
Reklama.
Internet zalała fala miłosnych wyznań do FC Barcelony. Wygląda to trochę dziwnie, ale nie dla fanów Barcy. Ich drużyna dokonała cudu.
– Ten mecz przejdzie do historii, bowiem to nie mogło się zdarzyć. Analitycy twierdzili, że Barcelona ma tylko 7 procent szans na odrobienie strat. Inni dawali jeszcze mniej – opowiada Piotr, fan drużyny z Camp Nou. Piotr pochodzi z Barlinka, ale teraz pracuje w Warszawie jako wydawca telewizyjny. Chociaż FC Barcelona już w pierwszej połowie uzyskała przewagę nad Paris Saint-Germain, to na parę minut przed końcem meczu stan 3:1 nie dawał szans na awans dalej (0:4 porażka w pierwszym meczu). I wtedy stało się TO. W ciągu dwóch minut Barcelona doprowadza do stanu 5:1.
Kibice zamarli, bo jeden gol wystarczyłby, aby awansować dalej. Zostały jednak sekundy do końca meczu. A wtedy Sergi Roberto strzelił... – Zrobiło mi się szaro przed oczami. Reszta towarzystwa patrzyła na mnie z obawą, czy nic mi nie jest – Piotr opisuje ten moment.
I wyznaje: – Aż pomyślałem sobie, że fajnie byłoby mieć syna, albo córkę, aby opowiadać im o tym meczu.
Dziwne rytuały Piotra
Miłość do piłki nożnej zaszczepił w nim ojciec, który kibicował... Ajaxowi Amsterdam. – Mówił, że to najlepsza drużyna i warto im kibicować – wspomina Piotr. I mały Piotrek wierzył w to przynajmniej do pierwszej klasy podstawówki. – Aż nauczyłem się czytać. Wtedy tata kupił mi tygodnik "Piłka Nożna" z artykułem o Barcelonie. Czytałem go potem wielokrotnie, chociaż gazeta była już w strzępach – opisuje.
Miłość do piłki nożnej zaszczepił w nim ojciec, który kibicował... Ajaxowi Amsterdam. – Mówił, że to najlepsza drużyna i warto im kibicować – wspomina Piotr. I mały Piotrek wierzył w to przynajmniej do pierwszej klasy podstawówki. – Aż nauczyłem się czytać. Wtedy tata kupił mi tygodnik "Piłka Nożna" z artykułem o Barcelonie. Czytałem go potem wielokrotnie, chociaż gazeta była już w strzępach – opisuje.
Za uciułane pieniądze kupił na bazarze pierwszą koszulkę w barwach Barcelony. – Nie było mnie stać na oryginalną, ale dalej ją mam w domu. Niedawno ostrzegłem mamę, żeby przypadkiem mi jej nie wyrzuciła – śmieje się. Raz w roku musi być w Barcelonie. Chociaż dotknąć stadion, pójść do muzeum. Coroczny wyjazd nie jest najdziwniejszą rzeczą, którą robi z miłości do swojego klubu. – Gdy Barca gra z Realem, nie zakładam białych rzeczy, aby nie zapeszać – tłumaczy. Dlaczego nie mogą być białe? Bo odwieczny rywal katalońskiej Barcelony, czyli hiszpański Real Madryt, nosi białe stroje.
Polska sektorówka Barcy
Rytuały kibiców Barcelony nie ograniczają się do noszenia szalików. Na stronie "Fan Club Barca Polska" czytamy – "Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom osób spragnionych zgłębiania tradycji i kultury Katalonii oraz klubu FC Barcelona, fanklub pomagał w organizacji wystaw i podpisał szereg umów ze szkołami językowymi na terenie całego kraju, zapewniając członkom zniżki przy naukach języków hiszpańskiego i katalońskiego". O kibicach z tego polskiego klubu dowiedział się cały świat. Przed czterema laty przygotowali ogromną flagę.
Rytuały kibiców Barcelony nie ograniczają się do noszenia szalików. Na stronie "Fan Club Barca Polska" czytamy – "Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom osób spragnionych zgłębiania tradycji i kultury Katalonii oraz klubu FC Barcelona, fanklub pomagał w organizacji wystaw i podpisał szereg umów ze szkołami językowymi na terenie całego kraju, zapewniając członkom zniżki przy naukach języków hiszpańskiego i katalońskiego". O kibicach z tego polskiego klubu dowiedział się cały świat. Przed czterema laty przygotowali ogromną flagę.
Na stworzenie tzw. sektorówki zużyto 700 puszek farby w sprayu oraz 2200 metrów materiału.
Dlaczego osioł lepszy jest od byka?
Okazuje się, że będąc w Polsce, nie tylko można być kibicem Barcelony, ale też grać w jej barwach. W Warszawie działa FC Barcelona Escola Varsovia, szkółka piłkarska pod skrzydłami słynnego klubu. – Jesteśmy największą tego typu szkółką Barcelony na świecie. W naszym klubie gra 1000 dzieci – tłumaczy Adrian Langier, trener z Escoli.
Okazuje się, że będąc w Polsce, nie tylko można być kibicem Barcelony, ale też grać w jej barwach. W Warszawie działa FC Barcelona Escola Varsovia, szkółka piłkarska pod skrzydłami słynnego klubu. – Jesteśmy największą tego typu szkółką Barcelony na świecie. W naszym klubie gra 1000 dzieci – tłumaczy Adrian Langier, trener z Escoli.
Dodaje, że wiele klubów organizuje podobne szkółki, często jednak działają na zasadzie franczyzy. – U nas klub oddelegowuje z Barcelony swojego pracownika, który nie tylko szkoli i uczy specyficznego stylu gry Barcelony, ale mówi o historii. Przekazuje filozofię. W Barcy trzeba być cierpliwym i pracowitym jak osioł, symbol Katalonii. Inaczej niż hiszpański byk – opowiada Langier. Filozofia to słowo, które pada wielokrotnie z ust piłkarskiego trenera. Brzmi to może dziwne, bo piłka kojarzy się z mało filozoficznym zajęciem.
200 procent motywacji
Jest fanem katalońskiego klubu nie tylko z powodów zawodowych. Miłośnikiem Barcy został w wieku 17 lat i już miłość do klubu zaszczepił w swojej córce, Adriannie. W jego rodzinie wszyscy członkowie noszą imiona na A. Adrianna, trzyletnie dziecko, potrafi już śpiewać hymn klubu, oczywiście po katalońsku. Śpiewała przed słynnym meczem Barcy z PSG. Zmagania zawodników oglądali również wychowankowie Escoli.
Jest fanem katalońskiego klubu nie tylko z powodów zawodowych. Miłośnikiem Barcy został w wieku 17 lat i już miłość do klubu zaszczepił w swojej córce, Adriannie. W jego rodzinie wszyscy członkowie noszą imiona na A. Adrianna, trzyletnie dziecko, potrafi już śpiewać hymn klubu, oczywiście po katalońsku. Śpiewała przed słynnym meczem Barcy z PSG. Zmagania zawodników oglądali również wychowankowie Escoli.
– Chociaż w tygodniu nie chce im się iść do szkoły, to przed meczami wstają skoro świt. Byleby się nie spóźnić. A i czasem rodzice, aby zmusić je do nauki, grożą, że nie pojadą na trening. Miłość dzieci do sportu i klubu jest taka... na 200 procent. To motywuje – komentuje Adrian Langer.
Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl