– Pomysł narodził się kilka lat temu, gdy na boisku z wysiłku zasłabł mój bratanek, podano mu tlen. Stwierdziłem, że może powinien być to produkt dostępny dla każdego czynnie uprawiającego sport. Utwierdziłem się w przekonaniu, gdy dowiedziałem się o pływakach. Oni regularnie natleniają się przed startem – wspomina w rozmowie z naTemat Jacek Stajerski z Bielska Białej, producent puszek z tlenem „OXYWatt””.
Do pomysłu produkcji pojemników z życiodajnym gazem przekonał wspólnika. Dwa lata trwały zabiegi w przygotowaniu produkcji. – Dotarliśmy do szwajcarskiej firmy, która dostarcza nam specjalne puszki. Następnie pozyskaliśmy niemiecką firmę, która produkuje zawory i dostarcza gaz – objaśnia Stajerski.
Wyprzedzili konkurencję. Podobne puszki produkowane są tylko w Niemczech i Stanach Zjednoczonych. Cena niemieckich jest kilkakrotnie wyższa. W połowie maja ciekawy produkt z Bielska Białej trafił do sklepów.
– Co do sprzedaży... Oczekiwania były trochę większe, ale z każdym tygodniem wzrasta. Teraz przydałaby się kampania promocyjna – przekonuje.
Jak to działa?
Zasadę działania produktu Jacek Stajerski wyjaśnia na swoim przykładzie: – Po długiej przerwie w trenowaniu wybrałem się na marszobieg po naszych górkach. Wziąłem puszkę tlenu, który zaaplikowałem sobie w krytycznych momentach. Mogłem iść dalej, ale i też następnego dnia, ku mojemu, zdziwieniu zakwasy były mniejsze.
Dodaje, że niemiecka firma potwierdziła skuteczność działania produktu na uniwersytecie praskim.– A nasz tlen jest identyczny! Podobne badania chcemy przeprowadzić na AWF-ie w Krakowie – tłumaczy.
Według producentów pięciolitrowa puszka ma wystarczyć na 100 haustów świeżego powietrza. To nie jest czysty tlen tylko mieszanka, a przy nałożeniu aplikatora do płuc trafia go mniej. To ważne, bo nadmiar tlenu wcale dla organizmu zdrowy nie jest. – Nasz produkt jest bezpieczny. Tlen trafia w odpowiedniej ilości, nie jak w barach tlenowych przez kilka godzin i to niemal w czystej postaci – tłumaczy Stajerski.
Na smutki, troski i kaca
Produkt dostępny jest w sklepach sportowych, chociaż nie wykluczone, że powinien trafić też do barów czy stacji benzynowych.
Na ulotce produktu czytamy: "Oxywatt pomoże odbudować Ci czujność oraz koncentracje podczas długich monotonnych podróży, dzięki czemu wszyscy pasażerowie będą czuć się bezpiecznie. Po szalonej, imprezowej nocy już nie musisz martwić się o porannego kaca, bo im wiecej tlenu zaaplikujesz organizmowi, tym szybciej alkohol zostanie wyeliminowany".
Może będzie to atrybut wielbicieli lokali na Pl. Zbawiciela. Wachlarz zastosowań imponuje.
Gwiazda sezonu?
Na rynku jednak wciąż pojawiają się nowe gadżety, suplementy, diety itd. Ponad rok temu mówiono o maskach, których działanie zakłada odwrotny mechanizm, czyli dostarczanie tlenu w zmniejszonej ilości, niczym w górach.
Produkt skierowany jest głównie dla trenujących sporty wytrzymałościowe.
Nie zapominajmy o szale na bary tlenowe. Przez kilka lata w Polsce wypadało być "tlenowym". Modę na dodatkowe, wielogodzinne aplikowanie sobie tlenu krytykował Jacek Przybylski, kierownik Zakładu Biofizyki i Fizjologii Człowieka Akademii Medycznej w Warszawie. Jego zdaniem jego nadmiar może wywoływać powstawanie tzw. wolnych rodników, a te przyczyniają się do nowotworów. A co sądzi o aplikowaniu przy wysiłku tlenu z puszki?
– Z pewnością nie pomoże, raczej też nie zaszkodzi – odpowiada.
Nowość nawet dla sportowców
Z mniejszym sceptycyzmem, a nawet zaciekawieniem, do puszek z tlenem podchodzą już sami sportowcy czy trenerzy.
– Nie dotarła do mnie jeszcze wieść, że coś takiego pojawiło się na rynku. Sama zasada istnienia produktu, jego funkcjonalności, może mieć rację bytu. Dotlenienie zwiększa regenerację – uważa trener personalny Dawid Woźniakowski. Chociaż podsuwa też inne rozwiązanie, ustawienie odpowiedniego urządzenia w sypialni i aplikowanie sobie tlenu w sennej nieświadomości.
Szymon Urban przez lata trenował wioślarstwo i ergometr wioślarski. Teraz jest trenerem personalnym. On opracował swoją "puszkę mocy". Buduje mięśnie w oparciu o roślinną dietę.
Przyznaje, że jeszcze nie natknął się na produkt firmy z Bielska-Białej. – Moim zdaniem to po protu nowy gadżet. Jaki wpływa ma aplikowany tlen, trudno powiedzieć. Musiało by być więcej badań – ostrożnie komentuje..
Pierwsze komentarze użytkowników „OXYWattów” można przeczytać na facebookowym profilu produktu.
Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl