Olga Kuczyńska razem z Pooją, której stara się pomóc
Olga Kuczyńska razem z Pooją, której stara się pomóc Fot. facebook.com/zyciestewardessy/

Olga Kuczyńska być może jest najbardziej znaną polską stewardessą. Prowadzi bloga, jej życie na Facebooku śledzi ponad sto tysięcy osób. Od niedawna jest na ustach wszystkich z powodu głuchoniemej dziewczyny, którą spotkała w Mumbaju i której chce pomóc. – Są tacy, którzy mówią, że to na pokaz, że to wybicie na ludzkiej krzywdzie, podczas kiedy mój blog od dawna cieszył się zainteresowaniem. Opisuję to, co mnie spotyka i co mnie ujmuje – mówi naTemat Kuczyńska.

REKLAMA
– Zanim zostałam stewardessą, wyobrażałam sobie, że latanie uda mi się połączyć z tego typu misją, z taką pomocą – opowiada Kuczyńska. Pasja do fruwania w chmurach dała jej nie tylko pracę w Oman Air, ale i bloga, którego prowadzi od niemal czterech lat. "Życie stewardessy" przyniosło jej dużą rozpoznawalność, przed świętami gościła chociażby w "Pytaniu na Śniadanie" w TVP.
Teraz spełnia swoją drugą pasję i pomaga ludziom. Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu od wizyty w Indiach, a konkretnie w Mumbaju, gdzie chciała zobaczyć slumsy. W nich spotkała uśmiechniętą dziewczynę o szafirowym spojrzeniu, z którą nie mogła się jednak w żaden sposób porozumieć. Od jej rodziny dowiedziała się, że Pooja cierpi na zespół Waardenburga. Pooja tej chorobie "zawdzięcza" swoje hipnotyzujące spojrzenie, ale jednocześnie z tego powodu nie mówi i nie słyszy.
Spotkanie nie było jednorazowe. Kuczyńska wracała do Pooji wielokrotnie, poświęciła swój wolny czas nawet kosztem bliskich. Z czasem zwykła pomoc, którą pokazywała na swoim blogu, przerodziła się w wielką akcję. Na początku roku rozpoczęła się zbiórka pieniędzy dla Pooji na platformie Pomagam.pl. Tam każdy może dołożyć swoją cegiełkę i pomóc rodzinie dziewczyny oraz jej samej. Na razie zebrała ponad cztery tysiące złotych.
Jak przetrwać na ulicy bez słuchu i głosu
Polka traktuje indyjską nastolatkę w pewnym sensie jak młodszą siostrę. To wynika w dużej mierze z warunków, w których przyszło jej dojrzewać. – Jest młodsza, dużo rzeczy trzeba ją uczyć, choć ona również dużo rzeczy rozumie. Chodzi raczej o dostosowanie jej do naszej cywilizacji. Slumsy to – powiem to po imieniu – zacofanie – tłumaczy mi Kuczyńska.
Dlatego kiedy całkowicie zaangażowała się w pomoc dla nastolatki, w pierwszej kolejności zorganizowała dla niej szkołę i zapewniła dostęp do lekarza. Proste sprawy, które w Polsce wydają się oczywiste, ale nie kiedy całe życie spędzasz w slumsie.
logo
Kuczyńska zmieniła życie głuchoniemej dziewczyny Fot. facebook.com/zyciestewardessy/
Słuchu nie udało się uratować. – Dowiedziałam się, że ten słuch po prostu zanikł, zanikał stopniowo, kiedy Pooja dorastała. Coś kiedyś słyszała, dzisiaj tego nie ma. Według lekarzy jedyną opcją był implant, ale powiedziano mi, że w tym wieku najprawdopodobniej zostanie odrzucony przez organizm. 19 lat to za późno na chirurgię – tłumaczy.
Zupełnie inaczej wygląda sprawa ze szkołą. Pooja, choć ma już niemal 20 lat, nie zna języka migowego. Pieniądze z internetowej zbiórki zostaną przeznaczone w dużej mierze właśnie na jej edukację.
Olga Kuczyńska

Szkoła jest płatna, trzeba ją opłacić. To finanse są główną barierą. Pooja przeważnie siedzi w slumsie 24 godziny na dobę. Teraz próbujemy dokonać radykalnych zmian, żeby jej życie stało się lepsze.

Chora dziewczyna docenia tę pomoc, choć nie może jej wyrazić inaczej niż spojrzeniem. – Ona ma w oczach tę radość z każdej rzeczy, która ją spotyka obecnie. Zakupy, każda rzecz, którą dostanie, dosłownie wszystko – tłumaczy Kuczyńska.
Są tacy, którzy nic nie mają
– Pomagam po to, bo tak czuję. A piszę o tym, bo staram się na blogu pokazać to, co jest najważniejsze, co jest moją codziennością – mówi mi autorka bloga.
Pytam o tę chęć pomocy stewardessę nieprzypadkowo. Kiedy się przegląda jej bloga, nie sposób nie zwrócić uwagi na setki pochlebnych komentarzy.
logo
Wpisy Kuczyńskiej komentują setki, "lajkują" tysiące internautów Fot. facebook.com/zyciestewardessy/
Z drugiej strony nie brakuje osób sceptycznych, które zarzucają jej promowanie się w ten sposób.
– Są tacy, którzy mówią , że to na pokaz, że to wybicie na ludzkiej krzywdzie, podczas kiedy mój blog od dawna cieszył się zainteresowaniem. Opisuję to, co mnie spotyka i co mnie ujmuje. Najbardziej wartościowe kwestie staram się wydobyć, pokazać, że można lepiej. Moim zdaniem zaletą jest pokazanie człowiekowi, temu drugiemu, kto nigdy nie miał z tym styczności, że są ludzie, którzy po prostu nic nie mają i należy im pomóc – odpowiada na te zarzuty Kuczyńska.
Jej misja dopiero się zaczęła
I zapewne ma rację, ponieważ jej historia z Pooją dopiero się zaczyna. Jak przekonuje mnie, na razie nie wie, kiedy nastąpi moment, w którym będzie mogła powiedzieć "stop" i uzna, że Pooja już sobie poradzi.
– Muszę zobaczyć postępy. Chciałabym pojawić się znowu (w Mumbaju – red.) za pół roku i zobaczyć, czy jest lepiej, czy faktycznie poszło to wszystko do przodu. Slumsy to całkiem inna sprawa, to nie jest dom dziecka w Polsce czy inna sytuacja, którą można łatwo kontrolować. Za jakiś czas zobaczę rozwój sytuacji. Wtedy będę miała pełen obraz, ale najpierw muszę to zobaczyć – zapowiada.
logo
Pooja nie odzyska słuchu, ale będzie się uczyć Fot. facebook.com/zyciestewardessy/

Napisz do autora: piotr.rodzik@natemat.pl