To od Medjugorje zaczęły się interesy o. Rydzyka. Jako młody ksiądz organizował pielgrzymki do tego miasta w ówczesnej Jugosławii (dziś jest to Bośnia i Hercegowina). Później budowanie medialnego imperium zaczął od wydawania miesięcznika "Echo Medjugorje". Teraz Kościół w mocnym komunikacie przyznaje, że żadnych objawień w Medjugorje nie było, a ci, którzy rzekomo widzieli Maryję, mówiąc bez ogródek, oszukują.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Autokary z Polski do Medjugorje kursują raz po raz. Pielgrzymkowe biura podróży wyjazdy do tego miasteczka organizowane są w niemal non stop: jedna grupa wraca, kolejna za chwilę wyjeżdża. Dla wiernych jest to kierunek niezwykle popularny. Niewątpliwie swoją rolę gra tu cena. Parodniowa pielgrzymka do Medjugorie to zazwyczaj koszt góra 1500 zł. Co innego wyjazd do Lourdes, czy Fatimy – tam jest drożej co najmniej o 1000 zł. Ale bez wątpienia swoją popularność w Polsce Medjugorje zawdzięcza o. Tadeuszowi Rydzykowi.
To, co ukazało się wczoraj w specjalnym oświadczeniu biskupa Ratko Pericia z diecezji Mostar-Duvno, na terenie której mieści się to sanktuarium, to cios i dla pielgrzymkowych biur, i dla głównego propagatora tego kierunku pątniczego. A stwierdził on jednoznacznie, że w Medjugorje nie było żadnych objawień.
Dalej padają znacznie ostrzejsze słowa o "kłamliwych proroctwach", "kłamliwych objawieniach", czy o "świadomych manipulacjach". Co na to organizatorzy pielgrzymek? Zapewniają, że w tym oświadczeniu nie żadnej sensacji, bo biskup Perić już wcześniej nie krył swojego krytycyzmu wobec "objawień". Podobnie i cały Kościół – Watykan już wcześniej przestrzegał przed spotkaniami z rzekomymi wizjonerami. Stolica Apostolska tłumaczyła, że Medjugogje może być traktowane jako miejsce modlitwy, ale już nie jako sanktuarium, gdzie ukazała się Matka Boska. Dlatego też zalecano, by nie organizować do Medjugorje żadnych oficjalnych pielgrzymek.
A tymczasem pielgrzymkowy interes kwitnie. Każdego roku do sanktuarium przyjeżdża około 2-2,5 miliona pielgrzymów w tym setki tysięcy pątników z Polski. – Zakazu żadnego Watykan nie wydał. Jeśli wyda, to będziemy się zastanawiać – mówi przedstawicielka jednego z pielgrzymkowych biur z południa Polski. Gdy do niej dzwonię, właśnie jest w Medjugorje tuż po mszy odprawianej dla polskich pielgrzymów.
Zaznacza przy tym, że słowa biskupa Pericia nie robią na niej wrażenia. – To nie Kościół mówi, że nie było objawień. To mówi tylko jeden biskup – podkreśla. Przy czym oświadczenie ordynariusza diecezji Mostar-Duvno nie przypadkiem padło w tym momencie. Całkiem niedawno papież Franciszek oświadczył, że ostatecznych rozstrzygnięć w kwestii Medjurogje należy się spodziewać w najbliższym czasie. Sprawę badała Kongregacja Nauki Wiary i prace swoje już zakończyła. W połowie lutego Watykan ogłosił, że wysyła do Medjugorje abpa Henryka Hosera.
Hierarcha zaś zapewnia, że nie jedzie do Bośni i Hercegowiny, by badać kwestie "objawień", bo to już jest zbadane. On jedzie tam po to, by ustalić, jak dalej ma wyglądać działalność duszpasterska w tym miejscu.
Abp Hoser poinformował, że z misją do Medjugorje wyjedzie pod koniec marca, a jego raportu o duszpasterstwie w tym miejscu rzekomych objawień maryjnych należy się spodziewać w czerwcu. – To, że miejsce jest tak nawiedzane i że ludzie tam doznają niewątpliwie wielkiego pożytku duchowego jest faktem, którego nie można ani usunąć, ani pominąć – podkreślił arcybiskup. Ten pożytek duchowy, na który wskazuje hierarcha, to choćby nawrócenia (mówił o tym choćby Muniek Staszczyk).
– Czekamy na stanowisko abpa Hosera. Wierzę, że nic się nie zmieni i nawet jeśli objawienia nie zostaną oficjalnie uznane, to pielgrzymki nadal będą mogły się odbywać. Kościół w Medjugorje to jest normalna parafia prowadzona przez franciszkanów, gdzie odbywają się normalne msze katolickie, adoracje, spowiedzi. Trudno, aby ktoś zakazał modlitw w tym miejscu – przyznaje organizatorka pielgrzymek do tej niedużej miejscowości na Bałkanach. Podkreśla przy tym, że nie chce się wypowiadać na temat osób "widzących", czyli tych, które rzekomo doznają objawień. – Czy to prawda, czy to nieprawda? Osądzać nie chcę i nie każę w to nikomu wierzyć – zaznacza.
Ci "widzący" to w sumie 6 osób, najstarsza z nich ma 53 lata, najmłodsza 46. Jak sami twierdzą, Matka Boża ukazała im się po raz pierwszy w 1981 roku. Od tego czasu pokazuje się im raz po raz, a oni z nią rozmawiają. – Ktoś doliczył się już 40 tys. tego typu objawień – przyznał abp Hoser. I nie ma wątpliwości, że ta liczba rzekomych objawień także wielu osobom każe zachować sceptycyzm. Tym bardziej, że – to już podkreśla bp Perić – w relacjach owych "widzących" wiele rzeczy się nie zgadza. Mieszają się daty "objawień", mylą się stroje kobiety, która miała się objawiać, padają rozbieżne liczby tajemnic, jakie owa "Maryja" ma do przekazania. To wszystko, zdaniem biskupa, świadczy o tym, że są to zwykłe wymysły.
No i biskupowi nie podoba się też to, że rzekoma Matka Boża odpowiada "widzącym" na różne zupełnie przyziemne pytania. W internecie można znaleźć relacje, że przed laty Maryja miała odpowiadać na pytanie, jaka drużyna piłkarska zdobędzie mistrzostwo Jugosławii. W 2011 roku zaś miała – poprzez "świadka objawienia" – poinformować o przyczynach katastrofy, jaka miała miejsce rok wcześniej w Smoleńsku. "Rewelacje Maryi" natomiast miała przekazać na antenie Radia Maryja słuchaczka toruńskiej rozgłośni.
W Radiu Maryja o Medjugorje można usłyszeć dość często. Ojciec Tadeusz Rydzyk jest gorącym orędownikiem tych objawień. Zanim w jego karierze medialnej pojawiło się radio, był redagowany przez niego miesięcznik "Echo Medjugorje" wydawany w latach 1989-94. Wcześniej zaś organizował pielgrzymki do Medjugorje, robiąc z tego prawdziwy biznes. I to pomimo sceptycznego stanowiska kościelnych władz wobec tego, co dzieje się w tym sanktuarium. Pozostaje zatem pytanie, czy Watykan na ten biznes pozwoli. Papież Franciszek znany jest ze swego sceptycyzmu wobec tych, którzy twierdzą, że byli świadkami różnych objawień. Stwierdził przy tym, że Maryja nie jest "kierowniczką urzędu pocztowego", która wysyła wiadomości i że koncepcja "Matki Bożej jako supergwiazdy nie jest katolicka".
Napisz do autora: tomasz.lawnicki@natemat.pl
Reklama.
bp Ratko Peric
ordynariusz diecezji Mostar-Duvno w Bośni-Hercegowinie
Wyniki badań licznych komisji są jednoznaczne. Wszystkie trzy komisje stwierdziły, że nie należy uznawać charakteru wydarzeń z Medjugorje za ponadnaturalny. Czytaj więcej
za deon.pl
przedstawicielka biura pielgrzymkowego
Do Medjugorje przyjeżdża bardzo dużo Polaków. W ostatnich latach liczba ta rośnie. Myślę, że to dlatego, iż od kilku lat msze święte są tu tłumaczone na język polski. Polscy pielgrzymi mają swoje radyjka, w których słyszą tłumaczenie i dzięki temu mogą w pełni uczestniczyć w mszy.
abp Henryk Hoser
ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej
Faktu, że to miejsce jest tak nawiedzane, a ludzie doznają tam wielkiego pożytku duchowego, nie można pominąć. Chodzi o optymalizację troski duszpasterskiej o tych pielgrzymów i być może o lepszą koordynację wszystkich zadań. Czytaj więcej