Przystanek Woodstock to klaps dla obecnie rządzącej krajem ekipy. Nie udało się zlikwidować, zamknąć czy zmusić do zaniechania organizacji festiwalu. Chociaż kazali ogrodzić płotem pole namiotowe, straszyli uchodźcami mieszkającymi za pobliską granicą, narkotyzowaniem młodych... Tymczasem młode pokolenie przyjeżdżając na przystanek pokazało, kto jest dla nich autorytetem. Jurek Owsiak przetrwał i robi swoje!
"Róbta co chceta" – to hasło Jurka Owsiaka, które doprowadza do białej gorączki wszelkiej maści prawicowców, w tym posłów PiS. Przystanek Woodstock uosabia te wartości, które od lata zwalczali. Teraz jednak mają władzę. Zaliczenie imprezy do grupy podwyższonego ryzyka, tuż przez festiwalem, świadczy o kombinowaniu, jak utrudnić jej zorganizowanie. Jurek Owsiak komentował, że uzasadnienie do tej decyzji pisała osoba, gdzieś daleko od Kostrzynia n. Odrą, która nigdy na Przystanku Woodstock nie była.
Pogo na prawicową napinkę
– Ja też o Woodstocku miałem tylko wyobrażenie z relacji w telewizji, ale teraz zobaczyłem to na własne oczy – opowiada aktor, Zbigniew Buczkowski, który był gościem 22 Przystanku Woodstock. – Myślałem sobie, że będzie po prostu trochę większy tłum. Tymczasem to coś niesamowitego, przerosło moje wyobrażenie! Nie rozumiem dlaczego atakuje się Jurka Owsiaka. On robi niesamowitą rzecz. Kiedy mnie zaprosił na Przystanek nie mogłem odmówić. Znam go od dzieciństwa. Szczery facet.
Znany aktor był jedną z 400 tys. osób, które przyjechało do Kostrzyna n. Odrą. – Jeśli ktoś sądzi, że festiwal jest czymś złym to jest w błędzie. Sama liczba uczestników mówi sama za siebie. Na całym świecie nie ma takiego ruchu, jak WOŚP. To jest fenomen – ocenia.
Festiwal w obecnej polskiej sytuacji stał się nie tylko świętem muzyki. Teraz to enklawa niepokornych. – Oaza wolności – przekonuje, Arek z Gdańska. To jego pierwszy Przystanek, kto wie czy nie ostatni...
Kłody pod nogi
Już przed obecną edycją festiwalu Jurek Owsiak na swoim profilu napisał, oby nie prorocze słowa: – Zaryzykuje stwierdzenie, jeśli miałby to być ostatni Woodstock, to niech będzie najwspanialszy...
Tuż przed rozpoczęciem ostatniego dnia festiwalu Krzysztof Dobies, rzecznik WOŚP z satysfakcją oceniał: – Mamy ogromną satysfakcję, że po raz 22-gi udało się zorganizować festiwal bezpieczny i w bardzo dobrej atmosferze. Nasza determinacja spowodowała, że te Przystanek się odbył. Z tym większą motywacją myślimy o następnym, który chcemy zorganizować nawet mimo tych kłód rzucanych pod nogi w tym roku. Obecną edycją, jej przygotowaniem i przebiegiem chcemy pokazać autorom pisma, że wyliczenia zagrożeń były abstrakcyjne.
Dodaje, że nie można zaprzeczyć istnieniu zagrożeń, ale takie sytuacje, jak w Nicei mogą zdarzyć się wszędzie.
– I właśnie pod sceną, gdy w geście solidarności, śpiewaliśmy Marsyliankę był taki moment, że w pełni zrealizowaliśmy ideę, która przyświeca nam od pierwszego Przystanku, odbywającego się pod hasłami "Miłość! Przyjaźń! Muzyka! Stop przemocy! Stop narkotykom". To leży u podstaw naszego postrzegania świata i to stanowi fundament naszych wszystkich spotkań na Przystanku Woodstock. Jurek Owsiak wygłosił wczoraj znamienne słowa, że Przystanku nie można zakazać. Może nie odbyć się festiwal, ale Przystanek to idea, która po prostu trwa w ludziach – podkreśla rzecznik WOŚP.
Woodstock – enklawa wolności?
Twórca festiwalu sam w jednym z wywiadów opowiedział dlaczego nie jest lubiany przez obecną ekipę rządzących: – My tutaj tworzymy społeczeństwo obywatelskie tych młodych ludzi, którzy o polityce będą rozmawiali za rok, za cztery lata, trochę innym, bardziej ciekawszym, roztropnym językiem, niż to się dzieje u polityków, którzy rządzą tym krajem.
W tym roku prawicowcom wszelkiej maści jednak nie udało się zniweczyć festiwalu. Najbardziej co teraz dokucza woodstokowiczom to pogoda. Strugi deszczu i chłód daje się we znaki młodym. Mimo, że pod sceną grzęźnie w błocie to tłum młodych na koncertach nie maleje.
Każdy z tańczących pogo to prztyczek w nos obecnej władzy. Co więcej na Woodstocku goszczą autorytety, które rządowi w niesmak, jak chociażby Jerzy Stuhr.
Wielu polskich duchownych w miejsce rockowego festiwalu najchętniej widzieliby, np. zlot Rodzin Radia Maryja. Ich mogą gorszyć słowa siostry Małgorzaty Chmielewskiej, która gościła na Przystanku i mówiła: – Nie jestem dumna z postawy Polaków, z postawy dużej części katolików w tej kwestii. Przecież Chrystus był uchodźcą. Matka Boska musiała z nim uciekać do Egiptu zaraz po tym, jak go urodziła.
Czy organizatorzy Przystanku Woodstock czują się enklawą wolności w Polsce? – pyta Krzysztof Dobies, rzecznik WOŚP: – Myślę, że w Polsce jest wiele takich miejsc. My jesteśmy po prostu konsekwentni w swojej idei, bo to już 22 edycja Woodstocku. Może istotnie teraz, w trakcie festiwalu, najgłośniej tę ideę wykrzykujemy – podkreśla.
Owsiak "kopnął" ministra obrony
Od poprzedniego 21-tego Przystanku dużo się zmieniło. Przede wszystkim do władzy doszła ekipa, której członkowie krytykowali Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Na efekt zmiany nie trzeba było długo czekać.
Zaledwie dwa miesiące po wyborach głośno w mediach było o instrukcji Ministerstwa Obrony Narodowej. Przez wielu mundurowych polecenie szefostwa odebrane było, jako zakaz angażowania się w organizację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy oraz samego festiwalu. Poseł PiS, Stanisław Pieta skomentował na profilu: – Jeżeli funkcjonariusz publiczny zaangażuje się w hecę WOŚP, niech nazajutrz składa raport o zwolnienie ze służby.
Dla wielu osób posunięcie MON nie było zaskoczeniem, bowiem Jerzy Owsiak jednoznacznie kwitował „smoleńską nawijkę”, Antoniego Macierewicza, ministra obronny słowami: – Ku... dość!
Zostawił jedną trzecią życia
W połowie tego roku w życiu Jerzego Owsiaka nastąpiła duża zmiana. Po ponad 20 latach odszedł z pracy w rozgłośni Trójki. Założyciel WOŚP ma 62 lata, czyli w rozgłośni na ul. Myśliwieckiej spędził jedna trzecią swego życia. Odszedł z radia na znak protestu na „dobrą zmianę”. Program III znalazł się pod jej szczególnym obstrzałem.
W swoim liście do szefostwa radia z odwagą wygarnął: – Nowa ramówka, a zwłaszcza wprowadzenie współzałożyciela kwartalnika „Fronda” do środowego wydania „Klubu Trójki”, tak dalece odbiega od mojej filozofii, że trudno mi pogodzić autorski pomysł redaktora realizowany o godz. 21, bardzo upolityczniony i bardzo ciężki w swojej zawartości, z moim programem, który startuje o 22 i który jest muzycznie i słownie jest adresowany do ludzi, którzy wyznają wartości i zasady, jakimi kierujemy się, tworząc takie projekty, jak chociażby festiwal Przystanek Woodstock.
Owsiak nie był długo bezrobotnym. Z początkiem lipca zaczął prowadzić audycje w Antyradiu. Nazwa jego nowego program „Zaraz będzie ciemno” doskonale znają uczestnicy festiwalu w Kostrzynie n. Odrą. To hasło pada na zakończenie koncertów”.
Sąd po stronie szefa WOŚP
To nie koniec zmagań Owsiaka. Krytykowany jest przez dziennikarzy i publicystów, ale jeden z blogerów zdaniem sądu posunął się za daleko. Z początkiem lipca zapadł wyrok w sprawie Piotra W., znanego jako Matka Kurka.
Na swoim blogu napisał „Kilometrówka Owsiaka - za 32,5 tys. z puszek dzieci Dreamlinerem do Nowego Yorku". Bloger oskarżał Owsiaka o wykorzystanie na własny lot biletów, które były przekazane na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Wyrok zapadł już w lutym tego roku. Sąd nakazał W. publikację przeprosin, o skasowanie wpisu, a także wypłacenia 10 tys. zł zadośćuczynienia i pokrycie kosztów sądowych. Pod koniec czerwca wrocławski sąd apelacyjny podtrzymał wcześniejszy wyrok.
Zaprasza PiS-owskiego ministra na festiwal
To jednak decyzje urzędników w sprawie festiwalu zaniepokoiły Jerzego Owsiaka. Stąd jego dramatyczne słowa na facebokowym profilu, że to może być ostatni festiwal. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zaliczyło imprezę do kategorii podwyższonego ryzyka. Organizatorzy musieli postawić płot prawie 7 km długości. To oczywiście spory wydatek. Owsiak stwierdził, że uzasadnienie decyzji pisała osoba, która nigdy nie była na Przystanku.
– Festiwalu nie zamknie brak pieniędzy, bo sponsorzy będą się pojawiać, będą chcieli z nami współpracować. To właśnie urzędnicza pieczątka zabija wiele rzeczy – komentował w „Faktach po Faktach” TVN24.pl.
Zaprosił ministra Mariusza Błaszczaka na festiwal i odpowiedział ministrowi na niebezpieczeństwo czyhające za pobliską granicą: – Proszę nie straszyć tym, że kilka kilometrów stąd mieszkają uchodźcy. Oni nie są zainteresowani naszym festiwalem, żyją swoim życiem.
Honoris causa za "róbta co chceta"
Charyzmatyczny szef fundacji WOŚP budzi emocje, ale jest konsekwentny w głoszeniu swoich poglądów. Wydaje się, że właśnie ta konsekwencja teraz przysparza mu zwolenników, wśród osób, które dotychczas ostrożnie oceniali Owsiaka.
Przekonał jednak do siebie młodzież i nie tylko...
Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie przyznał Jurkowi Owsiakowi tytuł honoris causa. Dyrektor jego instytutu filozofii i socjologi, prof. Tadeusz Gadacz w wywiadzie dla „Przeglądu” uzasadnił decyzję uniwersytetu: – Był pierwszym, który pokazał, że można tę wolność racjonalnie zagospodarować. I to jest pierwszy jej wymiar. A drugi to taki, że polska wolność w konsekwencji okazała się diaboliczna, czyli dzieląca. Obecnie doskwierają nam przede wszystkim ogromne podziały polityczne i coraz głębsze podziały społeczne. Owsiak łączy wolność z odpowiedzialnością, łączy pokolenia, nade wszystko wokół idei dobra ponad podziałami politycznymi. I to jest w skali kraju niespotykane zjawisko społeczne i wychowawcze.
Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl