
Tomasz Lenz chciał zgłosić wniosek formalny podczas głosowania na sędziego TK. Nie udało mu się, teraz poniesie jeszcze z tego tytułu karę. Za złamanie regulaminu straci część uposażenia poselskiego. – To zastraszanie i represja – komentuje.
REKLAMA
Prowadził dyskusję z salą, przez miesiąc nie dostanie połowy wynagrodzenia. Marszałek Kuchciński uznał jego zachowanie za niegodne. Kilkakrotnie i bezskutecznie zwracał się do Lenza o zgłoszenie wniosku. Wreszcie przywołał go "do porządku", co też spotkało się z brakiem reakcji. Ostatecznie Lenz został wykluczony z posiedzenia Sejmu.
– Uważam, że wprowadzanie takich kar, co nigdy w polskim Sejmie nie miał miejsca, jest zastraszaniem, jest represją – komentuje sprawę Lenz. Uważa wręcz, że to uciszanie słabszych parlamentarzystów. Będą bali się utraty środków do życia, nie zabiorą głosu, uważa poseł. Sam otrzymuje ok. 10 tys. zł brutto uposażenia. Kilka miesięcy temu karę 2,5 tys. zł poniósł Michał Szczerba, o czym pisaliśmy. Nazwał ją wtedy "kneblowaniem ust".
Marek Suski uważa natomiast, że posłowie opozycji "prowadzą destrukcję"na sali obrad. Nie powinni być zatem zdziwieni, że marszałek wyciąga wobec nich konsekwencje. – Niech się zachowują godnie, to nie będą karani – skwitował.
źródło: tvp.info
