Reklama.
Gen. Roman Polko nazwał go pistoletem w rękach prezydenta. Były dowódca GROM-u, a za prezydentury Lecha Kaczyńskiego także pełniący obowiązki szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, uważa, że obecny szef BBN potrafiłby twardo porozmawiać z Antonim Macierewiczem. Minister Paweł Soloch potrzebowałby jedynie sygnału od prezydenta.
Znam ministra Solocha, bo pracowałem z nim i w Urzędzie Miasta (w Warszawie, za prezydentury Lecha Kaczyńskiego – przyp. red.), i w BBN. Wiem, że ma potężny potencjał intelektualny, jest pistoletem w ręku prezydenta i dobrze żeby pan prezydent dał mu możliwość takiego twardego rozmawiania o tym, co dla Polski jest bardzo istotne.
Pytanie, czy prezydent jest takim żołnierzem, który po ten pistolet sięgnie?
No, chyba nie ma innego wyjścia. Zwierzchnictwo sił zbrojnych to jest odpowiedzialność przede wszystkim i z tych prerogatyw pan prezydent musi skorzystać.
Szef BBN jest naturalnym partnerem ministra obrony narodowej w relacjach między MON-em a Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych. Chodzi o to, by między tymi ośrodkami istniało współdziałanie, współpraca. Ale kompetencje szefa BBN nie są duże, jest wyłącznie organem pomocniczym prezydenta. Choć jeśli ma upoważnienie od prezydenta, to w jego imieniu różne kwestie może przedstawiać ministrowi. Ale na pewno nie może mu nic nakazać.