich. Drugiego takiego, jak on, raczej na próżno szukać. PiS zresztą oficjalnie mu potem za to dziękował i – zważywszy w ogóle na silne poparcie dla obozu władzy – można było pomyśleć, że dla Kielc i Lubawskiego idą złote czasy. Ale sytuacja nieco się zmieniła. Nie dość, że prezydent ostatnio traci poparcie, to jeszcze chcą go w referendum odwołać. A po mieście krąży plotka, że podobno sam PiS chciałby się go pozbyć....
To tylko plotka, którą wszyscy dementują i być może nie ma sensu jej powielać, ale w każdej plotce jest zawsze jakieś ziarno prawny. To fakt, że referendum będzie. 12 czerwca, jak właśnie ogłoszono w Kielcach, mieszkańcy pójdą do urn, by zadecydować o dalszym losie urzędującego od 14 lat prezydenta. I PiS niby nic do referendum nie ma, ale...
– Mówi się nieoficjalnie, że Prawo i Sprawiedliwość po cichu kibicuje inicjatywie referendalnej. Wtedy będą mieli szanse wystawić swojego kandydata i odnieść kolejny sukces w sezonie niewyborczym. Co może mieć znaczenie dla podkreślania siły ugrupowania – tłumaczy Paweł Więcek z regionalnej gazety "Echo Dnia". Choć podkreśla, że to tylko plotki, to jednak przyznaje, że lokalny PiS w związku z akcją referendalną znalazł się w sytuacji, którą trudno nazwać komfortową. Prezydent miasta wszem i wobec deklaruje swoje poparcie dla PiS. Ale jednak nie należy do członków tego ugrupowania.
– Jest taki prawie ich. Ale nie do końca, bo wciąż mocno akcentuje swoją bezpartyjność – mówi dziennikarz. I właśnie na tym może polegać problem.
"Ja zawsze czułem się człowiekiem prawicy"
Prezydent Wojciech Lubawski ma 61 lat i nieprzerwanie rządzi Kielcami od 2002 roku. Startował z lokalnego ugrupowania, które aktualnie tworzy w Ratuszu koalicję z PiS. Politycznie oba są podobne, sam prezydent na lewo i prawo rozpowiada zresztą, jak mocno wspiera polską prawicę. Ot, choćby na spotkaniu wielkanocnym w towarzystwie około 200 polityków PiS z całego regionu.
– Niektórym się wydaje, że wróci hegemonia czerwonych. Nie obawiajcie się, nie wróci. Ja zawsze czułem się człowiekiem prawicy. Od 14 lat budujemy razem, w zgodzie. Kielce są po prawej stronie i tak już pozostanie, mam nadzieję, że jak najdłużej – mówił.
A takimi słowami przedstawiciele PiS oficjalnie dziękowali mu – w centrum miasta – za poparcie w kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy.
Za prezydentem murem stoi też Kościół. W Kielcach mówią, że to fundament elektoratu Wojciecha Lubawskiego. Poprzedni biskup Kazimierz Ryczan, znany z głośnych, kontrowersyjnych homilii, w których nie stronił od polityki, został nawet honorowym obywatelem Kielc.
To on bardziej głosi poparcie dla PiS niż odwrotnie
Toż to prawdziwy skarb dla PiS! Można pomyśleć. – Myślę, że działacze PiS w regionie są zadowoleni. Fajnie mieć za sobą prezydenta miasta wojewódzkiego w sytuacji, gdy pozostali włodarze największych ośrodków miejskich są praktycznie przeciw. Ale prezydent jest niezależny i dba o swoją niezależność. To on sytuuje się w roli szafarza poparcia dla PiS-u, a nie odwrotnie. Oni raczej są biorcą tej sytuacji – wyjaśnia zawiłości kieleckiej polityki Paweł Więcek.
PiS, na przykład, nie określił się jednoznacznie, co myśli o referendum. – Szef PiS kluczył, nie potrafił zająć precyzyjnego stanowiska, unikał jasnych deklaracji, po której stronie barykady się znajduje. Niby mówił, że Wojciech Lubawski to najlepszy prezydent dla Kielc, lecz nie oznajmił, iż PiS będzie go bronić jak niepodległości. Odnoszę wrażenie, że w tej pozycji, nazwijmy to, okracznej PiS do tej pory czuje się najwygodniej. Zabezpiecza się w ten sposób na każdą okoliczność – mówi dziennikarz. Nic dziwnego w sumie. – Lepiej mieć na tak eksponowanym stanowisku człowieka z legitymacją, jasno określonego niż takiego, który ceni sobie swoją niezależność. Nasz kandydat to zawsze nasz kandydat. A tu jest ktoś, kto nagle może się na nas obrazić albo podziękować za współpracę – dodaje.
Ale i prezydent, można powiedzieć, jakby testował swoją pozycję. Na przykład głosząc, że w Kielcach powinno powstać centralne lotnisko w Polsce. – Chce w ten sposób sprawdzić swoje notowania, choć według ekspertów nie ma szans, by to lotnisko powstało u nas. Niedawno mówiła tez o tym unijna komisarz, która odwiedziła Kielce. A on i tak idzie w zaparte. Już od kilkunastu lat – mówi Krzysztof Gorzelak z portalu Nasze Kielce.
O co chodzi w referendum
Za chęcią odwołania prezydenta stoi Arkadiusz Stawicki. Ma wiele zarzutów, choćby inwestycje, które nie doprowadziły do tego, że "mieszkańcy chcą w tym mieście zostać". "Mamy największy odsetek osób, które wyjeżdżają". "Jeżeli za 15 lat w mieście ma zostać 150 tys. mieszkańców, nie będzie z czego spłacać tych kredytów, które już zostały zaciągnięte" – to tylko niektóre z jego wypowiedzi. Za to, co pisał w lokalnej prasie prezydent pozwał go do sądu. Była tam m.in. informacja o tym, jakoby zorganizował na koszt podatników wycieczki delegacji Urzędu Miasta do Chin.
– Myślę, że prezydent nie zostanie odwołany, bo nie ma szans, by frekwencja dopisała. Większość ludzi jest obojętna. Ale notowania prezydenta spadają, jego pewność siebie też spadła – mówi Krzysztof Gorzelak. Widać, że Lubawski dmucha na zimne. Już zaapelował do mieszkańców miasta, by nie szli w czerwcu do urn. Tak też, jego zdaniem, będzie demokratycznie. Lepiej tego dnia zostać w domu albo iść na grilla. – Prezydent raczej nie ma zwolenników wśród młodych ludzi, którzy wyjeżdżają z Kielc. Ale starsi, którzy widzą ładne chodniki, bloki dla seniorów, szczepionki, uwielbiają go, kochają wręcz. Ale faktem jest, że w Kielcach wciąż nie ma kontrkandydata, który mógłby się z nim zmierzyć - dodaje.
O tym, że w Kielcach nie jest najlepiej już pisaliśmy. O najdroższych w Polsce przystankach, o braku innych inwestycji, o tym, że to jeden z najuboższych regionów w kraju. I choć Kielczanie bardzo są wdzięczni prezydentowi, że miasto w ostatnim czasie wypiękniało, niewiele poza tym się zmieniło. – Nawet unijna komisarz przyjechała dlatego, że nasz region praktycznie we wszystkich rankingach, jest na szarym końcu wszystkich regionów w UE – mówi z goryczą Krzysztof Gorzelak. Czy przez tyle lat prezydent tego nie widzi?
"Możemy się spotkać i pogratulować sobie i Polsce dobrego Prezydenta Rzeczypospolitej dr. Andrzeja Dudy za którym było całe województwo świętokrzyskie, od północy po południe, od Sandomierza po Włoszczowę. Kielce powinny być dumne z tego, że mają takiego prezydenta, który jako jedyny z gospodarzy miast wojewódzkich w Polsce opowiedział się za człowiekiem, który dzisiaj jest Prezydentem Polski.Czytaj więcej