Wrocław, liść konopi na świetle sygnalizatora przy ulicy Borowskiej. Akcja zwolenników legalizacji marihuany
Wrocław, liść konopi na świetle sygnalizatora przy ulicy Borowskiej. Akcja zwolenników legalizacji marihuany Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta
Reklama.
Skąd takie pomysły? Minister obrony narodowej Urugwaju Eleuterio Fernández Huidobro tłumaczy, że to przede wszystkim sposób na zmniejszenie wpływów karteli narkotykowych. Marihuana jako najmniej groźny narkotyk, jest też najbardziej rozpowszechnionym. Będąc w szarej strefie zyski z jej sprzedaży trafiają do grup przestępczych. Minister powiedział, że "to walka na dwa fronty: przeciwko konsumpcji oraz przemytowi. Myślimy, że prohibicja na niektóre narkotyki stwarza więcej problemów w społeczeństwie, niż one same."
Prezydent Urugwaju José Mujica stwierdził więc, że potencjalne zyski są większe od strat. Urugwaj do tej pory był i tak bardzo liberalny w kwestii marihuany, ale ostatnio wzrosła liczba śmierci z rąk gangów. Dlatego prezydent jako szef rządu chce wprowadzić państwowy monopol na marihuanę. Plany mówią, że nie będzie ona dostępna dla wszystkich w zwykłych sklepach. Jej sprzedaż będzie ograniczona dla zarejestrowanych, dorosłych obywateli, których każdy zakup będzie notowany. Pieniądze ze sprzedaży trafią na potrzeby leczenia uzależnionych.
Podobnie jest już w wielu stanach USA. Tak zwana marihuana medyczna sprzedawana jest tam na podstawie pozytywnej decyzji lekarza, którą często można uzyskać nawet ze względu na lekki bóle głowy.
Marek Balicki, dyrektor Szpitala Wolskiego w Warszawie, były minister zdrowia i polityk lewicy, który gorąco wspiera liberalizację polityki narkotykowej, mówi, że choć nie jest przekonany, czy państwo powinno sprzedawać marihuanę, to – Nie ma żadnego uzasadnienia dla prohibicji na nią, gdy sprzedawany jest alkohol. Jeśli chodzi o szkody zdrowotne, to są one nieporównywalne, chociażby dlatego, że marihuana nie powoduje zgonów – tłumaczy były minister zdrowia. A pieniądze ze sprzedaży konopi można by wykorzystywać na leczenie – Gdyby marihuana była legalna, to tak jak środki psychoaktywne obecne na rynku [alkohol czy nikotyna w tytoniu – red.], byłaby obłożona akcyzą – mówi Balicki.
Od czasu kiedy raport Światowej Komisji ds. Polityki Narkotykowej ujrzał światło dzienne w zeszłym roku, nawoływania do zmiany podejścia do marihuany nie są już zwyczajnie ignorowane. Dokument podpisali m.in. były sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, były szef banku centralnego USA Paul Volcker, Georg P. Schulz – sekretarz stanu USA w administracji Ronalda Reagana, angielski miliarder – twórca Virgin Group – Richard Branson, byli prezydenci Brazylii Fernando Cardoso, Kolumbii Cesar Gaviria, Meksyku Ernesto Zedillo, czy pisarze Carlos Fuentes i Mario Vargas Llosa. Raport przekonuje, że "przywódcy polityczni i osoby publiczne powinny mieć odwagę, aby wyrazić publicznie to, co wielu z nich przyznaje prywatnie: że dowody pokazują, iż represyjne strategie nie rozwiążą problemu narkotyków oraz że wojna z narkotykami nie została i nie może być wygrana".