
To poruszająca historia przedstawiona przez rodziców i dzieci, którą opisała lokalna gazeta z Dolnego Śląska. Od dwóch miesięcy o tych zarzutach wie i kuria, i kuratorium, ale katechetka nadal uczy w szkole. Wiadomo, że podczas jej lekcji dziewczynka była niegrzeczna, a nawet bezczelna, a katechetka najwyraźniej straciła cierpliwość. "Pani podeszła do niej, złapała za plecy i potem uderzyła w buzię" – tak relacjonował jeden z uczniów pierwszej klasy. Oburzające zachowanie dziecka, ale jeszcze gorsza reakcja dorosłego. Który w dodatku ma uczyć dzieci miłości bliźniego.
Tu, w Publicznej Szkole Podstawowej nr 1 w Jelczu-Laskowicach, katechetka też podobno straszyła dzieci, wiele z nich bało się chodzić na lekcje religii. "Rodzice podkreślają, że ich dzieci nie śpią w nocy, bo na lekcji słyszą, że obudzą ich duchy zmarłych. Dochodzi do tego, że symulują choroby, by nie iść do szkoły, gdy w planie jest religia" – czytamy w "Gazecie Powiatowej – Wiadomości Oławskie". Artykuł nosi tytuł: "Katechetka przekracza granice i podnosi rękę na dziecko".
"Kasia ciągle wychodziła z ławki. Dwa razy powiedziała do pani "durna". Pani wzięła ją za rękę, poprowadziła do ławki i kazała usiąść. Wtedy nazwała panią "głupią". Pani podeszła do niej, złapała za plecy, i potem uderzyła w buzię".
"Dziewczynka była bardzo niegrzeczna – chodziła po klasie i nieładnie się odzywała do nauczycielki. Pani katechetka dwukrotnie odprowadzała ją na miejsce w ławce. Dziewczynka również dwukrotnie zwróciła się do nauczycielki słowami "jesteś durna". Po tych słowach katechetką uderzyła dziecko dłonią w twarz".
– To nie rodzice tej dziewczynki się do nas zgłosili. Zrobili to inni rodzice z klasy, którzy byli oburzeni tym zdarzeniem – mówi nam Kamil Tysa, autor artykułu. Był w szkole, rozmawiał z dyrektorką, widział wszystkie dokumenty i notatki dotyczące incydentu. W swoim artykule napisał też, że po tamtym zdarzeniu do dyrekcji zgłosiło się jeszcze paru rodziców, którzy kwestionowali nauczanie religii przez panią katechetkę, która – ich zdaniem – nie nadaje się do szkoły podstawowej.
Dyrektorka w ogóle nie chce już o tej sprawie rozmawiać. Mówi, że uruchomiła drogę oficjalną i czeka na odpowiedź. Ucina odpowiedź na każde pytanie.
Artykuł jest tylko w papierowym wydaniu tygodnika (online płatny), nas poinformował o nim zbulwersowany czytelnik. "Katechetka uderzyła na lekcji jedną z uczennic pierwszej klasy. To nie wszystko! Owa nauczycielka sprawia, że dzieci boją się chodzić na religię!" – napisał.
Nie odczuł jeszcze siły komentarzy po tej publikacji, nie wie, jaki jest odbiór społeczny. Ale pamięta dwie inne kościelne historie z Oławy, gdy wielu ludziom nie podobało się, że poruszają takie tematy. – Pytali: po co o tym piszecie? Po co kalać dobre imię księży? Tyle dobrego zrobił, a wy tak piszecie – opowiada.
