Miuosh - raper, który nie lubi łatek, ostatnią płytą zdobywa nowych słuchaczy.
Miuosh - raper, który nie lubi łatek, ostatnią płytą zdobywa nowych słuchaczy. Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta

Nie mamy skrzydeł, by latać, a mimo tego to nasz cel. Nie chcemy wracać w tyle nie wartych tego miejsc. Wyżej od świata gdzie ciszej jest. Życie ma inną treść łatwiej o sens i sedno - ten utwór Miuosha ma 13 mln odsłon na YouTube. W wersji orkiestrowej dociera do zupełnie nowego słuchacza. Raper z Katowic wydał właśnie kolejną płytę, ale pierwszą, którą postanowił naprawdę wyjść poza ramy i robić to po mistrzowsku.

REKLAMA
Raper z Katowic
Miuosh, a właściwie Miłosz Paweł Borycki ma 377 tys. fanów na Facebooku, od kilkuset tysięcy do ponad miliona odsłon jednego utworu z nowego albumu i 30-kę na karku. No i bardzo pewnie wkracza do mainstreamu. Jego największy dotąd hit, czyli "Nie mamy skrzydeł" doganiają powoli utwory z krążka "Pop.". Zagrany w 2015 roku przed publicznością Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia jest dowodem, że muzyka rzeczywiście łączy ludzi. Mimo upływu czasu, robi wrażenie.
Połowę życia tworzy - był 1/2 duetu Projektor, jest współzałożycielem wytwórni MaxFlo, współpracował z największymi gwiazdami, dawał koncerty w katowickim Spodku i na wpsomnianej scenie NOSPR. Występy jego i Jimka sprzedawały się w try miga. Ludzie zarywali noce, żeby móc posłuchać ich na żywo. W rodzinnych Katowicach jest absolutną gwiazdą. Na pytanie, czy odbiła mu sodówka, odpowiada: Tak. Kiedy miałem naście lat.
Ale Katowice i tak pękają z dumy. W 2016 r. jedna z gazet nominowała do do tytułu Człowieka Roku 2016. "Autor ponad 13 albumów, zdobywca 7 złotych płyt, 2 platynowych i jednej podwójnej platyny. W 2016 roku był najaktywniejszym śląskim muzykiem" – pisano. Miuosh mieszka z żoną Sandrą w centrum śląskiego miasta.
Miuosh o życiu w Katowicach
wywiad dla "Vice"

(...) Współpracuję z "Miastem Ogrodów", które jest na miejscu, mam próby w Teatrze Śląskim, bywają tygodnie w których połowa czasu to zdjęcia do klipów... Muszę być zawsze gdzieś w okolicy. Gdybym dojeżdżał do centrum, to traciłbym sporo czasu. Nie umiałbym żyć poza centrum. Jestem częścią tego miasta, ono mnie wychowało.

Na deskach Teatru Śląskiego występuje w cenionym spektaklu "Wujek.81. Czarna ballada". Jak powiedział, to "poważny 'wpier** emocjonalny'". "Fragmenty z jego udziałem są naprawdę interesujące" – pisała o Mioushu dziennikarka "Gazety Wyborczej", zwracając uwagę, by popracował nad dykcją.
Kariera przez duże K
Gdyby spojrzeć na Miousha jako zjawisko, pierwszym co przychodzi do głowy jest koncert w NOSPR. Dwa lata temu on i Radzimir Dębski - bez kadzenia - rozbili bank. Media społecznościowe i tradycyjne zalewały kolejne wzmianki i teksty. Zainteresowanie przerosło oczekiwania artystów, Dębski był już wtedy szeroko rozpoznawalny, gwiazda Miousha rozbłysła mocno nad Polską.
W 2016 miał pełne ręce roboty, poza "Wujkiem...", pracował jeszcze choćby nad "Historiami" dla Muzeum Powstania Warszawskiego, które promując rocznicowy koncert nazwało go "synonimem oryginalności i jakości".
Mamy dopiero początek 2017 roku, ale kolejne miesiące mogą należeć właśnie do katowickiego rapera. Mimo że dziennikarze muzyczni przekonują, że trzyma się on wydeptanej ścieżki, to "Pop." jest jak powiew świeżości. Utwory zaskoczą kogoś, kto z hip-hopem nie ma po drodze, ale fani też mają się nimi nie zawieść. Jest w nich coś innego, ciekawego, nawet, kiedy momentami robi się duszno od banału.
"Pop." i zwyczajne życie
"Znowu udajesz, że śpisz / Próbuje poskładać syf zanim cała tym przesiąkniesz / Palę przy oknie, dym jak twoje sny / Miało lepiej być gdy rzucałem tym, jest odwrotnie / Normalność to problem dla nas / Nie wytłumaczył nam nigdy jej nikt / A te szkoły, które mi kończyć kazałaś / Nauczyły mnie, że nie umiem nic" – rapuje Miuosh w utworze "Tramwaje i gwiazdy", w refrenie słyszymy Katarzynę Nosowską.
Płyta "Pop", na której się znalazł, trafiła na sklepowe półki 17 marca. Łącznie zawiera 10 kawałków, przy kilku Miuosha wokalnie wspierają Organek, wspomniana Nosowska, Piotr Rogucki, BAJM oraz Natalia Ptak i itsmisslilly. Muzycznie - Michał Fox Król, Smolik, Myslovitz i Maciej Sawoch (SOXSO/JÓGA).
"Pop." powstał z potrzeby normalności. W wywiadach artysta tłumaczy, że w środowisku hip-hopu było i jest jej za mało. – Do tego raperzy bardzo zwracają uwagę na wyróżnienia, nominacje do Fryderyków. A sama Nosowska ma ich tyle, co wszyscy raperzy razem wzięci, ale to wcale nie podkręca jej pewności siebie, pozostała normalna – wyjaśniał "Dziennikowi Zachodniemu". W innej rozmowie skrytykował Ostrego za współpracę z producentem alkoholu przy promocji "Życia po śmierci". Sugerował też paru, by nie wchodzili w pyskówki z fanami i zajęli ważniejszymi rzeczami. Chwalił natomiast Fisza, Mesa czy Łonę.
Robić swoje
Definiując normalność podawał z kolei przykłady Marii Czubaszek i Wisławy Szymborskiej.
– Od takich ludzi powinno się uczyć wyjątkowości, w pewnym sensie przyziemnej, jednostkowej, nienaciąganej, prawdziwej, wynikającej z wnętrza. Wiadomo, że każdy ma słabszy moment i ja też mam na koncie takie wydarzenia – stwierdził. – Ale opieranie całego życia, na tym, żeby być świetnym jest bez sensu. To jest wzajemne, niezdrowe napędzanie się. Każdy dzień nie powinien być wyjątkowy, bo wtedy żaden taki nie jest – dodał.
Miuosh chce uciekać od pouczania, ponoć nie marzy mu się wcale rola wielkiego gwiazdora, który mówi innym, co robić, a czego nie. – Wielu mi zarzuca, że nie jestem progresywny w tekstach i mówię o tym samym. Ja przynajmniej mówię o sobie, a nie wymyślam na siłę rzeczy, które mają poparcie wśród małolatów – mówił "Vice'owi". – A najfajniejsze jest to, że trafiam do ludzi w moim wieku i starszych. Żaden raper w tym kraju nie wyciąga tylu instrumentalistów na scenę co ja, nikt nie powie, że jest inaczej – zaznaczył.
logo
Okładka płyty "Pop." / Forin
Bardzo interesujące wydaje się, że marzy o byciu w dwóch światach jednocześnie, niekoniecznie sobą całym. Jego zdaniem robi muzykę ponad modą. – Nie od nas zależy, co się dzieje poza nami. Jakbym miał mówić swoim słuchaczom, kogo mają słuchać, a kogo nie, byłbym w moich oczach skończonym kretynem. Wiesz co jest najgorsze? Jeśli uważasz, że czyjś sukces cię rani - to oznacza, że jesteś złym człowiekiem – uważa. Co do marzeń, to - jak powiedział - "ma ich w ch**". Niczego nie planuje, ale wie, że będzie tworzyć przez całe życie. Trzeba przyznać, Miuosh ma i talent i tupet.

Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl