Próżno dziś szukać zdjęcia Bartłomieja Misiewicza na stronie "kierownictwo" MON.
Próżno dziś szukać zdjęcia Bartłomieja Misiewicza na stronie "kierownictwo" MON. Fot . Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
Reklama.
Rzecznik MON co jakiś czas wypływa w mediach, które zwykle nie pozostawiają na nim suchej nitki. A to generałowie oddają mu honory, co spotyka się z powszechnym oburzeniem, innym razem dostaje odznaczenie, które w żaden sposób mu nie przysługuje. Ostatnio Bartłomiej Misiewicz zasłynął tym, że w Białymstoku kazał się zawieźć 350 metrów z hotelu w którym przebywał na dyskotekę. Tam bawił się, nadużywając alkoholu, zaczepiając studentki i „rozdając” rządowe posady przypadkowym ludziom.
logo
Tak dziś wygląda na stronie MON zakładka "Kierownictwo" MON
I choć rzecznik cieszy się specjalnymi względami ministra Antoniego Macierewicza, który zawsze staje po stronie swojego podwładne, to ostatnie wydarzenia zdają się wskazywać na to, że została przekroczona granica. Ktoś podjął decyzję, żeby zdjęcie Misiewicza usunąć z oficjalnej strony ministerstwa obrony narodowej. Jeszcze wczoraj był, a dziś... nie ma.
logo
A tak wyglądała strona internetowa MON jeszcze w piątek... MON
Czy to pierwszy krok, poprzedzający podanie oficjalnej wiadomości o odwołaniu rzecznika? A może jakiś specjalista od poprawy wizerunku wymyślił, że trzeba osobę rzecznika schować na jakiś czas, żeby sprawa hucznej zabawy w Białymstoku trochę przycichła? Trudno ocenić. Faktem jest, że już raz Bartłomiej Misiewicz zniknął na jakiś czas, gdy wybuchła afera związana z powołaniem go, mimo ewidentnych braków w wykształcenia, na stanowisko członka zarządu jednej z firm zbrojeniowych.
Nie można wykluczyć, że i tym razem Misiewicz trafił do „zamrażarki”. Minie kilka tygodni, a objawi się na nowym stanowisku, wciąż ciesząc się niesłabnącym zaufaniem Antoniego Macierewicza. Może nawet znów jego zdjęcie trafi na stronę ministerstwa i dalej będzie pełnił funkcję rzecznika MON. Dodajmy – pracującego bardzo nieszablonowo. To bodaj jedyne biuro rzecznika, który pyta dziennikarzy o podstawę prawną do zadawania pytań.
Tymczasem resort oficjalnie poinformował, że Bartłomiej Misiewicz przebywa na urlopie, choć nie podano do wiadomości, ile czasu potrwa przerwa w pracy. Rolę szefa gabinetu politycznego MON, którą oprócz funkcji rzecznika sprawował Misiewicz przejął w jego zastępstwie wieloletni znajomy Antoniego Macierewicza, Krzysztof Łączyński.
źródło: 300polityka

Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl