
Władze Sopotu poprosiły Beatę Szydło o zgodę na przyjęcie 10 sierot z pochłoniętego walką Aleppo. Odpowiedź była odmowna, argumentem przeciwko sprowadzeniu dzieci okazały się problemem z ustaleniem ich tożsamości, a także zagrożenie terrorystyczne. Teraz Jacek Karnowski, prezydent miasta ma zamiar pomóc kilkulatkom w inny sposób - razem z prezydentem Gdańska, a mianowicie zapewnić im u siebie opiekę medyczną.
REKLAMA
Jak podaje TVN24, Karnowski planuje ściągnąć wybrane dzieci z Aleppo na leczenie i rehabilitację. Wstępnie popiera go w tym Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska. W taki sposób reaguje on na decyzję rządu, który nie zgodził się, by maluchy osiedliły się w Sopocie. Według nowego planu, spędziłyby one tam określony czas. – Wierzę, że wspólnymi siłami uda nam się sprowadzić i wyleczyć chociaż 10 dzieci – wyjaśnił.
W odpowiedzi, która przyszła do Sopotu z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji padły słowa, że aktualnie "nie ma możliwości prowadzenia ewakuacji z tego miasta znajdującego się już pod kontrolą armii rządowej, ani też bezpośrednio z terenów dotkniętych konfliktem". Ponadto potrzebna byłaby zgoda państw z regionu Bliskiego Wschodu. Wątpliwości MSWiA budzi zwłaszcza niemożność ustalenia tożsamości przybyszy, a za tym idzie obawa przed "negatywnym wpływem na bezpieczeństwo Polaków".
Karnowski oświadczył, że "ubolewa nad wypowiedzią rządu polskiego, który wykazał się brakiem wrażliwości na dramat ludzi, będących nie ze swej winy, w potrzebie". Dodał, iż nam także udzielano pomocy, która jest odruchem bezwarunkowym. Zarówno on, jak i deklarujący wsparcie prezydent Gdańska, ale też włodarz Gdyni nie ukrywają antypatii do partii rządzącej. I tam PiS chętnie chciałoby przejąć stery.
źródło: tvn24.pl
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
