Towarzyszył Jarosławowi Kaczyńskiemu podczas spotkania z Theresą May w Londynie, jego nazwisko pojawiło się w kontekście ewentualnego następcy Witolda Waszczykowskiego jako szefa polskiej dyplomacji, a dziennikarze znowu wsłuchują się w każde jego słowo zakładając, że "wie więcej” niż inni politycy partii rządzącej. Wicemarszałek Senatu Adam Bielan znowu jest blisko ucha prezesa i odbudowuje swoją polityczną karierę.
Wygląda na to, że były spin doctor PiS odkupił już swoje winy, a odchodził przecież z PiS solidarnie ze swoim przyjacielem Michałem Kamińskim (Bielan jest ojcem chrzestnym młodszej córki Kamińskiego) - po katastrofie smoleńskiej i niedługo po przegranych przez Jarosława Kaczyńskiego wyborach prezydenckich.
Gdy w partii nastał czas rozliczeń za kampanię, którą sami przecież prowadzili, nastąpił rozłam. Rozwód też nie był aksamitny. Odszedł – w listopadzie 2010 – dzień przed wyborami samorządowymi, ale przynajmniej podczas ciszy wyborczej.
Rozwód z PiS
Razem z Kamińskim, kilkoma innymi byłymi politykami PiS oraz Joanną Kluzik-Rostkowską na czele założyli ugrupowanie Polska Jest Najważniejsza (dzisiaj o tej partii pamiętają już chyba tylko polityczni insiderzy). PJN po kilku latach została rozwiązana, a Bielan i Kamiński, dotąd nierozłączni, poszli swoimi drogami.
Kamiński zaczął bardzo ostro krytykować PiS. Był jednym z autorów książki pod mało proroczym tytułem "Koniec PiS-u”, w której rozprawił się ze swoim byłym politycznym środowiskiem. Potem wstąpił do PO, współpracował blisko z Donaldem Tuskiem i Ewą Kopacz, dzisiaj działa w mało znanej Unii Polskich Demokratów.
Bielan poszedł w przeciwną stronę. Najpierw trafił do Polski Razem Jarosława Gowina. Ale szybko zaczął się kajać i tłumaczyć, że jego wyjście z PiS było błędem. Posypał głowę popiołem i krok po kroku wkupywał się ponownie w łaski PiS. Zatrudniał w swoim biurze posła do Parlamentu Europejskiego działaczy PiS, dołożył się do budowy pomnika Lecha i Marii Kaczyńskich. W powrocie na łono partii Kaczyńskiego pomagali mu Joachim Brudziński i poseł Marek Suski.
Najpierw poszedł do Canossy
Mozolnie odbudowywane zaufanie zostało jednak podważone. Bardzo zaszkodził mu nieautoryzowany wywiad z Teresą Torańską dla "Newsweeka”, w którym w kwietniu 2012 r. powiedział m.in., że pochówek Lecha Kaczyńskiego na Wawelu był błędem Jarosława Kaczyńskiego, przez który przegrał wybory prezydenckie w 2010 r. Tabloidy doniosły też, że Bielan w tajemnicy wziął w Brukseli drugi ślub, a jego świadkiem był Michał Kamiński, jeden z największych wrogów prezesa.
W końcu jednak prezes PiS dał zielone światło dla powrotu Bielana. W ostatnich wyborach, choć startował do Senatu jako spadochroniarz z Radomia, udało mu się zdobyć mandat ze sprzymierzonej z PiS partii Gowina. W Senacie już z rekomendacji PiS został wicemarszałkiem. Na początku był w partii trochę marginalizowany, ale zjednał sobie dawnych kolegów.
Dzisiaj widać, że w sensie politycznym to jego wybór, a nie Kamińskiego bardziej się "opłacił". Nikt nie wierzy w to, że byli spin doctorzy na rozstajach politycznych dróg zerwali ze sobą kontakty, pojawiały się nawet głosy że cynicznie postanowili grać na dwóch fortepianach, po dwóch stronach politycznej barykady. Oni sami zarzekali się że już nie łącza ich już takie relacje jak kiedyś.
Kamiński wspiera Bielana
Ale nadal się wspierają. Kamiński był ostatnio gościem w Radiu Zet. Pytany, czy Bielan mógłby zostać szefem dyplomacji po Witoldzie Waszczykowskim, stwierdził, że "wszystko jest możliwe”. – Ma do tego kompetencje i szanse, ale nie chce mu składać pocałunków śmierci – stwierdził Kamiński.
Tłumaczył, że według niego to jest jasne, że "Adam Bielan musiał bardzo mocno udowodnić, że już ze mną nie utrzymuje kontaktów, co zresztą jest prawdą, bo nie utrzymuje”. Kamiński dodał, że "gdyby był dziś spin doktorem PiS, to by się powiesił". – Jeżeli by się nie udało, to doradzałbym zmianę polityki – zaznaczył.
Wojciech Szacki pisał niedawno w tygodniku "Polityka”, że w tej kadencji Bielan jest politykiem do zadań specjalnych. Gdy do Polski już po wygranej Donalda Trumpa przyjechał Rudolph Giuliani, to Bielan zorganizował jego rozmowę z Kaczyńskim. Wcześniej załatwił dwa wywiady z prezesem dla zagranicznej prasy (dla "Financial Timesa” i "Bilda”).
Znowu jest w grze
Dzisiaj znowu ma wpływ, był jednym z pierwszych polityków PiS, którego dziennikarze podejrzewali o pomysł z wystawieniem Jacka Saryusza-Wolskiego przeciwko Donaldowi Tuskowi w wyborach na szefa Rady Europejskiej (choć on sam mówił, że to pomysł Jarosława Gowina). Znowu podpowiada i zajmuje się marketingiem politycznym.
Adam Hofman, były rzecznik PiS – dziś na politycznym aucie – powiedział ostatnio, że "można wyjść z PiS-u, ale PiS z ciebie nigdy nie wyjdzie". Wydaje się Bielan, który też był przecież kiedyś rzecznikiem PiS zrozumiał to najwcześniej. Gdy wkraczał do Sejmu, miał 23 lata, dziś ma 43 i znowu jest w grze. W przeciwieństwie do innych byłych spin doctorów PiS.