
Spekulacje na temat śmierci generała Petelickiego nie ustają. Prokuratura wszczęła w tej sprawie oficjalne śledztwo, mające wyjaśnić okoliczności zdarzenia, ale wszystko wskazuje, że twórcy jednostki GROM nikt nie "pomagał" i było to samobójstwo. Taką wersję nieoficjalnie potwierdza już policja.
Psycholog o śmierci generała Petelickiego: Był w grupie podwyższonego ryzyka
Zdjęcia z garażu są jedną z przesłanek skłaniających policję do twierdzenia, że przy Petelickim w chwili śmierci nie było nikogo. - Również obrażenia - rana wlotowa i wylotowa - tor pocisku i miejsce, gdzie leżała broń, wskazują na samobójstwo - mówi funkcjonariusz policji, który był na miejscu i potwierdza, że Petelicki strzelił sobie w usta. CZYTAJ WIĘCEJ
Rzecznik prokuratury, Dariusz Ślepokura w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" wyjaśnił, że pełne wyniki sekcji zwłok nie są jeszcze znane, ale na ciele generała nie stwierdzono żadnych dodatkowych obrażeń.
Zagadkowa śmierć generała Petelickiego. Samobójstwo czy… coś więcej?
- Ofiara miała ranę postrzałową, wlotową i wylotową. Na miejscu zabezpieczono broń i jedną łuskę. CZYTAJ WIĘCEJ
Prokuratura wstępnie zakłada, że było to samobójstwo, ale kwalifikacja czynu może zmienić się wraz z postępującym śledztwem.

