Czy prezydent powie, że Macierewicz musi odejść? – zapytał Konrad Piasecki w Radiu ZET swojego gościa, rzecznika prezydenta Marka Magierowskiego. Odpowiedź była jednoznaczna. – Prezydent absolutnie nie ma takiego przekonania – stwierdził gość stacji. Powiedział tak, choć podkreślił, że jego szef i tak nie jest zadowolony z odpowiedzi udzielanych mu przez ministra obrony narodowej.
Rzecznik prezydenta już na samym początku rozmowy nie zgodził się, że listowa polemika pomiędzy dwoma politykami z jednego obozu politycznego jest nietypowa. Dlaczego? Bo prezydent nie jest już w jednym obozie z Antonim Macierewiczem, wyszedł z partii. – Pan prezydent tylko wywodzi się z PiS, nie jest jego członkiem – stwierdził.
Przerzucanie się listami, które dziwi całą opinię publiczną, nazwał z kolei "próbą wyjaśnienia wątpliwości, które pan prezydent wyraził w swoich pismach". – Uznał (Andrzej Duda – red.), że to dobry moment, żeby oficjalnie spytać w tej czy innej kwestii – dodał Magierowski.
I podkreślił, że wymiana listów trwa, ponieważ prezydent nadal nie jest zadowolony z wyjaśnień szefa MON. – To logiczny ciąg zdarzeń – mówił. Zauważył również, że "bardzo konkretne problemy" ciągle nie zostały rozwiązane. W szczegóły jednak nie wchodził.
Pomimo tych wszystkich wątpliwości Magierowski stanowczo stwierdził, że prezydent nie chce zniknięcia Macierewicza z resortu obronnego. – Pan prezydent jest gotów nadal prowadzić dialog, korespondencję z panem ministrem – powiedział.
Rzecznik odniósł się również do doniesienia do prokuratury, które zostało złożone w sprawie Donalda Tuska. O zawiadomieniu poinformował Antoni Macierewicz w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie". Śledczy sprawdzają, czy były premier przymykał oko na współpracę polskiego kontrwywiadu z rosyjskimi agentami.
– Sam prezydent mówił, że po 10 kwietnia panował chaos, co najmniej chaos prawny, proceduralny. Warto wyjaśnić wszystkie wątpliwości związane z okresem bezpośrednio po katastrofie smoleńskiej, bo nikt chyba nie ma wątpliwości, że one są – powiedział i dodał, że minister Macierewicz musiał mieć odpowiednie przesłanki, skoro skierował wniosek do prokuratury.