
Losy ppłk. Adama Hodysza, oficera SB, który pod koniec lat 70. zaczął współpracować z opozycją, to wręcz filmowa opowieść. Według najnowszych informacji, w swym gdańskim mieszkaniu miał przetrzymywać kopie dokumentów dotyczących TW "Bolka". Budynek poważnie ucierpiał podczas wybuchu gazu, do którego doszło w kwietniu 1995 roku. Czy stali za tym ludzie ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsy? – pyta historyk i członek Kolegium IPN, prof. Sławomir Cenckiewicz.
Hodysz miał wówczas 38 lat, żonę i pięcioletnią córeczkę. Zarabiał bardzo dobrze, miał przed sobą służbowe awanse i spokojną emeryturę. Na zdrowy rozum, mógł być tylko prowokatorem. Jednak 25-letni Hall od razu poczuł do niego zaufanie... Czytaj więcej
Nie trzeba było mieć żadnych rodzinnych tradycji, by uświadomić sobie, że się żyje w zakłamanym państwie. Ale nie chciałbym stwarzać wrażenia, że cały czas miałem rozterki duchowe. Ten proces rozpoczął się w 1964 roku i trwał do 1977. Rozłożony był więc na wiele lat. (...) Postanowiłem nawiązać kontakt z opozycją. Teraz to ja chciałem otworzyć im oczy. Nie było to dla mnie łatwe. W końcu pieniądze brałem stąd. Gryzłem więc rękę swego chlebodawcy. Czytaj więcej
Czy ludzie, którzy mają tendencje do zdrady, mogą być w pewnych miejscach? Myślę, że nie. Zdrada w pewnym momencie jest dobra i trzeba nawet order dać. Ale czy dobrze jest popierać zdradę, kiedy kraj jest wolny?
Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl
