Gorąco było w dzisiejszym Kontrwywiadzie RMF FM, oj gorąco. Konrad Piasecki miał ciężką przeprawę z posłem PiS, Joachimem Brudzińskim. Atmosfera była napięta od samego początku i rozkręcała się z każdą minutą programu. Z ust rozmówców co chwilę padały zarzuty o to, kto jest bardziej żenujący. Przy okazji, dzięki posłowi Brudzińskiemu dowiedzieliśmy się, że za wszystkim jak zwykle stoi Donald Tusk i jego "pomagierzy"!
A wszystko to za sprawą wpisu na Twitterze, znanego już ze stawiania kontrowersyjnych tez radnego PiS Macieja Maciejowskiego. Po zamieszkach przed meczem Polska-Rosja napisał:
Konrad Piasecki spytał nieco prowokacyjnie, czy w takim razie Brudziński też bije brawo chuliganerii. - Proszę nie żartować. Nie biję brawa żadnym chuliganom, tak samo jak nie biję brawa mało rozsądnym politykom, którzy umożliwiają takie zachowanie - odpierał Brudziński. Stwierdził, że radny Maciejowski popełnił nie pierwszą głupotę i u rzecznika dyscyplinarnego jest już postępowanie za poprzednie wypowiedzi. Wypowiedzi, które padały dawno temu, a "wyroku" jak nie było, tak nie ma.
Brudziński o Tusku: pętak, zuch w krótkich majtkach i zdrajca
Piasecki dopytywał, czy w takim razie nie lepiej go po prostu wyrzucić. Przecież to już spora recydywa. Tu jednak Brudziński zaskoczył wszystkich, mówiąc że w PiS nie ma bezpardonowego wyrzucania polityków. - A Ziobro i Kurski - dopytywał dziennikarz? Brudziński był trochę zbity z tropu, ale brnął dalej. - To była inna sprawa, zwołano specjalny komitet, a w przypadku radnego Maciejowskiego nie ma takiej potrzeby - wyjaśniał.
Chwilę później poseł Prawa i Sprawiedliwości ujawnił wszystkim, kto według niego stoi za wtorkowymi zamieszkami. To oczywiście Platforma Obywatelska z Donaldem Tuskiem i prezydent Warszawy, Hanną Gronkiewicz-Waltz na czele. - Tak to już jest, jak nieodpowiedzialny politycy, podejmują nieodpowiedzialne i głupie decyzje - oskarżał. Nie przekonywało go tłumaczenie Piaseckiego, że kibice na stadion jakość dojść musieli.
Polityk ostro krytykował chuliganów. Według niego przejaw jakiejkolwiek chuliganerii jest nie do zaakceptowania. I tutaj Brudziński wszedł w ślepą uliczkę, bo Piasecki słusznie zauważył, że całkiem niedawno to Prawo i Sprawiedliwość stawało w obronie kiboli. Kiboli, którzy ostatnio zostali aresztowani.
Na to Brudziński również miał odpowiedz: to oczywiście wina Platformy. - O to chodzi PO i jej pomagierom w osobie Palikota i całego tałatajstwa skupionego wokół niego. Te same osoby, które były zaangażowane w ściągnięcie pijanych i naćpanych żyli na Krakowskie Przedmieście w sprawie krzyża, teraz pomagały kibolom rosyjskim w zorganizowaniu marszu - oskarżał polityk.
- Będzie mnie pan przekonywał, że to akcja od początku wymierzona w PiS? Przecież od początku broniliście kiboli. Nawet prezes PiS przyznał w pewnym momencie, że to był błąd - przypominał Piasecki. I w tym momencie zaczęła się jatka. Brudziński nie przyjmował żadnych argumentów. - To jest tak żenująca argumentacja, podobnie jak żenujący jest poziom tej rozmowy. Wpisuje się pan w ten zabieg marketingowy i propagandowy, który ma na celu przypisanie działań warszawskiej chuliganerii Prawu i Sprawiedliwości.
Dziennikarz nie pozostał mu dłużny i wyjaśnił, że żenujące było tamto zachowanie polityków Prawa i Sprawiedliwości. - Żenujące jest to, że wpisuje się pan w takie scenariusze rządowych propagandystów. Oczekiwałbym, że pan, jako doświadczony dziennikarz nie będzie powtarzał takiej prostej kalki, która była od początku do końca rozpisana przez tuskowych doradców - kontynuował Brudziński.
O prezydencie pisał "bydlę". Teraz o dziennikarzu TVN: Trzy stopnie skur…ienia.
Na końcu dowiedzieliśmy się, że również za wizerunkową porażkę Polski odpowiedzialny jest Donald Tusk. - I nie pomoże ani redaktor Piasecki, ani Palikot, ani wszyscy pomagierzy Tuska - kończy poseł. Według Piaseckiego to były już trzy kroki za dużo.- A ja uważam, że o dziesięć kroków za dużo posuwa się pan łącząc PiS z chuliganerią - odgryzał się Brudziński. A jak było w rzeczywistości, wszyscy pamiętamy.
---
Rozmowa obu panów zaczęła żyć swoim życiem. Polityk widocznie zorientował się, że trochę przesadził i jak informuje Konrad Piasecki, dziennikarza przeprosił.
Żenujące jest to, że wpisuje się Pan w takie scenariusze rządowych propagandystów. Oczekiwałbym, że pan, jako doświadczony dziennikarz nie będzie powtarzał takiej prostej kalki, która była od początku do końca rozpisana przez tuskowych doradców