
Poseł PiS Piotr Kaleta nazwał w Sejmie Sławomira Nitrasa z PO "kozakiem". Ten nie pozostał mu dłużny: "Jestem Polakiem, a nie kozakiem". Dodał, co chyba najbardziej zabolało polityka PiS, że nie zna jego nazwiska. Ale na tym sejmowa szopka się nie skończyła. Kaleta posunął się dalej. Tę burzliwą dyskusję przerwał wreszcie wyraźnie zniesmaczony marszałek Marek Kuchciński.
Zapamiętałem pana nazwisko, jak tylko zacząłem pracę w Sejmie. Dlaczego? Bo przypominam sobie taką sytuację. Był taki mężczyzna o podobnym nazwisku, o identycznym nazwisku jak pańskie i on w czasie jednego ze spotkań towarzyskich obraził moją żonę. Dostał za to po prostu po pysku i tak skojarzyłem, że to mógł być ktoś z pana rodziny, ale to był wysoki i przystojny mężczyzna.
