"To był największy bluzg". Wyjaśniło się, dlaczego Kuchciński wykluczył Szczerbę i od czego zaczął się kryzys w Sejmie
"To był największy bluzg". Wyjaśniło się, dlaczego Kuchciński wykluczył Szczerbę i od czego zaczął się kryzys w Sejmie Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Dla marszałka Marka Kuchcińskiego to, co powiedział poseł PO Michał Szczerba, zabrzmiało jak propozycja... seksu oralnego. Kuchciński nie miał więc innej możliwości – musiał Szczerbę wykluczyć z obrad. Takie wyjaśnienie wydarzeń w Sejmie z 16 grudnia przedstawił na Facebooku Kamil Sipowicz, powołując się na przeszłość - i swoją, i pana marszałka.

REKLAMA
Pewnie nie każdy o tym wie, ale w latach 70' Marek Kuchciński był był aktywnym członkiem ruchu hipisowskiego. Zresztą nawet miał ksywę "Członek", bo podobno próbował zapisać się do hipisów na członka niczym do partii (jeszcze mocniej w ruch hipisowski zaangażowany był obecny wicemarszałek Ryszard Terlecki, o nich obu pisaliśmy tutaj).
logo
Marek Kuchciński w latach 70' Fot. Archiwum IPN
Kamil Sipowicz zaś też był hipisem, a po latach napisał książkę "Hipisi w PRL-u". Jest więc bez wątpienia znawcą tematu i wie o czym mówi. A mówi tak:
Kamil Sipowicz
filozof, malarz, pisarz, autor książki "Hipisi w PRL-u"

Moje pokolenie pamięta, że w latach 70' ulicą rządzili gitowcy. Porozumiewali się grypserą. My hipisi, żeby przeżyć, musieliśmy znać jej zasady. Największym błędem było powiedzieć do gitowca: kochany lub kocham cię. Słowo to w grypserze znaczyło seks oralny. Za powiedzenie tego można było zostać ciężko pobitym.

A tak właśnie swoje wystąpienie zaczął poseł PO. Michał Szczerba zapewne nie zna grypsery, więc nie przewidział, jak Kuchciński, dawny hipis, zareaguje na słowa "panie marszałku kochany".
O tym, że u podstaw kryzysu parlamentarnego nie było ani akcji #WolneMediawSejmie, ani żadnego puczu, mówił już wcześniej Paweł Kukiz. On też uznał, że poszło o słowo "kochany". Wielu polityków w Sejmie dodawało, że poseł Szczerba marszałkowi Kuchcińskiemu już od dawna działał na nerwy i dlatego skończyło się, jak się skończyło.

Napisz do autora: tomasz.lawnicki@natemat.pl