
Reklama.
Do wakacji już się przyzwyczailiśmy, ale w Majówkę, w dodatku tak zimną? Tymczasem, jak informuje "Gazeta Krakowska", ratownicy TOPR zauważyli już paru śmiałków, którzy w klapach lub sandałach wybrali się nad Morskie Oko. Dlatego natychmiast pojawił się apel ratowników o rozwagę – mimo słońca, na ostatnim odcinku trasy do Morskiego Oka, jeszcze leży śnieg. Choćby dlatego lepsze byłoby inne obuwie...
A szturm Morskie Oko przeżywa przeogromny. Jak pisał "Tygodnik Podhalański" 1 maja kolejka do kas ciągnęła się przez 300 metrów. "Majówka. Morskie Oko. Słabo mi", "Pierwszy pochód majowy" – piszą internauci na Twitterze.
Ale kasy to nic. Prawdziwa wojna rozegrała się na parkingu i w okolicach. Pokazując dosadnie i bardzo obrazowo, że komunikaty TOPR czy Tatrzańskiego Parku Narodowego, nie do wszystkich trafiają.
Bo nagle niemal wszyscy chcą samochodem dojechać na parking w Palenicy Białczańskiej. Choć od paru dni tatrzańskie służby biją na alarm, że parking jest w remoncie i jedna trzecia miejsc parkingowych jest wyjęta z użytku. Niektórzy mają to jednak w nosie. Według "Tygodnika Podhalańskiego" wielu kierowców zostawia samochody byle gdzie, nie słuchając żadnych zaleceń.
To piękne, że tylu Polaków ruszyło w Tatry. Tylko dlaczego TOPR ciągle musi przypominać, jak należy się ubrać? Albo zachować?
Niedawno pół Polski żartowało sobie ze 100 turystów, którzy nie mogli wrócić z Morskiego Oka, bo było ciemno, i dzwonili po pomoc.
TOPR walczy jak może z plagą wychodzenia w góry w klapach i w ogóle, w nieodpowiednim ubraniu, uruchomił pilotażowy program informacyjny dla turystów. Do stu pensjonatów z Zakopanego i okolic miały być tablice informacyjne. Pytanie, na ile pomogą.
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl