"Polityka" opisuje też rzekome szykany wobec żołnierzy, którzy podobno nie spełniali oczekiwań. Jednym z poszkodowanych – według relacji tygodnika – jest gen. Andrzej Reudowicz, który miał stracić stanowisko, bo przyjął rzecznika MON w gabinecie, zamiast prężyć się przed nim przed frontem jednostki. Kolejny przykład to płk Zenon Brzuszko, dowódca 21. Brygady Strzelców Podhalańskich, który również miał "polecieć" za to, że nie stał na baczność przed rzecznikiem. To doniesienia nieoficjalne, oficjalnie – o czym już
pisał "Newsweek" – po wizycie Misiewicza pułkownika przesunięto do rezerwy kadrowej.