
Gen. Roman Polko nazwał go pistoletem w rękach prezydenta. Były dowódca GROM-u, a za prezydentury Lecha Kaczyńskiego także pełniący obowiązki szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, uważa, że obecny szef BBN potrafiłby twardo porozmawiać z Antonim Macierewiczem. Minister Paweł Soloch potrzebowałby jedynie sygnału od prezydenta.
Znam ministra Solocha, bo pracowałem z nim i w Urzędzie Miasta (w Warszawie, za prezydentury Lecha Kaczyńskiego – przyp. red.), i w BBN. Wiem, że ma potężny potencjał intelektualny, jest pistoletem w ręku prezydenta i dobrze żeby pan prezydent dał mu możliwość takiego twardego rozmawiania o tym, co dla Polski jest bardzo istotne.
Pytanie, czy prezydent jest takim żołnierzem, który po ten pistolet sięgnie?
No, chyba nie ma innego wyjścia. Zwierzchnictwo sił zbrojnych to jest odpowiedzialność przede wszystkim i z tych prerogatyw pan prezydent musi skorzystać.
Paweł Soloch niemal całą swoją polityczną drogę związał z Lechem Kaczyńskim. Był jego doradcą w stołecznym Urzędzie Miasta. Później, gdy w 2005 roku Prawo i Sprawiedliwość zdobyło władzę, trafił do rządu. Został zastępcą Ludwika Dorna w MSWiA, był nie tylko wiceministrem, ale także szefem Obrony Cywilnej Kraju. Gdy PiS przegrał wybory parlamentarne i utracił władzę, Soloch przeniósł się do Pałacu Prezydenckiego, znów pracował u boku Lecha Kaczyńskiego, tym razem jako doradca szefa BBN. A kiedy po katastrofie smoleńskiej wybory prezydenckie wygrał Bronisław Komorowski, Soloch zajął się pracą ekspercką – m.in. został prezesem Instytutu Sobieskiego. Do BBN powrócił po 5. latach, bo stanowisko szefa Biura zaproponował mu prezydent Andrzej Duda. Początkowo Soloch raczej nie rzucał się w oczy, ale to się zmieniło.
O co chodzi? O list z żądaniami wyjaśnień od ministerstwa obrony w kwestii niepokojących działań szefostwa MON wobec dwójki oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego (pisaliśmy o tym tutaj). Chodzi o osoby, które wcześniej odnosiły sukcesy w zwalczaniu rosyjskich szpiegów w Polsce. Jednym z tych oficerów jest były szef Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO, Krzysztof Dusza. Wkrótce po głośnym szturmie Bartłomieja Misiewicza na siedzibę tej instytucji został on zdegradowany ze stopnia pułkownika do szeregowego. Drugą bohaterką jest tu Magdalena E., którą zdegradowano ze stopnia majora do kapitana za rzekome samowolne działania.
Szef BBN jest naturalnym partnerem ministra obrony narodowej w relacjach między MON-em a Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych. Chodzi o to, by między tymi ośrodkami istniało współdziałanie, współpraca. Ale kompetencje szefa BBN nie są duże, jest wyłącznie organem pomocniczym prezydenta. Choć jeśli ma upoważnienie od prezydenta, to w jego imieniu różne kwestie może przedstawiać ministrowi. Ale na pewno nie może mu nic nakazać.
