Co Macierewicz ma do ukrycia w sprawie Misiewicza? Posiedzenie sejmowej komisji obrony zostało zamknięte dla mediów
Co Macierewicz ma do ukrycia w sprawie Misiewicza? Posiedzenie sejmowej komisji obrony zostało zamknięte dla mediów Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Wiadomo, że Antoni Macierewicz wygłosił w Sejmie płomienną mowę w obronie Bartłomieja Misiewicza. I na razie nic ponadto. Dlaczego? Bo posiedzenie sejmowej komisji obrony nie jest transmitowane w internecie (jak niemal zawsze), a do sali nie wpuszczono dziennikarzy.

REKLAMA
Najpierw na stronach internetowych Sejmu pojawił się komunikat o tym, że posiedzenie komisji obrony narodowej zostało przeniesione do innej sali niż wcześniej planowano. No i że będzie ono miało charakter zamknięty.
logo
Obrady komisji obrony przeniesiono do innej sali. Dziennikarze posiedzenia śledzić nie mogą. Fot. sejm.gov.pl
Początkowo z sali, gdzie wszystko odbywało się w charakterze tajnym i poufnym, dotarł jeden sygnał. Poprzednik Antoniego Macierewicza w MON, Tomasz Siemoniak, poinformował, że szef resortu obrony zajmuje się obroną... swego rzecznika, Bartłomieja Misiewicza.
Internauci wyrazili obawę, czy Siemoniak nie zdradził czasem jakiejś tajemnicy państwowej.
Oficjalnie w sprawie posiedzenia komisji resort obrony wydał komunikat, dowodząc, że wysocy oficerowie wcale nie odchodzą z armii (jak jest – piszemy tutaj).

1. Nastąpił wzrost liczby żołnierzy z 96 000 w roku 2015 do 106 000 w roku 2017.
2. Powstrzymano falę odejść z armii oficerów i szeregowych. Poprzednie kierownictwo MON prowadziło politykę zmniejszania liczebności polskiej armii. O ile w roku 2015 odeszło o 528 więcej żołnierzy niż planowano (planowano 4 000, odeszło 4528), to w roku 2016 odeszło o 656 mniej niż było zaplanowane (zakładano odejście 5500, a odeszło 4844).
3. Wzrosła liczba oficerów kształconych na wyższych uczelniach, 490 w roku 2015 do 906 w roku 2017.
4. Awansowano ponad 27 000 szeregowych, podoficerów i oficerów w tym 25 generałów.

Pod komunikatem nie podpisał się Bartłomiej Misiewicz, a Katarzyna Jakubowska z Oddziału Mediów MON. Widać rzecznik Misiewicz miał inne zadania na polu dezinformacji.