Prawo i Sprawiedliwość doskonale wiedziało, kogo rekomenduje do Trybunału Konstytucyjnego. A organizatorzy konferencji w Oksfordzie mogli przewidzieć, że to, co powie prof. Lech Morawski może być kompromitujące i dla TK, i dla Polski w ogóle. Choć – skoro to miała być debata o kryzysie konstytucyjnym – to jasne, iż należało przedstawić racje dwóch stron tej dyskusji. A poglądy prof. Morawskiego to jaskrawy przykład "dobrej zmiany" w polskim wymiarze sprawiedliwości.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
To, co mówił Lech Morawski, dla zagranicznych słuchaczy musiało być szokujące. Sędzia TK stwierdził bowiem, że występuje na tej konferencji jako osoba prezentująca stanowisko "tak krytykowanego" rządu, hołdującego konserwatywnym tradycjom.
Żadne "bezdyskusyjne dowody" jednak nie zostały zaprezentowane – padło zaś znacznie więcej zadziwiających opinii. Choćby taka, w której sędzia Trybunału Konstytucyjnego mówi z pogardą o... Konstytucji. Morawski stwierdza bowiem, że polską ustawę zasadniczą można interpretować "w każdy możliwy sposób", gdyż jest to "legislacyjna tragedia i dramat".
To może zadziwiać słuchaczy zagranicą – tych, którzy dotąd nie mieli okazji zetknąć się z prof. Lechem Morawskim i jego poglądami. Odbiorcy w Polsce zaskoczeni być nie powinni. Od początku było wiadomo, kogo PiS tak usilnie chciał umieścić w Trybunale.
Później prezes TK Andrzej Rzepliński nie dopuszczał do orzekania 3 sędziów zaprzysiężonych w ten sposób, bo zgodnie z orzeczeniem TK ich wybór był niekonstytucyjny. Ale od momentu, gdy kadencja Rzeplińskiego się skończyła, a na czele Trybunału stanęła prezes Julia Przyłębska – Mariusz Muszyński, Henryk Cioch i właśnie Lech Morawski zaczęli zasiadać w składach orzekających.
"Zbratanie świń z ludźmi" i "parodia Konstytucji"
Wprawdzie, gdy pod osłoną nocy sędziowie ci byli wybierani do TK i zaprzysięgani, opozycja właściwie nie miała szans zapoznać się z tymi kandydaturami. Jednak sam Lech Morawski i jego poglądy były już dobrze znane. I można było się domyślić, czego się spodziewać po jego obecności w Trybunale.
Profesor, dziś już były pracownik UMK w Toruniu, od lat bowiem krytykował obecną Konstytucję. W 2013 r. w rozmowie ze Stanisławem Żarynem opublikowanej w portalu wPolityce.pl Morawski dowodził, że Polska z obecnym systemem prawnym nie jest w stanie być państwem demokratycznym i sprawiedliwym.
Czyli PiS miał świadomość, że do instytucji zajmującej się kontrolowaniem zgodności m.in. ustaw z Konstytucją wysyła prawnika, który nie ma dla tej Konstytucji za grosz szacunku!
"Naród patriotów" kontra "naród kolaborantów"
Wywiad ten zresztą wskazuje, iż prof. Morawski nie ma też szacunku dla dużej grupy społeczeństwa. Dokonuje bowiem czarno-białego podziału na patriotów i kolaborantów. Pytany o to, czy porozumienie w "wojnie polsko-polskiej" jest możliwe – nie pozostawia złudzeń kto jest kim. I z kim, jego zdaniem, nie ma w ogóle o czym rozmawiać.
Swoje poglądy o tym, że nie ma mowy o jakimś przebaczeniu, prof. Morawski opierał na koncepcjach filozoficznych. – Kant dobrze rozumiał, że wyroki i decyzje władzy stanowią sygnał dla obywateli, czy w życiu warto jest być przyzwoitym człowiekiem, czy bardziej opłaca się być zwykłą świnią. Gdy znajduje się w polskich urzędach, przechadzam po korytarzach polskich uniwersytetów, gdy obserwuje debaty w naszym Sejmie, słucham enuncjacji rządu i uzasadnień niektórych wyroków sądowych, to mam wrażenie, że ustawicznie słyszę pochrząkiwanie tych ostatnich – stwierdzał Morawski.
Profesor od SKOK-ów
Ten wywiad o podziałach na "ludzi i świnie" oraz "patriotów i kolaborantów" to rozwinięcie idei Lecha Morawskiego, jaką przedstawił ponad rok wcześniej w Senacie. Profesor z Torunia został bowiem zaproszony na Wiejską przez polityków Prawa i Sprawiedliwości, znalazł się w gronie takich prelegentów, jak Jarosław Kaczyński, prof. Krystyna Pawłowicz, prof. Jadwiga Staniszkis, czy Kazimierz Michał Ujazdowski. I właściwie żaden z mówców nie krył, że celem PiS-u jest zmiana obecnej Konstytucji.
Swoje idee Morawski przedstawiał także w kierowanym przez siebie kwartalniku "Prawo i Więź" finansowanym przez Spółdzielczy Instytut Naukowy związanego ze SKOK-ami senatora PiS Grzegorza Biereckiego.
Śledztwo pod szczególnym nadzorem
Ale profesor z Torunia jest znany nie tylko ze względu na swoje poglądy – tuż przed przejęciem władzy przez PiS Lech Morawski uczestniczył w wypadku drogowym na autostradzie A1 w okolicach Starogardu Gdańskiego. Prowadzony przez prawnika mercedes, jadący z prędkością ok. 135 km/h wjechał w tył samochodu dostawczego jadącego 90 km/h.
Morawskiemu nic się nie stało, natomiast kierowca peugeota boxer Perugi trafił do szpitala w stanie ciężkim. I policja, i prokuratura nie miały wątpliwości, że do Lech Morawski jest sprawcą wypadku. Jednoznaczne były też opinie biegłych. Już nawet gdańscy śledczy mieli wystąpić o uchylenie immunitetu sędziemu, aby mógł odpowiedzieć za swój czyn, ale... ruch ten zablokowała Prokuratura Krajowa. Podważono kluczową opinię biegłych, zażądano kolejnych ekspertyz i Morawskiemu włos nie spadł z głowy. I teraz też zapewne nie spadnie.
Trybunał Konstytucyjny już wydał oświadczenie, w którym niejako winę przerzuca na dziennikarzy: "Trybunał z zażenowaniem i przykrością przyjmuje medialne zarzuty, jakoby sędzia Trybunału mógł się podjąć funkcji 'reprezentanta rządu'". W jego obronie stanął portal wPolityce.pl pisząc, że "sędzia Morawski powiedział w Oxfordzie prawdę o korupcji i bronił dobrego imienia Polski".
Jesteśmy konserwatywni, ale mamy ugruntowaną tradycję tolerancji. Dla przykładu obecny rząd jest przeciwko homoseksualistom i takim rzeczom. Ale nie ściga ich prokuratura.
Czołowi polscy politycy są skorumpowani. Sędziowie są skorumpowani, włącznie z członkami Trybunału Konstytucyjnego i sędziami Sądu Najwyższego. Możemy pokazać bezdyskusyjne dowody.
konferencja "The Polish constitutional crisis and institutional self-defence"
prof. Lech Morawski
sędzia Trybunału Konstytucyjnego, wypowiedź z 2013 r.
Nie może i nigdy nim nie była. III RP to twór zbudowany nie na gruzach PRL, ale na jej fundamencie. Poczucie sprawiedliwości władców III RP, to poczucie sprawiedliwości funkcjonariuszy PRL. W ogromnej większości są to zresztą te same osoby. (...) Na naszych oczach spełniło się proroctwo Orwella, gdy w jednym z ostatnich fragmentów swojej książki Folwark zwierzęcy przedstawia symboliczna scenę, w której walka o wyzwolenie kończy się zbrataniem się świń z ludźmi w taki sposób, że nie jesteśmy już w stanie rozróżnić jednych od drugich. (...) To właśnie ten Pakt (w Magdalence – przyp. naTemat) był aktem założycielskim III RP i polską parodią amerykańskiej Deklaracji Niepodległości. To na tej parodii wspiera się aksjologia Konstytucji z 1997 roku i to jest kolejny powód, by ją w końcu zmienić.Czytaj więcej
wPolityce.pl
prof. Lech Morawski
sędzia Trybunału Konstytucyjnego, wypowiedź z 2013 r.
Nie wiem, jak można zasypać przepaść między uczciwym obywatelem, a szubrawcem. Ci ostatni sami zresztą się uniewinnili ogłaszając rozliczne akty amnestyjne i delegalizujące wszelkie próby rzeczywistej lustracji. Musze powiedzieć, że ogromne wrażenie zrobił na mnie tekst M. Rymkiewicza, w którym dowodził on, że logikę naszych losów historycznych, od czasów Targowicy, zaborów, PRL aż po dzień dzisiejszy określa podział naszego społeczeństwa na dwa narody: naród patriotów, który nawet w najgorszych czasach walczył o naszą wolność i suwerenność i naród kolaborantów, który zawsze wiernie współdziałał z kolejnymi okupantami. Tego podziału nie da się nigdy zasypać i zapomnieć. Nie znam żadnego powodu, dla którego miałbym wybaczyć, że byłem zmuszony przez 40 lat do mieszkania w kraju, w którym nie mogłem mówić i robić tego co uważałem za słuszne, którego władza odmawiała mi przez dziesiątki lat paszportu. To nie ja wykopałem tą przepaść. Uczynili to "mędrcy" z Magdalenki z ich grubymi kreskami, polityką pojednania i powszechnej amnezji. To oni, a nie my, stworzyli te podziały i to oni je utrzymują łamiąc elementarne normy przyzwoitości. Czytaj więcej